Człowiek jest szczytowym osiągnięciem ewolucji na Ziemi. Ludzie są dostosowani do ziemskich warunków, ale pewne cechy mogą być uniwersalne.
Głowa na szczycie ciała, para oczu blisko mózgu pozwalają na przestrzenne widzenie i szybkie dostrzeżenie zwierzęcia, które można upolować. Nos powyżej ust pozwala powąchać to, co do nich wkładamy. Takie cechy mogłyby mieć pozaziemskie istoty, choć nie mamy pojęcia, jak naprawdę mogłyby wyglądać.
Wzruszają do łez
W tworzeniu wyobrażenia o obcych wyręczyli naukowców autorzy literatury i filmów science fiction. Na kartach powieści i ekranach pojawiają się małe zielone ludziki lub wielkie złośliwe potwory.
Obcy przypominają mniej lub bardziej udziwnionych ludzi. Mają głowę i zazwyczaj podwojone narządy zmysłów. Niektóre z tych stworów są tak sympatyczne, że wzruszają do łez. Wystarczy wspomnieć słynnego E.T. z filmu Stevena Spielberga. Ale wyobraźnia autorów jest nieograniczona: obcy przybierają nawet formę żyjącego inteligentnego oceanu, opisanego przez Stanisława Lema w jego najsłynniejszej powieści „Solaris"
Simon Conway Morris, paleontolog z Uniwersytetu Cambridge, uważa, że obce istoty inteligentne powinny wyglądać podobnie jak ludzie. Uczony przekonuje, że decyduje o tym tzw. konwergencja. To zasada, która polega na doborze cech przez czynniki środowiskowe w toku ewolucji. O tym, jak wyglądają zwierzęta, decydują wymagania dotyczące sposobu poruszania się i zdobywania pokarmu. Dlatego wymarły wilk workowaty (torbacz) przypomina szakala złocistego – przedstawiciela psowatych. Zwierzęta, które muszą szybko się poruszać pod wodą, mają wydłużony kształt. Prawa hydrodynamiki są uniwersalne, dlatego barakudy przypominają delfiny, choć jedne to ryby, a drugie to ssaki. Oba przypinają torpedę, bo taki kształt jest najlepszy do szybkiego poruszania się w wodzie.