Olgierd Roman Dziekoński: Wielka urbanistyka i siła władzy

Budowanie poczucia miejskiej współodpowiedzialności nie jest unikaniem odpowiedzialności ze strony władz miasta.

Publikacja: 26.06.2017 06:01

Olgierd Roman Dziekoński: Wielka urbanistyka i siła władzy

Foto: ROL

To mechanizm unikania błędów, które skutkują trudem i kosztem przyszłej rewitalizacji. Skala miasta, jego fragmenty, budzą czasem naszą dumę. Ale żyjąc w nim czy je zwiedzając, nie mamy świadomości emocji czasu ich budowania. Teraz są one już wrośnięte w naszą zbiorową pamięć. Plac Konstytucji w Warszawie, Karl Marx Allee w Berlinie, sylwetki budynków uniwersytetu Łomonosowa w Moskwie czy może Nowy Belgrad to fragmenty miasta, które dzisiaj, tak jak EUR w Rzymie, są częścią naszej wspólnej świadomości, ale przecież powstały jako wyraz czasu siły władzy. Jak to się stało, że wrosły one w struktury miasta, jak potrafiliśmy oswoić te miejsca?

Czy to przez proces zmian nas samych, czy też rewitalizację obywatelską tych miejsc? Bo dzisiaj rewitalizowane centrum biurowe Łodzi czy La Defense w Paryżu lub Thamesmead w Londynie są przedmiotem szerokiej dyskusji o jakości tych miejsc. Wówczas debaty nie było. Czas władzy pozostawia w mieście obraz jej ówczesnej siły. A dzisiaj potrzebę oswajania tych miejsc. Bo przecież martwota placu Defilad czy dewastacja sławnego osiedla Bijlmermeer w Amsterdamie pokazują skalę możliwego błędu. Tak jak i dzisiaj, kiedy siła polityki zamieniona na arogancję pieniądza buduje Mordor w Warszawie. Jak unikać kosztów błędów?

Może więc współdziałanie w decyzjach ograniczy koszt przyszłych rewitalizacji. Badania CBOS z 2014 roku wskazują, że chcemy współdecydować o mieście, że to nasza potrzeba. Dla 35 proc. spośród nas decyzje o rewitalizacji ważnych obszarów miasta zawsze powinny być konsultowane, dla 33 proc., gdy są tam ważne obiekty, a dla 18 proc., gdy to obiekty ważne w skali kraju. 7 proc. nie ma potrzeby konsultacji, a 6 proc. jeszcze nie ma zdania. Jednocześnie ponad 80 proc. z nas uważa, że powinniśmy być włączani w inicjatywy dotyczące przestrzeni publicznych.

Programy partycypacji urbanistycznej stają się nowym trendem zarządzania publicznego, mają kształt programów UE, są przedmiotem sympozjów i konferencji. Czy to nowa moda, czy racjonalna konieczność budowania spójnego obywatelskiego społeczeństwa miejskiego? Udało się to w Warszawie na Ursynowie w latach 70. poprzedniego już wieku, gdy z inspiracji jego projektantów i zrozumienia ówczesnego inwestora, spółdzielni mieszkaniowej, poprzez akcje klubów osiedlowych i aktywności społecznej budowano poczucie wspólnoty mieszkańców tego osiedla. A 15 lat temu polski student w Londynie był zdziwiony, ale również i dumny, gdy władze miejskie zapytały go o opinię w sprawie celowości budowy nowego gmachu biurowego w sąsiedztwie wynajmowanego przez niego mieszkania. Stawał się przez to obywatelem społeczności Londynu.

To budowanie poczucia współodpowiedzialności miejskiej nie jest unikaniem odpowiedzialności ze strony władz miasta. To roztropny i efektywny mechanizm unikania błędów w rozwoju miejskim, które skutkują trudem i kosztem jego przyszłej rewitalizacji. Błędy, które mogliśmy popełnić, tak jak chociażby w przypadku placu Defilad, są kwestią utraty odpowiedzialności wobec przyszłości miejsca ze strony tych, którzy nim zarządzają, budują je.

Ta arogancja technokracji lub rozmach siły władzy w przypadku rozwiązań urbanistycznych muszą być jednak temperowane. W Szwajcarii ważne kwestie związane z rozbudową miasta podlegają konsultacji społecznej posuniętej tak daleko, że można zażądać sporządzenia makiety przyszłego budynku, wtedy gdy dotyczy to ważnego obszaru miasta. Taka możliwość prawna istnieje również w prawodawstwie niemieckim. W sposób znakomity temperuje to nadmiar indywidualizmu architekta lub inwestora. Dzisiaj zresztą w ramach dyskusji publicznej łatwiej nam budować wirtualną rzeczywistość przyszłego miasta i poddać debacie.

Tylko czy nam na tym zależy? A przecież propozycja 3D i mechanizm partycypacji to nie tylko możliwość oceny, ale również marketing miejsca. Nadanie mu większej wartości ekonomicznej. Zabiera to jednak czas, budzi zniecierpliwienie. A odpowiedzialne budowanie wymaga cierpliwości. Dobra trwała wartość miejsca warta jest chyba tego, abyśmy mogli wspólnie realizować naszą potrzebę dobrego miasta. ©?

Nieruchomości
Warszawa. Skanska sprzedała biurowiec P180 za 100 mln euro
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek luksusowych nieruchomości ciągle rośnie. Rezydencja za 50 mln zł
Nieruchomości
Korona Legionowa na półmetku
Nieruchomości
Invesco Real Estate kupuje nowy hotel na Wyspie Spichrzów
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Trei wybuduje mieszkania w Milanówku. Osiedle na poprzemysłowym terenie