W Internecie kwitnie handel nieaktualnymi adresami mieszkań na wynajem

Przed rozpoczęciem roku akademickiego przybywa w Internecie naciągaczy sprzedających studentom nieaktualne adresy mieszkań.

Publikacja: 18.09.2013 19:15

W Internecie kwitnie handel nieaktualnymi adresami mieszkań na wynajem

W Internecie kwitnie handel nieaktualnymi adresami mieszkań na wynajem

Foto: www.sxc.hu

We wrześniu wielu chce zarobić na naiwności przyjezdnych studentów. Przekonała się o tym nasza czytelniczka, rozpoczynająca w tym roku studia w Warszawie.

– Znalazłam ciekawą ofertę na portalu ogłoszeniowym. Kiedy w nią kliknęłam, zostałam przekierowana na stronę biura wynajmu – opowiada Dagmara Z. – Znalazłam na nim informację, że jak zapłacę 200 zł, otrzymam adresy mieszkań. Gdy to zrobiłam, dostałam e-mailem kilka ofert. Następnie zadzwonił do mnie ktoś z tego portalu i umówił się na oglądanie mieszkań. Niestety nikt nie przyszedł na umówione spotkanie, a zwrotu pieniędzy nie mogę się do dziś doprosić.

137 pośrednikom w zeszłym roku zawieszono licencję zawodową na określony czas

Udało się za to – tłumaczy czytelniczka – skontaktować z właścicielem jednego mieszkania. Okazało się, że oferta została zamieszczona bez jego wiedzy na tym portalu i od dawna nie jest aktualna.

– Przed rozpoczęciem roku akademickiego trzeba uważać, gdyż takie praktyki się nasilają – ostrzega Leszek Hardek, prezydent Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości. ?– Tymczasem – tłumaczy – przepisy są jasne.

Sezon dla oszustów

Zgodnie z ustawą o gospodarce nieruchomościami pośrednik świadczy swoje usługi na podstawie umowy pośrednictwa zawartej z zamawiającym. Nie wolno mu także reklamować się ani ogłaszać ofert sprzedaży czy wynajmu nieruchomości, jeżeli nie zawarł uprzednio takiej umowy (z małymi wyjątkami).

Ponadto ogłoszenie, druk, pisemna lub ustna informacja udzielona przez pośrednika muszą być zgodne ze stanem faktycznym i prawnym.

Gra niewarta świeczki

– Najemca, który chce skorzystać z usługi internetowej, powinien przede wszystkim sprawdzić, czy taki serwis ma regulamin świadczenia usług drogą elektroniczną oraz czy widnieje na nim nazwa i adres siedziby przedsiębiorstwa prowadzącego tę stronę w Internecie – wyjaśnia dr Grzegorz Sibiga z Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk. – Jeżeli portal nie spełnia tych warunków, radzę z jego usług nie korzystać. Grzegorz Sibiga przyznaje też, że wpłacone 200 zł trzeba będzie odzyskać na zasadach ogólnych. Jeżeli administrator w wyniku reklamacji nie chce zwrócić pieniędzy, pozostaje droga cywilnoprawna, czyli złożenie pozwu związanego z niewykonaniem umowy.

Gra jest niewarta świeczki, gdy dochodzona kwota jest mała. Na ogół więc poszkodowani w takiej sytuacji rezygnują.

Co z wynajmującym

Poszkodowanym w tym wypadku jest nie tylko nasza czytelniczka, ale i właściciel mieszkania. Przywłaszczanie sobie cudzych ofert w Internecie jest niestety nagminne.

464 ?pośredników zostało ukaranych przez Komisję Odpowiedzialności Zawodowej

– Gdy chodzi o właściciela mieszkania, którego oferta z danymi osobowymi znalazła się na takim portalu, to administrator, który zbiera informacje, powinien zawiadomić go, zanim je umieści na stronie – twierdzi Grzegorz Sibiga. – Tego wymaga ustawa o ochronie danych osobowych. Ponadto na żądanie właściciela ma obowiązek usunąć informacje o lokalu z jego danymi ze swojej bazy. Jeżeli nie chce tego zrobić, wynajmujący może wystąpić o wydanie w tej sprawie nakazu do generalnego inspektora ochrony danych osobowych.?

Przeciwko licencjonowanemu pośrednikowi można wystąpić, ale tylko do końca tego roku, do komisji odpowiedzialności zawodowej działającej przy ministrze transportu. Komisja może go ukarać naganą, upomnieniem, zawieszeniem licencji lub jej pozbawieniem. – Tego rodzaju spraw jest sporo – przyznaje Leszek Hardek. – Na ogół pośredników karze się zawieszeniem licencji.

We wrześniu wielu chce zarobić na naiwności przyjezdnych studentów. Przekonała się o tym nasza czytelniczka, rozpoczynająca w tym roku studia w Warszawie.

– Znalazłam ciekawą ofertę na portalu ogłoszeniowym. Kiedy w nią kliknęłam, zostałam przekierowana na stronę biura wynajmu – opowiada Dagmara Z. – Znalazłam na nim informację, że jak zapłacę 200 zł, otrzymam adresy mieszkań. Gdy to zrobiłam, dostałam e-mailem kilka ofert. Następnie zadzwonił do mnie ktoś z tego portalu i umówił się na oglądanie mieszkań. Niestety nikt nie przyszedł na umówione spotkanie, a zwrotu pieniędzy nie mogę się do dziś doprosić.

Pozostało 81% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara