– Z punktu widzenia interesów finansów publicznych jest bardzo źle – ocenia radca prawny Lech Obara z Ruchu Prawników przeciwko Niemieckim Roszczeniom Rewindykacyjnym. – Reprywatyzację zaczęliśmy od obywateli obcych państw, spadkobierców tzw. późnych przesiedleńców. Wraz z nową ustawą o obywatelstwie polskim, która weszła w życie w 2012 r., otworzyła się prosta droga do odzyskania obywatelstwa polskiego i w konsekwencji do roszczeń majątkowych. W 2013 r. Sąd Najwyższy podjął uchwałę, że potomkowie, w tym wnuki i prawnuki, osób, które po wojnie zadeklarowały polską narodowość, zachowali prawo do majątków w Polsce, mimo późniejszego wyjazdu do Niemiec i utraty polskiego obywatelstwa. Zaczęła się fala roszczeń, przed którą, wobec przedłużenia w 1991 r. terminu zasiedzenia w złej wierze do 30 lat, obecni posiadacze tych nieruchomości nie mogą się skutecznie bronić.
Pojawiły się też roszczenia byłych właścicieli nieruchomości przejętych przez Skarb Państwa jako mienie poniemieckie na podstawie dekretu z 1946 r. o majątkach opuszczonych i poniemieckich. Tu odgrywa rolę obywatelstwo posiadane w dniu wejścia w życie dekretu.
Bez sprawdzenia
Wydając w 1996 r. polski paszport Janowi S. vel Hansowi S., polski konsul w Bonn nie sprawdził, czy rzeczywiście posiada on takie obywatelstwo. Na tej m.in. podstawie Werner S., syn Jana S., wystąpił do sądu o stwierdzenie, że jako spadkobierca Jana S., jest właścicielem kamienicy w Gliwicach. Nieruchomość została przejęta przez Skarb Państwa jako mienie poniemieckie, podczas gdy należała do obywatela polskiego, który opuścił Polskę w 1945 r.
W wyniku wyroku Sądu Rejonowego w Gliwicach wykreślono z księgi wieczystej gminę Gliwice jako właściciela i wpisano Wernera S. Sąd stwierdził, że ponieważ Jan S. miał obywatelstwo polskie, nabyte w 1934 r. i potwierdzone w 1996 r., Skarb Państwa nie mógł uznać nieruchomości za mienie poniemieckie. Syn Jana S. nie utracił więc prawa jej własności. Sąd Okręgowy zmienił wprawdzie ten wyrok i oddalił powództwo, ale wskazał na drogę administracyjną. W 2011 r. minister spraw wewnętrznych i administracji uznał, że sam fakt obywatelstwa polskiego Hansa S. nie został przez sąd zakwestionowany, i stwierdził nieważność decyzji komunalizacyjnej wojewody śląskiego. Dopiero Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, rozpatrujący skargę Gliwic, uchylił obie decyzje. Werner S. zaskarżył ten wyrok do NSA.
Co mówią archiwa
Podczas rozprawy kasacyjnej radca prawny Jacek Gorczyński, reprezentujący Gliwice, i prokurator Hanna Więckowska z Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie poinformowali, że w wyniku postępowania wszczętego na wniosek prezydenta Gliwic minister spraw wewnętrznych odmówił, prawomocną i niezaskarżoną decyzją z 2013 r. stwierdzenia posiadania przez Jana S. obywatelstwa polskiego. Odkryto bowiem w archiwach dokumenty potwierdzające, że podczas wojny Jan S. nie tylko zmienił imię i nazwisko z polskiego na niemieckie. Zadeklarował również niemiecką narodowość, a obywatelstwo utracił z mocy prawa, gdyż w 1942 r. przyjął urząd urzędnika państwowego.
Biorąc pod uwagę te fakty, NSA oddalił skargę kasacyjną.