Tanio, do remontu

W Warszawie najlepiej sprzedawały się w tym roku nowsze lokale za 350 – 400 tys. zł lub mieszkania z wielkiej płyty w cenie nieprzekraczającej 300 tys. zł

Publikacja: 27.12.2011 08:36

Tanio, do remontu

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Wydatek 400 tys. zł na mieszkanie używane to pułap nie do przekroczenia dla większości klientów, którzy w tym roku zdecydowali się na transakcję w Warszawie.

– Obserwując spadki cen na rynku, kupujący coraz częściej oczekują dużych, często wręcz nierealnych obniżek. Wielu sprzedających żyje natomiast ciągle w przeświadczeniu, że ich nieruchomość jest warta znacznie więcej, niż to wynika z rynkowej wyceny. W efekcie sprzedaż ciągnie się w nieskończoność – opowiada Marcin Jańczuk z agencji nieruchomości Metrohouse.

Dwa pokoje górą

Według systemu wielokrotnego oferowania nieruchomości (MLS) klienci kupowali w tym roku mieszkania, płacąc co najmniej 5,1 tys. zł za mkw. (trzy pokoje). Minimalne ceny mkw. kawalerek wyniosły 6,1 tys. zł.

Najwięcej osób, jak podaje serwis Oferty.net, pytało o lokale za 300 – 400 tys. zł (25 proc.) oraz kosztujące 200 – 300 tys. zł (24 proc.)

– Najtańsze oferty, a więc takie, których cena nie przekracza 200 tys. zł, były przedmiotem zainteresowania 20 proc. poszukujących mieszkania dla siebie – wylicza Marcin Drogomirecki z serwisu Oferty.net.

Zdaniem Małgorzaty Pajor, dyrektor biura w agencji Nieruchomości Ober-House, w tym roku najchętniej kupowano lokale w nowszym, co najwyżej dziesięcioletnim budownictwie, zwykle o pow. 45 – 50 mkw., na Mokotowie, Żoliborzu, Śródmieściu i Ochocie. – Osoby nastawione na większe oszczędności szukały ofert na Białołęce, we Włochach czy w Ursusie – twierdzi Małgorzata Pajor.

Zdaniem Marcina Jańczuka nowsze, dwupokojowe mieszkania kupowano co najwyższej za ok. 360 tys. zł. – Oprócz ofert z ostatniej dekady powodzeniem cieszyły się również lokale z wielkiej płyty. W tym przypadku kwotą do zaakceptowania za dwa pokoje było 250 – 300  tys. zł. Wiele sprzedanych mieszkań było do remontu, co świadczy to o tym, że wolimy kupować lokale tańsze, które można sukcesywnie modernizować – tłumaczy Marcin Jańczuk.

Również zdaniem Joanny Lebiedź, przedstawicielki biura Lebiedź, dla większości klientów liczy się przede wszystkim cena.

– Wzięciem cieszą się jak najtańsze oferty, czyli małe, jedno-, dwupokojowe lokale, często na obrzeżach Warszawy – mówi pośredniczka.

Sporo było w tym roku zamian mieszkań. Klienci szukali jednak nie tyle lokali większych, ile z większą liczbą pomieszczeń na podobnej powierzchni.

Wybredny klient

Według wyliczeń pośredników z firmy Emmerson średni czas sprzedaży mieszkania, czyli okres od chwili wystawienia oferty na rynku do zawarcia transakcji, wynosi ok. 100 dni.

– Skomplikowane formalności kredytowe zabierają do trzech – czterech miesięcy od chwili podjęcia decyzji o kupnie do finalizacji transakcji. Czas sprzedaży wydłuża też powolne dojrzewanie sprzedającego do obniżki ceny – uważa Joanna Lebiedź.

Natomiast pośrednicy Metrohouse na początku tego roku oraz jesienią odnotowali najkrótszy w ciągu trzech ostatnich lat czas sprzedaży lokali (86 dni). – To zasługa spadających cen, ale i okresowego zwiększenia zainteresowania rynkiem nieruchomości w związku ze zmianami w obliczaniu zdolności kredytowej czy też w „Rodzinie na swoim". Jednak mimo to na początku przyszłego roku sprzedaż może zabierać więcej czasu niż obecnie – uważa Marcin Jańczuk.

Ze względu na dużą podaż mieszkań niewiele osób spieszy się z podjęciem decyzji o kupnie.

– Mimo to oczekiwania sprzedających są wysokie i często się zdarza, że strony podczas negocjacji nie mogą dojść do kompromisu – zauważa Małgorzata Pajor. Jej zdaniem klienci poświęcili w tym roku od kilku tygodni do kilku miesięcy na poszukiwania lokum w stolicy, w zależności od kryteriów wyboru lokalu oraz możliwości finansowych.

Sprzedaż mieszkania od ręki zdarzała się bardzo rzadko. – Zaledwie 4 proc. transakcji udało się zrealizować w ciągu tygodnia od pojawienia się oferty w agencji – wylicza Marcin Jańczuk.

Opinia

Marcin Rachwalski przedstawiciel Maxon Nieruchomości

W tym roku nadal kupujący rządzą na rynku. Potencjalni nabywcy wnikliwie zapoznają się z dostępną ofertą, przeglądając prawie codziennie portale ogłoszeniowe. Nie podejmują decyzji pod wpływem chwili czy w obawie, że dana nieruchomość zaraz zniknie z oferty, bo ktoś inny ją kupi. Wprawdzie zanotowaliśmy w tym roku szybkie transakcje, ale dochodziło do nich tylko wtedy, gdy sprzedający znacznie obniżył cenę oferty.

Wydatek 400 tys. zł na mieszkanie używane to pułap nie do przekroczenia dla większości klientów, którzy w tym roku zdecydowali się na transakcję w Warszawie.

– Obserwując spadki cen na rynku, kupujący coraz częściej oczekują dużych, często wręcz nierealnych obniżek. Wielu sprzedających żyje natomiast ciągle w przeświadczeniu, że ich nieruchomość jest warta znacznie więcej, niż to wynika z rynkowej wyceny. W efekcie sprzedaż ciągnie się w nieskończoność – opowiada Marcin Jańczuk z agencji nieruchomości Metrohouse.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Nieruchomości
Dzień prawdy dla zadłużonego dewelopera. Czy wypłacił odsetki od obligacji?
Nieruchomości
Obiekty handlowe rosną w mniejszych miastach. Debiutują u nas nowe marki
Nieruchomości
Hiszpański rynek nieruchomości kusi, ale się zmienia. Polacy poprawią rekord?
Nieruchomości
Kupujący mieszkania chcą sobie „zaklepać” najlepsze okazje
Nieruchomości
Wielki park logistyczny w Nowym Modlinie