Od przyszłego roku państwo chce dopłacać tylko do nowych mieszkań. Czy zmobilizuje to właścicieli używanych lokali do obniżek cen, by nie stracić klientów? – W końcówce roku można się spodziewać większej elastyczności ze strony właścicieli mieszkań – ocenia Edyta Krakowiak z Warszawskiej Giełdy Lokali i Nieruchomości (WGLiN).
– Już teraz trudno sprzedać duże lokale w starych budynkach, kiedy to mamy duży wybór na rynku pierwotnym. Klienci wolą kupić mieszkania budowane w nowej technologii, oferowane w porównywalnych cenach – dodaje. Według przedstawicielki WGLiN w ostatnich miesiącach roku liczba transakcji na rynku wtórnym powinna się zwiększyć. – Program MdM sprawi zapewne, że wielu właścicieli nieruchomości dostosuje ceny do oczekiwań nabywców – prognozuje Edyta Krakowiak. – Większy wpływ na zwiększenie transakcji w końcu roku będzie miała jednak sytuacja na rynku kredytów. Od nowego roku nie będzie się można zadłużyć na 100 proc. wartości mieszkania – przypomina.
Z analiz WGLiN wynika, że dziś – w zależności od ceny wyjściowej, metrażu i lokalizacji nieruchomości, można wynegocjować obniżkę nawet 20–30 proc. – W przypadku przeszacowanych mieszkań oraz w sytuacji, gdy sprzedający ma nóż na gardle – jeszcze więcej – mówi Edyta Krakowiak. Dodaje, że najszybciej znajdują chętnych dwu-, trzypokojowe mieszkania o powierzchni do 50–60 mkw., w dobrze utrzymanych budynkach i atrakcyjnych lokalizacjach. Ważne, by były tańsze niż lokale oferowane w danym rejonie przez deweloperów.
Z kolei zdaniem Joanny Targowskiej z agencji Ober-Haus program MdM tylko w niewielkim stopniu może wpłynąć na rynek. – Nie wszystkie nieruchomości spełnią jego kryteria, podobnie jak nie wszyscy klienci chcący kupić mieszkanie w najbliższym czasie – tłumaczy Joanna Targowska. Dodaje, że w ostatnich miesiącach roku na rynku wtórnym nie będzie większych zmian.
– Utrzymają się raczej ostatnio obserwowane trendy. Nabywców będą znajdowały mniejsze mieszkania w dobrych lokalizacjach, pod warunkiem zachowania przystępnych cen – prognozuje przedstawicielka Ober-Haus. Dziś na rynku wtórnym w Krakowie jest wiele ofert lokali wprowadzonych na rynek dawno temu, z zawyżonymi stawkami. – W takim przypadku negocjacje sięgają 10–15 proc. Mieszkania, które teraz trafiają na rynek, mają już bardziej realne ceny, więc rabaty wynoszą ok. 3–5 proc. – podaje Joanna Targowska. W Krakowie powodzeniem cieszą się głównie dwupokojowe mieszkania, których ceny nie przekraczają 250 tys. zł. – W kręgu zainteresowań są także mniejsze lokale typu studio o powierzchni 25–35 mkw. Pojawia się także więcej pytań o mieszkaniowe okazje – zauważa przedstawicielka Ober-Haus. – Inwestorzy traktują taki zakup jak alternatywę dla długoterminowych lokat bankowych. Nieruchomości kupują także na wynajem – dodaje.