Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną rodzica.
Sprawa dotyczyła niepełnosprawnego chłopca, który nie został przyjęty do jednej z integracyjnych podstawówek w Kielcach. W czerwcu 2016 r. placówka podała do publicznej wiadomości listę kandydatów, którzy nie zostali przyjęci do klas pierwszych. Wśród nich znalazł się syn skarżącego. Ojciec nie dawał za wygraną. Wystąpił o uzasadnienie odmowy na piśmie. Komisja rekrutacyjna wskazała, że na podstawie statutu zakwalifikowano do przyjęcia do klasy pierwszej 15 z 20 kandydatów posiadających orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego ze względu na niepełnosprawność. Tyle było wolnych miejsc. Dyrektor szkoły utrzymał decyzję o odmowie i sprawa trafiła na wokandę.
W skardze ojciec przekonywał, że dzieci posiadające orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego nie podlegają procesowi rekrutacji. Mają roszczenie o przyjęcie do konkretnej placówki wskazanej przez rodzica.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Kielcach oddalił jego skargę. Racji nie przyznał mu też NSA. Co prawda skorygował uzasadnienie WSA, który błędnie uznał, że statut może regulować zasady rekrutacji, ale zauważył, że od 2014 r. nie ma podstawy, żeby w statucie szkoły regulować zasady rekrutacji czy opierać na nich decyzji. Niemniej w ocenie NSA ten błąd nie ma wpływu na rozstrzygnięcie sprawy. Uznał, że gdy szkoła integracyjna nie dysponuje odpowiednią ilością miejsc, może odmówić przyjęcia dziecka. Warunkiem jest tylko to, żeby przyjęte zasady były racjonalne i nie cechowała ich arbitralność.
Jak tłumaczył sędzia NSA Wojciech Jakimowicz, w spornej sprawie rozstrzygnięcie nie było arbitralne i zostało przekonująco uzasadnione. Powodem – jak w spornej sprawie – może być np. brak miejsc, niemożność zwiększenia ich liczby czy brak kadry wyspecjalizowanej w niepełnosprawności syna skarżącego.