Bliźnięta od samego początku nie mają lekko. Są bardziej narażone na wcześniactwo, ucisk i zapętlenie pępowin, kłopoty z odżywianiem czy wrodzone wady rozwojowe.

Gdy płody są odmiennej płci, sprawa nabiera niemal seksistowskiego wymiaru. Okazuje się, że w tej sytuacji zdecydowanie gorzej być dziewczynką. Brat bliźniak co prawda nie ciągnie jeszcze wtedy za warkocze, ale może wyrządzić znacznie większe szkody.

Naukowcy z uniwersytetu w Tel Awiwie przeanalizowali dane zgromadzone przez Israel Neonatal Network, dotyczące kondycji fizycznej prawie 9 tys. noworodków o bardzo niskiej masie urodzeniowej, które przyszły na świat 6 – 16 tygodni przed prawidłowym terminem. Większość z nich stanowiły bliźnięta.

Statystyki pokazują, że aż 25 proc. z nich narażonych jest na wcześniactwo. Jednym z większych problemów takich dzieci są zaburzenia rozwoju układu oddechowego. Płuca stają się dojrzałe dopiero w 32. tygodniu życia płodowego, jako ostatnie z narządów wewnętrznych. Do tego czasu wyściełane są niedostateczną ilością tzw. surfaktantu płucnego, przeciwdziałającego zapadaniu się pęcherzyków płucnych. Izraelskie badania wykazały, że bliźnięta wyłącznie płci żeńskiej o 60 proc. rzadziej niż bliźnięta chłopcy cierpią na zespół zaburzeń oddechowych noworodków czy chroniczne schorzenia płuc.

Co innego, gdy dziewczynka znajdzie się w jednej macicy z chłopcem. Wtedy to ona staje się bardziej narażona na schorzenia płuc – wynika z analiz przeprowadzonych przez prof. Briana Reichmana z uniwersytetu w Tel Awiwie.