Opatrzność wolała doktora niż maestra

Człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi; cudze chwalicie, swego nie znacie; oliwa sprawiedliwa, na wierzch wypływa. Życie Hilarego Koprowskiego potwierdza prawdziwość tych porzekadeł

Aktualizacja: 16.04.2013 07:00 Publikacja: 15.04.2013 19:56

Opatrzność wolała doktora niż maestra

Foto: ROL

Zmarł Hilary Koprowski, światowej sławy uczony polskiego pochodzenia, twórca szczepionki przeciw polio

"Wśród aktorów - Pola Negri, w muzyce - Ignacy Paderewski, w polityce - Zbigniew Brzeziński, w nauce - Hilary Koprowski; to wspaniali przedstawiciele polskiej diaspory w USA która dała światu to, czego nie mogła dać, ze względu na uwarunkowania historyczne, w swoim zniewolonym kraju. Nazwisko profesora Hilarego Koprowskiego powinno być znane wszystkim Polakom, gdyż jest to jeden z najwybitniejszych uczonych, znajduje się za życia w panteonie światowej nauki wraz z takimi postaciami jak ojciec immunologii Anglik Edward Jenner, Francuz Ludwik Pasteur, Niemiec Robert Koch" - tak przedstawia tego Polaka prof. Marek Niemiałtowski, współzałożyciel Stowarzyszenia "Koprówka"..

Czy to nie przesadna laurka?

Czy aby wypada sadzać Koprowskiego w Panteonie obok Skłodowskiej-Curie?

"Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia, albo z ostu figi?" (Mateysz, 7:16). Owocem, tytułem Koprowskiego do sławy jest stworzona przez niego pierwsza w świecie szczepionka przeciwko wirusowi polio, wywołującemu straszliwą w skutkach chorobę Heine-Medina.

A jednak nie ma go wśród noblistów, mimo, że nominowany był wielokrotnie. Co prawda oznacza to jednocześnie, że znajduje się w arcy-doborowym towarzystwie Dmitrija Mendelejewa, który nie otrzymał tego lauru mimo, że tablica z okresowym układem pierwiastków wisi w każdej szkole; trudno sobie wyobrazić chemię bez teorii kwasów i zasad Gilberta Lewisa, sugerował istnienie wolnych rodników, pierwszy uzyskał ciężką wodę i użył terminu "foton", do nagrody nominowany był 35 razy, bez rezultatu; Thomas Alva Edison wynalazł żarówkę, fonograf, zbudował pierwszą elektrownię, noblistą nie został. Ta lista jest dużo dłuższa. Historycy nauki niechętnie mówią o szkodach wywołanych grzechem zaniechania.

Zaczęło się banalnie

Jego rodzina ma korzenie żydowskie. Urodził się 5 grudnia 1916 roku w Warszawie. Najpierw liceum ogólnokształcące im. Mikołaja Reja - nic nadzwyczajnego, ale bo też co może być nadzwyczajnego na tym etapie życia? O swojej młodości mówi lakonicznie, z dystansem i analitycznie: Sądzę, że to było jakieś dwie epoki temu pod względem technologicznym, obyczajowym, w ogóle. Ukończyłem studia medyczne na Uniwersytecie Warszawskim, bez kłopotów, zwyczajnie, normalnie. Ale ponieważ nie było telewizji, miałem dużo czasu, równolegle studiowałem również muzykę.

Gdy dziennikarz "Rz", w średnim wieku, przeprowadzający wywiad z profesorem zadał mu pytanie o brak zdecydowania młodego człowieka co do wyboru drogi życiowej, stary człowiek odpowiedział z szatańskim chichotem: " Jak pan na to wpadł?"

Koprowski - lekarz skorzystał z przywileju młodości i dał się uwieść Polihymni, muzyka miała dla niego wówczas więcej uroku niż medycyna. Najpierw zgłębiał tajniki pięciolinii w Państwowym Konserwatorium Warszawskim, a potem w Akademii Świętej Cecylii w Rzymie. A potem Opatrzność uznała, że światu bardziej potrzebny jest jeszcze jeden doktor niż jeszcze jeden maestro.

Szczęście

Był rok 1939, Hilary Koprowski wyjechał z Polski, w 1944 trafił do USA. Był to początek drogi, która doprowadziła go do tego kim jest w świecie nauki. Zasłynął jako immunolog i wirusolog. Obiektywnie rzecz biorąc, mial szczęście, bo jednak w nauce taka kategoria jak szczęście odgrywa dużą rolę, zresztą, nie tylko w nauce - na "Titanicu" wszyscy byli zdrowi, niestety nie mieli szczęścia. Hilary Koprowski znalazł się w takim miejscu świata, gdzie nauka jest ważna, mocno finansowana, a wynalazki są wdrażane. Wykorzystal tę szansę, napisał blisko 850 prac naukowych, ale - jak sam mówi - nie ma charakteru rekordzisty i nie przywiązuje zbytniej wagi do tej imponującej liczby. I słusznie, bowiem nie liczba artykułów lecz ich jakość sprawiła, że miał zaszczyt kierować Instytutem Wistara w Filadelfii. I nie minione zasługi lecz merytoryczna wartość jego pracy jst powodem, że mimo sędziwego wieku (Matuzalem światowej nauki - mówi o nim prof. Niemiałtowski) wciąż pracuje na Uniwersytecie Thomasa Jeffersona w Filadelfii.

"Pracuję, proszę mi wierzyć, intensywnie, nad szczepionkami w roślinach jadalnych, między innymi nad ulepszeniem szczepionki przeciw wściekliźnie. Od wielu, wielu lat robię to z moim przyjacielem i nieodłącznym naukowym partnerem, także pracującym od lat w Filadelfii, profesorem Zenonem Stęplewskim. To znakomity uczony. Nie wiem, dlaczego uparliście się męczyć mnie, a jego zostawiacie w spokoju" - powiedział w Poznaniu w 2009 roku na konferencji prasowej towarzyszącej kongresowi Top Medical Trends. Obaj panowie poza laboratorium wspólnie muzykują, Koprowski gra na fortepianie, akompaniuje Stęplewskiemu, który pięknie śpiewa. Są w tym wierni sobie. Koprowski wiele razy, publicznie powtarzał, że tytuły, zaszczyty, zasługi nie sprawiają mu przyjemności: "Ci, którzy mnie znają osobiścieb i dobrze, co nie zawsze idzie w parze, wiedzą, że radość czerpię z innych źródeł, na przykład z muzyki, na przykład z przyjaxni.

Sukces

Hilary Koprowski dotarł do Stanów Zjednoczonych pod koniec 1944 roku, trafił na epidemię choroby polio, ktorą wtedy nazywano chorobą Heine-Medina. Jeśli wirus zaatakował ponad jedną trzecia komórek nerwowych w rdzeniu kręgowym, groziła śmierć lub nieodwracalne kalectwo. Choroba atakowała dzieci i młodych ludzi.

Zespół Hilarego Koprowskiego pracował kilkanaście lat nim udało im się uzyskać skuteczną szczepionkę. Metoda była żmudna i pracochłonna. Od zakażonych szczurów pobierali wycinki mózgów i wstrzykiwali je zdrowym szczurom. Okazało się, że po kilkunastu "kolejkach" wirus polio był wciąż żywy, ale osłabiony na tyle, że można go było wstrzykiwać w postaci szczepionki. Po raz pierwszy dokonano tego 27 lutego 1950 roku, natomiast pierwsze masowe szczepienia miały miejsce w 1958 roku w ówczesnym Kongo belgijskim (za co został uhonorowany wysokim odznaczeniem przez króla Belgów Leopolda III Koburga). Szczepionka Koprowskiego podawana była w bardzo wygodnej, doustnej formie, dzięki temu w bardzo krótkim czasie, w ciągu sześciu tygodni otrzymało ją ćwierć miliona kongijskich niemowląt i dzieci.

Stany Zjednoczone, Afryka, niestety, problem nie ominął Polski. Od 1951 r trwała u nas epidemia polio, rocznie na tę chorobę zapadało do 3 tys. dzieci, w 1958 r liczba ta wzrosła do 6 tys. Z pomocą, i to jaką, przyszedł jeden, konkretny człowiek. Dzięki swojej pozycji w świecie medycyny, profesor Hilary Koprowski uzyskał od farmaceutycznej firmy Wyeth 9 milionów dawek, które przekazał Polsce, wtedy za żelazną kurtynę - nieodpłatnie. Przypłynęły statkiem. Na szczęście nie zmarnowano ich, zużyto wszystkie w czasie akcji szczepień jaka objęła cały kraj, trwała osiem miesięcy.

Na efekty nie trzeba było długo czekać, liczba zachorowań gwałtownie malała. W 1959 roku zanotowano w Polsce ok. 1000 przypadków a po czterech latach juz tylko 30. Co więcej, liczba zgonów z tego powodu spadła z poziomu kilkuset rocznie do dwóch.

"Czterdzieści lat minęło..."

W 1998 roku za tę brawurową akcję Hilary Koprowski został odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, w 2007 roku Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. Po upływie kolejnej dekady, z okazji nadania mu tytułu doktora honoris causa SGGW w Warszawie, prezydent Lech Kaczyński przyjął go na specjalnej audiencji podczas której padły następujące słowa: "Można powiedzieć, że obecne średnie pokolenie Polaków w niemałym stopniu właśnie Panu zawdzięcza swoje zdrowie".

Dziś prof. Koprowskib nie działa już w ten sposób. "Trochę czasu upłynęło, Kongo nadal potrzebuje tego rodzaju pomocy, a Polska już nie, jest już w zupełnie innym miejscu. Owszem, to nie Szwajcaria, brakuje różnego rodzaju sprzętu medycznego, jednak czego jak czego, ale szczepionek nie powinniście już dostawać, są inni, bez porównania bardziej potrzebujący. Teraz to Polska powinna pomagać innym, jeszcze w skromnym zakresie, ale już powinna" - uważa profesor.

Grom z jasnego nieba

W 1992 roku na łamach najbardziej prestiżowych na świecie pism naukowych "Nature" i "Science" ukazała się informacja, że winnym wybuchu epidemii AIDS w Afryce, a w konsekwencji na pozostałej części globu, jest nie kto inny ale właśnie profesor Hilary Koprowski. Wiadomość tę podał - za "Nature" i "Science" - wysokonakładowy "Rolling Stone", a potem jeszcze we Francji nakręcono film dokumentalny zatytułowany "Czy świat oszalał? Skąd wzięło się AIDS". Widzowie dowiadywali się, że przyczyną nieszczęścia było wynalezienie przez Koprowskiego szczepionki.

Rewelacja ta wyszła z amerykańskiego Uniwersytetu Alabamy w Birmingham. Pracujący tam naukowcy uznali, że ludzki wirus HIV (wywołuje zespół obniżonej odporności popularnie zwany chorobą AIDS) to odpowiednik szympansiego wirusa SIV. Zdaniem uczonych z Birmingham, SIV "przeskoczył" na człowieka, a doszło do tego za pośrednictwem doustnej szczepionki przeciw polio. Uczeni z Birmingham ogłosili światu, że pracując nad szczepionklą w Kongo, Koprowski wykorzystywał komórki pobierane z nerek szympansów. Dlatego masowe szczepienia najpierw w Kongo a potem w Polsce przyczyniły się do tego, że SIV rozpowszechnił się w ludzkich organizmach.

Na nic się zdały zaprzeczenia samego Koprowskiego, tym bardziej jego współpracowników. Wynik poszedl w świat, nie wierzono, że w pracach nad szczepionką używał tylko komórek pobieranych od makaków i rezusów, a te akurat gatunki nie mają niczego współnego z wirusem SIV i dlatego szczepionka nie przyczyniła się w żadnej mierze do rozpowszechnienia AIDS. Ale to było jak "głos wołającego na puszczy".

Prawda wyszła na jaw

Dopiero po kilku latach trzy zespoły badawcze - niemiecki, brytyjski i francuski - niezależnie od siebie, poddały analizie próbki szczepionki Koprowskiego. Porównano fragmenty DNA ze szczepionki, DNA ludzkie i DNA sześciu gatunków małp. Naukowcy sprawdzali, czy w szczepionce były ślady wirusa SIV lub DNA szympansów. Nie było. Były natomiast fragmenty tkanek rezusów i makaków, które nie chorują. A zatem było tak, jak mówił profesorr Koprowski. Odzyskał honor i reputację wielkiego uczonego. Od tamtej pory już żaden naukowiec nie próbował kwestionować sukcesu Polaka.

Profesor, podobnie jak świat nauki, też już nie wraca do tej sprawy. Pozostawiony przez niego ślad w dziejach medycyny jest bez skazy. Ale on się tym nie napawa, co innego mu w głowie: Za 20 lat, a może za 200, o ile świat będzie istniał - takie zastrzeżenie zawsze warto robić - skończy się era wypinania zadka i podawania szczepionek za pomocą igieł. Strzykawki jednorazowego użytku to wielki problem dla biednych krajów, szczególnie w Afryce, ale także po części w Azji i Ameryce Południowej. Tam szczepionki powinno się zjadać w kukurysdzy, ryżu, bananach, w najbardziej dostępnym i najtańszym pożywieniu roślinnym, a więc także, a nawet przede wszystkim w roślinach transgenicznych.

Gdy w jego obecności podnoszone są wątpliwosci co do zasadności stosowania tych roślin, nie ukrywa irytacji: Gdy słucham lub czytam o tych "przeciwnikach", to po prostu bierze mnie cholera. Jeszcze nie wiemy, jeszcze nikt nie zdążył sprawdzić - a potrzeba na to wielu lat - jaki wpływ wywierają rośliny zmodyfikowane genetycznie na środowisko, na inne rośliny, na zwierzęta, na człowieka. Nie wiemy, ale już mówimy: nie. Może wywierają wpływ zły, ale może dobry. A może wcale go nie wywierają. Naukowiec, dopóki nie sprawdzi, nie wypowiada opinii, bo się boi śmieszności i wygadywania głupstw. W dziedzinie roślin modyfikowanych genetycznie jestesmy w podobnymm miejscu jak motoryzacja w latach 80. XIX wieku: przed automobilem kroczył, nie biegł, ale kroczył czlowiek z latarnią lub z chorągwią i ostrzegał przed niebezpieczeństwem, żeby nie wpaść pod koła. Dziś pod kołami samochodów giną setki ludzi dziennie i jakoś nikt przed automobilami nie ostrzega, przeciwnie, jesteśmy agresywnie namawiani do ich kupowania, a gdy nie mamy na to pieniędzy, wciskają nam kredyt.

Wernyhora

Nie jest to regułą ale bywa, że wielcy uczeni przenikliwiej patrzą w przyszłość niż przeciętni zjadacze chleba. okazuje się to często w rozmowach prywatnych, ale prawie nigdy wybitni naukowcy nie prezentują wizji przyszłości w mediach, na forum publicznym. Trudno się temu dziwić, szanują swoją reputację, nie pretendują do grona proroków choć dziennikarze wyłażą ze skóry aby ich ubrać w szaty Wernyhory. Wybitni naukowcy mają pełną świadomość tego, czego doświadczyli na własnej skórze, mianowicie, że odkryć naukowych nie można zaplanować, tak jak nie można zaplanować wydarzeń społecznych czy politycznych. Naukowcy wiedzą, także - niestety z własnego doświadczenia - że ich zdanie w zasadzie nie wpływa ani na decydentow, ani na media, ktore pełne są gdybania i proroctw. Ale wartość tych przepowiedni jest marna.

Do naukowców ważących słowa gdy mowa o przyszłości należy też Hilary Koprowski. Ale jeśli już coś powie, warto to zapamiętać, zapisać a nawet podkreślić wężykiem:

"Bierzemy teraz więcej lekarstw niż nasi ojcowie i dziadowie. Wynika to z postepu, z lepszego diagnozowania chorób, z większej ilości dostępnych medykamentow. Ale wydaje mi się, że ta sytuacja trochę nas przerasta. Za mało wiemy o tym, jak lek X działa w połączeniu z lekiem Y. Lekarze, wypisując recepty, pytają pacjentów, jakie inne specyfiki zażywają. Ulotki dołączane do leków informują, z czym nie należy ich łączyć. Medycyna dostrzega oczywiście interakcje między lekami, ale uważam, że ta wiedza jest dziś absolutnie niewystarczająca. Sądzę, że w tym kierunku pójdą badania. "

Zamiast pomnika

Medale, ordery, dyplomy - trafią do szyflady. Dostępne dla wszystkich są w encyklopediach noty biograficzne o Hilarym Koprowskim i stosowne akapity w podręcznikach dziejów medycyny oraz w podręcznikach polskiej historii najnowszej. Ale kto wie, może pozostanie jeszcze coś więcej?

Kilka lat młodości spędził Hilary Koprowski w willi swoich rodziców w Celestynowie koło Otwocka. Willa przetrwała II wojnę, czasy stalinowskie, PRL, rozebrano ją dopiero w wolnej Polsce, w 2004 roku. Stowarzyszenie "Koprówka" dąży do jej odbudowania, na oryginalnych fundamentach. Po co? Żeby ulokować w niej Muzeum Historii Medycyny Polskiej. To lepsze niż pomnik.

Zmarł Hilary Koprowski, światowej sławy uczony polskiego pochodzenia, twórca szczepionki przeciw polio

"Wśród aktorów - Pola Negri, w muzyce - Ignacy Paderewski, w polityce - Zbigniew Brzeziński, w nauce - Hilary Koprowski; to wspaniali przedstawiciele polskiej diaspory w USA która dała światu to, czego nie mogła dać, ze względu na uwarunkowania historyczne, w swoim zniewolonym kraju. Nazwisko profesora Hilarego Koprowskiego powinno być znane wszystkim Polakom, gdyż jest to jeden z najwybitniejszych uczonych, znajduje się za życia w panteonie światowej nauki wraz z takimi postaciami jak ojciec immunologii Anglik Edward Jenner, Francuz Ludwik Pasteur, Niemiec Robert Koch" - tak przedstawia tego Polaka prof. Marek Niemiałtowski, współzałożyciel Stowarzyszenia "Koprówka"..

Pozostało 95% artykułu
Nauka
Najkrótszy dzień i najdłuższa noc w 2024 roku. Kiedy wypada przesilenie zimowe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
Pełnia Księżyca w grudniu. Zimny Księżyc będzie wyjątkowy, bo trwa wielkie przesilenie księżycowe
Nauka
W organizmach delfinów znaleziono uzależniający fentanyl
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku