Tak można w skrócie przedstawić pomysł, jak narodził się w Związku Banków Polskich (ZBP). Chodzi o spłatę kredytów hipotecznych osób, które są w trudnej sytuacji życiowej i w związku z długiem wobec banku grozi im eksmisja.
Nie firmie, ale gminie
– Miliardów złotych, które Bank Gospodarstwa Krajowego miałby przeznaczyć na budowę mieszkań na wynajem, lepiej nie wkładać do kieszeni firm deweloperskich, tylko pomóc tym, którzy popadli w kłopoty i mogą zostać wyrzuceni na bruk – uważa Jacek Furga, prezes Centrum Prawa Bankowego i Informacji, ekspert ZBP.
I wyjaśnia: – Propozycja jest taka, by mieszkania kredytobiorców w kłopotach wykupywały gminy za pieniądze BGK. Spłacałyby należności kredytobiorców, także frankowiczów, których dług nie byłby przeliczany na złotówki.
Następnie ci, których stać byłoby na czynsz, zostawaliby w mieszkaniach już jako najemcy, a nie właściciele. – Gmina powiększałaby swój zasób lokali komunalnych, nie miałaby problemu z mieszkaniami zastępczymi dla dłużników. A banki miałyby spłacone kredyty – tłumaczy Furga.
Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich, ocenia propozycje ZBP jako interesującą dla miast z dwóch powodów. – Po pierwsze dlatego, że gminy nie mają wolnych mieszkań socjalnych, a kolejki po nie są właściwie stale. A po drugie, bo gminy rzadko budują bloki czynszowe, gdyż pieniądze przeznaczają na pilniejsze potrzeby, a tak miałyby więcej lokali do dyspozycji – mówi.