Panuje powszechne przekonanie, że problem skażenia środowiska naturalnego, atmosfery, gleb i wód gruntowych powstał w XIX stuleciu jako skutek uboczny rewolucji przemysłowej. Badania hiszpańskich naukowców pokazują, że - niestety - problem ten jest "stary jak świat" bowiem sięga zamierzchłej przeszłości, epoki brązu.
Zanieczyszczenia jakie trafiają do atmosfery przenikają w mniejszym lub większym stopniu także do wód i gleb.Obecnie podstawowym źródłem substancji toksycznych są elektrociepłownie, silniki spalinowe (transport drogowy, morski i powietrzny), przemysł, hodowla etc. Spośród substancji toksycznych, do najbardziej szkodliwych należą metale ciężkie znajdujące się między innymi w akumulatorach, farbach, lakierach. Jednym z najgroźniejszych jest ołów.
Zespół naukowców hiszpańskich z Andaluzyjskiego Instytutu Nauk o Ziemi Uniwersytetu w Grenadzie, którym kieruje prof. Antonio Garcia-Alix, dokonał wierceń w dnie jeziora Rio Seco w paśmie górskim Nevada, na wysokości 3020 m. Naukowcy wydobyli próbki osadów jakie powstały w ciągu minionych 10 000 lat. Wiadomość o tym zamieszcza pismo "Science of the Environment".
- Dane jakie uzyskaliśmy wskazują, że nasi przodkowie wpływali w sposób bardzo silny na środowisko. Zatrucie środowiska ołowiem wzrastało bardzo wyraźnie podczas epoki brązu i epoki żelaza. Zbiega się to w czasie z rozpowszechnianiem się w Europie metalurgii, wytopu miedzi i wytwarzania stopu miedzi z cyną czyli brązu - wyjaśnia uczestnik badań dr Antopnio Lozano Rodriguez.
Analiza geochemiczna próbek wykazała, że zanieczyszczenie środowiska ołowiem osiągnęło największe natężenie dwukrotnie w pradziejach, około 2900 lat temu gdy ludy epoki brązu osiągnęły wysoki stopień rozwoju a potem tysiąc lat później gdy w obrębie Imperium Rzymskiego rozwinęło się górnictwo miedzi, cyny i przemysłowa produkcja brązu.