Spersonalizowana medycyna zakłada dobieranie terapii specjalnie dla każdego chorego. Oznaczałoby to skuteczniejsze leczenie i mniej niepożądanych efektów ubocznych. Byłoby to szczególnie cenne w przypadku nowotworów – tu zresztą „odmian" choroby jest tak wiele, że często personalizacja decyduje, czy leczenie w ogóle jest skuteczne.
Drobne różnice np. w przypadku raka piersi sprawiają, że niektóre leki działają znakomicie, a inne wcale. Obecnie do wyboru rodzaju terapii i konkretnych preparatów lekarze wykorzystują badania histopatologiczne i genetyczne komórek nowotworu oraz statystykę – sprawdzają, jak taki typ raka leczyli inni i z jakim powodzeniem.
Pomysł specjalistów z Massachusetts Institute of Technology jest inny – pozwala dobrać najlepszy lek dla tego konkretnego pacjenta, którego lekarz ma w gabinecie.
Laboratorium w ciele
Jak to możliwe? Biochemicy opracowali miniaturowe urządzenie wszczepiane do organizmu chorego, które wykonuje automatyczne testy skuteczności różnych leków.
– Takie urządzenie pozwala nam zidentyfikować, który typ chemioterapii będzie skuteczny w stosunku do konkretnych komórek nowotworowych, zamiast opierać się na statystyce – tłumaczy jeden z pomysłodawców nowej metody – Jose Baselga z Memorial Sloan Kettering Cancer Center. – Robimy to przed rozpoczęciem systemowej chemioterapii.
Zasobnik wielkości ziarenka ryżu jest wszczepiany za pomocą igły do biopsji w okolice zmian nowotworowych. Testowane leki są uwalniane – ale tak, żeby nie mieszały się ze sobą.
Po upływie jednej doby implant – wraz z fragmentem otaczającej tkanki – jest usuwany z ciała, a lekarze sprawdzają, która substancja najskuteczniej poradziła sobie z chorobą. Dawki w polimerowym zasobniku są tak skalkulowane, aby odpowiadały lekom podawanym dożylnie.