Reklama

Chińskie centra handlowe kontra zakupy online

Sprzedawcy w pekińskim centrum handlowym grają w pokera, nie mogąc się doczekać na klientów.

Publikacja: 14.02.2015 15:43

Wpływ sprzedaży internetowej na tradycyjne sklepy jest ogromny.

Wpływ sprzedaży internetowej na tradycyjne sklepy jest ogromny.

Foto: Bloomberg

Skryty za ladą swojego małego stoiska w ogromnym pekińskim centrum handlowym Hailong Electronics City sprzedawca narzeka, że od tygodnia niczego nie sprzedał - donosi "Bloomberg". - To wszystko umiera - mówi kupiec dziennikarzom "Bloomberga", spoglądając na opustoszałe sklepiki i podarte plakaty promocyjne w miejscu, które było kiedyś najżywszym rynkiem w Zhongguancun, dzielnicy znanej jako chińska Dolina Krzemowa.

Zamknięte sklepiki

- Tu jest więcej sprzedawców niż klientów. Dziś wszystko kupują przez internet - mówi sprzedawca na łamach "Bloomberga". Piętra wielkości sześciu boisk piłkarskich wypełniają zamknięte stoiska, ofiary rozwijających się firm internetowych, takich jak Jack Ma's Alibaba Group Holding Ltd. i Richard Qiangdong Liu's JD, które zaczęły swoją działalność w Zhongguancun prawie 20 lat temu.

Internetowa rewolucja obiecuje wzrost produktywności i stworzenie 46 mln miejsc pracy w Chinach do 2025 roku, z których wiele - dla ludzi o najwyższych kwalifikacjach - podaje "Bloomberg", powołując się na raport McKinsey & Co. Jednocześnie zlikwidowanych zostanie 31 mln tradycyjnych miejsc pracy, co jest ekwiwalentem całego zatrudnienia populacji w wielkiej Brytanii.

- Takie przekształcenie jest zjawiskiem światowym, ale jego szybkość i skala w Chinach jest nieporównywalna - mówi "Bloombergowi" Cao Lei, dyrektor China E-Commerce Research Center. - Internet pomaga poprawić produktywność i efektywność, ale też stanowi ogromny problem dla tradycyjnego biznesu - dodaje.

Najpierw są zamykane księgarnie, potem sieci odzieżowe, później - sklepy z elektroniką, jeszcze później - biura podróży, a w przyszłości - oddziały banków i inne tradycyjne usługi. Do 2025 roku handel online będzie odpowiadał za 22 proc. produktu narodowego brutto w miejsce dotychczasowych 7 proc. - podaje raport McKinsey, na który powołuje się "Bloomberg".

Reklama
Reklama

Ale nie jest to pocieszeniem dla Li Feng, który ma stoisko na czwartym piętrze Kemao Electronics City. - To centrum handlowe było pełne ludzi, kiedy je otworzono w 2004 roku - mówi Li dziennikarzom "Bloomberga", oglądając telenowelę w telewizji, w oczekiwaniu na klientów. - W ciągu ostatnich pięciu lat interesy ze złych stały się jeszcze gorsze. Wpływ sprzedaży internetowej jest ogromny. Pan Li zamknął sprzedaż detaliczną i próbuje jakoś przeżyć, świadcząc usługi IT dla firm. Jego koledzy z sąsiednich, opustoszałych stoisk grają w pokera.

Firma JD.com's Liu wynajęła stoisko w Zhongguancun w 1998 roku, początkowo inwestując w biznes 20 tys. juanów. W tamtym czasie w Chinach było 2,1 mln użytkowników podłączonych do sieci przez 747 tys. komputerów - podaje "Bloomberg", powołując się na dane China Internet Network Information Center.

Do końca czerwca 2014 roku liczba użytkowników wzrosła do 632 mln, spośród których 83,4 proc. łączy się z internetem przez smartfony. Dziś JD.com's Liu jest warta 7,3 mld dol. - podaje "Bloomberg".

Budki do lamusa

- Tradycyjne sieci detaliczne w Stanach trzymają się mocno, ale konsumenci w Chinach bardzo długo mieli do czynienia z archaicznymi, niewydajnymi sklepikami - mówi na łamach "Bloomberga" Josh Gartner, rzecznik JD.com. - Klienci przeszli do nowocześniejszych usług. - Firma Alibaba stworzyła 14 mln miejsc pracy, bezpośrednio lub pośrednio - stwierdził pan Ma podczas Forum Ekonomicznego w Davos, którego cytuje "Bloomberg".

Ma to najbogatszy człowiek w Chinach i 13. wśród najbogatszych ludzi świata, którego majątek szacuje się na 35 mld dol. Objaśniając wzrost sprzedaży w jego firmie wobec spadków w tradycyjnym handlu, Ma twierdzi: "Jeśli chcesz mieć 10 tys. nowych klientów, to musisz zbudować nowy dom towarowy, ze wszystkimi przyległościami, a dla mnie to sprawa dwóch serwerów" - cytuje "Bloomberg".

Pan Ma chce docierać do 2 mld klientów na całym świecie. - Ta branża uczyniła dostęp sprzedającego do klienta łatwiejszym i tańszym, a także przyczyniła się do rozwoju infrastruktury logistycznej - zapewnia rzecznik Alibaby, cytowana przez "Bloomberga". - Tam, gdzie handel detaliczny jest słabo rozwinięty i rozdrobniony, większość klientów korzysta z handlu online, by znaleźć, to, czego szuka, co jednocześnie stymuluje wzrost konsumpcji w chińskiej gospodarce.

Reklama
Reklama

Premier Li Keqiang wspiera nową gospodarkę. 4 stycznia symbolicznie wcisnął "enter" i tym samym zatwierdził 35 tys. juanów pożyczki dla miejscowego kierowcy ciężarówki, udzielonej przez WeBank.

Firma deweloperska Dalian Wanda, której właścicielem jest drugi pod względem zamożności Chińczyk Wang Jianlin, planuje zamknięcie dziesięciu centrów handlowych w całym kraju i przebudowę dalszych 25 galerii, tak by zmniejszyć powierzchnię dla sprzedaży detalicznej - podaje "Bloomberg", powołując się na China Business News.

Zong Qinghou, piąty pod względem zamożności Chińczyk, właściciel sieci sklepów handlujących napojami, stwierdził w sierpniu ubiegłego roku, że handel online zagraża bezpieczeństwu gospodarczemu Chin, niszcząc sklepy, które przecież płacą czynsze. Li Ning Co., producent odzieży sportowej, przewidując straty przez trzy lata z rzędu, zamknął ponad 1 tys. punktów sprzedaży detalicznej od 2012 roku.

Anta Sports Products Ltd., producent butów, również zamknęła wiele sklepów, po części w związku z konkurencją ze strony handlu online. Co najmniej 300 hurtowni w Guangzhou znajduje się na krawędzi przetrwania, szczególnie w branży odzieżowej - donosił w grudniu ubiegłego roku Guangzhou Daily. Największe z nich obsługują setki sklepików i zatrudniają tysiące ludzi.

- Sklepy online są wirtualne, a jeśli niszczą one rzeczywistą gospodarkę, to co to w ogóle za interes? Co ostatecznie będą sprzedawać? - mówił Zong w portalu People's Daily's, na który powołuje się "Bloomberg". Stwierdził, że rząd powinien rozwinąć ścisłą kontrolę nad działalnością wirtualnych sklepów.

Nieruchomości
Coraz mniej wolnych miejsc noclegowych w górach i nad morzem
Nieruchomości
Ronson liczy na wzrost sprzedaży mieszkań
Nieruchomości
Fabryka Park w Katowicach w nowych rękach
Nieruchomości
White Stone Development wybuduje mieszkania w Warszawie i Szczecinie
Nieruchomości
PRS. Ponad pół tysiąca lokali na wynajem w AFI Home Metro Zachód
Reklama
Reklama