Taksówkarz Michael Ruedor w śródmieściu Berlina, blisko Checkpoint Charlie, mieszkał 20 lat, zanim wzrost czynszów zmusił go do wyprowadzki na przedmieścia. – Na wynajem lokali w moim budynku stać teraz tylko milionerów – mówił taksówkarz.
Rosnące koszty utrzymania mieszkań – widoczne zwłaszcza w wielkich miastach - spowodowały, że Ruedor musiał przenieść się na przedmieścia Britz.
Czynsze w Niemczech rosną bardzo szybko. W górę idą też ceny nieruchomości. Podczas gdy w Europie w ostatnich pięciu latach ceny mieszkań spadały średnio o 3,7 proc. rocznie, w Niemczech poszły w górę o 23 proc. Czynsze zaś wzrosły o ok. 15 proc.
Tymczasem średnia płaca w przemyśle wynosiła ok. 3,9 tys. euro. Wzrosła o 12 proc. Realna płaca w zestawieniu z kosztami związanymi z utrzymaniem mieszkań spadła więc o 3 pkt proc.
Problem jest poważny, zważywszy, jak wielu Niemców wynajmuje nieruchomości. Odsetek ten wynosi aż 47 proc. Właścicielami mieszkań i domów jest więc 53 proc. Dla porównania – w Wielkiej Brytanii właścicielami nieruchomości jest 70 proc. mieszkańców, we Włoszech – 72 proc. W USA odsetek ten wynosi 65 procent.