Mniej biurokracji podczas załatwiania formalności budowlanych – taki ambitny plan ma Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej. Wczoraj w Warszawie odbyła się ogólnopolska konferencja poświęcona założeniom nowego prawa budowlanego jego autorstwa. Konferencja zakończyła cykl spotkań tego resortu ze środowiskami związanymi z procesem budowlanym.
Nikt nie pozostawił suchej nitki na obecnych przepisach. – Osiągnęliśmy stan przedzawałowy – mówił wczoraj prof. Zygmunt Niewiadomski ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Według niego obowiązujące procedury są przeregulowane. Ciągłe zamiany w prawie wprowadzają coraz większy chaos i jeszcze bardziej komplikują obowiązujące procedury. Brakuje elementarnej stabilności prawa. Gubią się w przepisach nie tylko inwestorzy, ale i urzędnicy, prawnicy. – Kolejna fragmentaryczna zmiana niczego dobrego nie wniesie. Potrzeba jest nowa całościowa regulacja prawna dotycząca całego procesu inwestycyjnego, a nie tylko dotycząca pozwoleń na budowę.
Na razie Ministerstwo Transportu przygotowało założenia do nowego prawa budowlanego i nowelizacji ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.
– Planujemy zmniejszyć do niezbędnego minimum liczbę wydawanych decyzji. Proponujemy zlikwidować powszechnie krytykowane warunki zabudowy. W większości wypadków inwestor w ogóle nie będzie musiał się starać o pozwolenie na budowę – tłumaczy Krzysztof Antczak, zastępca dyrektora departamentu w tym resorcie. – Wystarczy, że zgłosi do starostwa zamiar budowy wraz z projektem budowlanym. Jeżeli w ciągu 30 dni starosta się nie sprzeciwi, inwestor będzie mógł rozpocząć budowę.
Od tej zasady ministerstwo przewiduje wiele odstępstw. Pozwolenia na budowę pozostaną w wypadku m.in. budynków wyższych niż 12 m i większych niż 5 tys. m sześc. Pozwolenie będzie także potrzebne dla inwestycji mających wpływ na zagospodarowanie działki sąsiedniej.