- Wirus dotrze tam, gdzie są roznoszące go komary. Czyli pojawi się nie tylko w Ameryce, ale również w Azji — mówi prof. Laura Rodrigues z Brazylijskiej Akademii Nauk. — Obecna epidemia jest wyjątkowo niepokojąca — przyznaje szefowa Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Margaret Chan.
Jak dotąd przypadki zakażenia wirusem Zika zarejestrowano w 21 krajach Ameryki Północnej, Południowej oraz na Karaibach. Powoduje on dość łagodną w przebiegu chorobę — lekką gorączkę, bóle stawów i wysypkę. Jednak jeżeli zaatakuje kobietę w ciąży istnieje duże ryzyko, że dziecko urodzi się z poważną wadą — mikrocefalią (małogłowiem). W Brazylii, gdzie sytuacja epidemiologiczna jest najpoważniejsza, od października zanotowano ponad 3500 urodzeń dzieci z mikrocefalią.
Wirus Zika jest roznoszony przez komary. Został zidentyfkowany w 1947 roku w Afryce. Przez długi czas wstępował wyłącznie tam. Dopiero pod koniec lat 70. ubiegłego wieku pojawił się w Pakistanie i Indonezji. Stamtąd już w tym stuleciu przeskoczył do Mikronezji i Polinezji. W Brazylii pierwsze przypadki zakażenia odnotowano dopiero w maju 2015 roku (zawleczenie choroby występowało wcześniej).
Sytuacja jest tam tak poważna, że zagraża organizacji igrzysk olimpijskich — są obawy, że nie będzie turystów. Władze sugerują wręcz, aby pary odłożyły planowane ciąże na później, gdy zagrożenie wirusem Zika minie. Natomiast władze USA rekomendują swoim obywatelkom powstrzymanie się od wyjazdów w ogarnięte epidemią regiony świata. Komary Aedes przenoszące wirusy występują praktycznie na całym obszarze obu Ameryk — z wyjątkiem Kanady i Chile. Te same owady Aedes aegypti przenoszą również dengę i chikungunyę.
Istnieją również — niepotwierdzone jeszcze — informacje o wykryciu wirusa w nasieniu zakażonych mężczyzn. Prawdopodobnie w jednym przypadku doszło do przeniesienia się choroby przez stosunek seksualny. To tym groźniejsze, że objawy gorączki zika są dość łagodne, a w 80 proc. przypadków nie występują wcale. Zakażony nie wie, że jest poważnym zagrożeniem dla zdrowia płodów.