Pan T. (imię i nazwisko do wiadomości redakcji) wynajął kilkudziesięciometrowy sklep niespełna trzy lata temu, jeszcze przed otwarciem galerii w CH Port Łódź w 2010 r. – Rozmowy z Ikeą, właścicielem obiektu, prowadziłem od 2009 roku. W galerii chciałem sprzedawać odzież – opowiada pan T. – Właściciel zapewniał mnie, że niemal wszystkie sklepy są już wynajęte. Miały tu działać światowe marki. Po otwarciu okazało się, że część lokali było pustych – podkreśla handlowiec.
Najemcy: zła reklama
Jak wspomina pan T., czynsz za sklep wynosił ponad 40 euro za mkw. miesięcznie Dokładnej kwoty nie podaje, powołując się na tajemnicę handlową.
– Czynsz trudno było udźwignąć, bo centrum odwiedzało mało klientów. Na początku brakowało tu nawet bankomatów. Aranżacja wnętrz była niedokończona. Moim zdaniem źle przeprowadzono też reklamę tego miejsca – twierdzi przedsiębiorca. Według niego wynajęty sklep był fatalnie zlokalizowany.
– Zapewniano mnie, że lokal znajdzie się w bezpośrednim sąsiedztwie patio, które w pierwotnych planach miało być rozrywkowym centrum galerii. Ostatecznie patio zostało przeszklone, a szklane drzwi ograniczyły dostęp do mojego punktu – opowiada pan T. – Zostałem w ślepej alejce, a moje zadłużenie rosło. Składanych przeze mnie reklamacji nie uwzględniono. W końcu Ikea wypowiedziała mi umowę najmu, żądając oprócz spłaty zadłużenia także kary umownej w wysokości rocznego czynszu. Sprawa w sądzie ma się odbyć w przyszłym roku.
Tymczasem Izabela Sawicka ze spółki Inter IKEA Centre Polska zapewnia, że projekt Centrum Handlowego Port Łódź się nie zmienił. – Został zrealizowany zgodnie z informacjami, które przekazaliśmy najemcom podczas podpisywania umów – twierdzi Izabela Sawicka. – Do wszystkich sklepów w centrum prowadzą otwarte, dwukierunkowe alejki, w tym kilka z nich prosto na patio.