Oferta deweloperów została bez wątpienia odświeżona. W segmencie popularnym co chwilę ruszają nowe budowy lub nowe etapy już rozpoczętych inwestycji – mówi Bartosz Turek, kierownik działu analiz w Lion's Banku. – Można więc znaleźć projekt, w którym oferowane mieszkania nie są jeszcze przebrane.
Deweloperzy odmrozili także projekty z najwyższej półki. A jeszcze niedawno zdarzały się tak kuriozalne sytuacje, że chcąc kupić apartament w danej lokalizacji, trzeba było sobie zbudować apartamentowiec, a część niepotrzebnych mieszkań sprzedać – opowiada analityk.
Bartosz Turek zwraca uwagę, że po niemal dwóch latach nadpodaży mieszkań oferta zaczęła się kurczyć. – Dane GUS sugerują jednak, że deweloperzy nie zwalniają tempa i rozpoczynają coraz więcej inwestycji. Istnieje niewielkie ryzyko, że zaczną budować za dużo. Wtedy ceny mieszkań mogą spaść – ocenia Bartosz Turek. – Uważam, że bardziej prawdopodobny jest jednak inny scenariusz. Rosnące płace, malejące bezrobocie i rekordowo niskie stopy procentowe mogą doprowadzić do delikatnych zwyżek cen – dodaje.
Także Paweł Grząbka, prezes firmy doradczej CEE Property Group, nie spodziewa się spadków cen mieszkań. – Trend spadkowy został zatrzymany w 2012 roku i od tego czasu ceny się stabilizują – zauważa. Oczywiście rynek jest bardzo zróżnicowany. – W Warszawie metr eleganckiego lokalu kosztuje nawet ponad 10 tys. zł. Średnia cena mkw. sięga 12 tys. zł. W mniejszych miastach ceny mieszkań z wyższej półki wynoszą ponad 7 tys. zł za metr – mówi szef CEE Property Group.
W ocenie Pawła Grząbki jakość dzisiejszej oferty deweloperskiej jest dobra. – Podaż jest na tyle duża, że klient może wybrać mieszkanie spełniające jego kryteria – zapewnia analityk. I podkreśla, że oferowane na rynku pierwotnym projekty są zwykle znacznie lepiej przemyślane i dopasowane do oczekiwań klientów niż jeszcze kilka lat temu. – Jest sporo lokali z segmentu ekonomicznego, ale jest też oferta dla najbardziej wymagających klientów – podkreśla Paweł Grząbka.