Tak wynika z wyroku Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 8 maja 2014 r. (sygn. akt I ACa 42/14).
J.P. kupił mieszkanie w stanie surowym w niewielkim, dziesięciolokalowym budynku wielorodzinnym. Zamontował w nim ogrzewanie podłogowe zasilane wodą ze wspólnej dla całego budynku instalacji c.o. znajdującej się w kotłowni . Nie było ono przewidziane w projekcie budowlanym – pozostałe lokale ogrzewane były grzejnikami ściennymi.
Po kilku latach J.P. wynajął mieszkanie na biuro i wtedy zauważył nagły wzrost rachunków za ogrzewanie. Rzeczywiście – pozostali członkowie wspólnoty rzadko płacili więcej niż 300-500 zł rocznie, w jednym przypadku koszty ogrzania przekroczyły tysiąc złotych, a tymczasem P. musiał co roku wysupłać ponad 5-6 tys. zł na rachunki za ciepło.
Jeden zyskał, reszta straciła
Po konsultacjach z wykonawcami instalacji grzewczych pan P. postanowił zamontować elektrozawór w kotłowni, na części wspólnej instalacji grzewczej, przed wodomierzem przynależnym do swego lokalu. Dostał na to zgodę zarządcy wspólnoty, który kierował się opinią wykonawcy kotłowni, że założenie elektrozaworu powinien usprawnić korzystanie z instalacji ogrzewania podłogowego w mieszkaniu P.
Po zamontowaniu elektrozaworu obniżyły się koszty ogrzewania w lokalu P., ale wzrosły w pozostałych lokalach w budynku. Ponadto przy wyliczaniu tych kosztów dla całego budynku gdzieś „zagubiło się" 2000 jednostek zużycia wody (ilość przepływu wody z wodomierza głównego była większa od sumy wynikającej z poszczególnych wodomierzy) . Ich koszt musieli pokryć proporcjonalnie wszyscy członkowie Wspólnoty.