Sąd: Za prowadzenie zdalnych lekcji z domu można dostać naganę

To pracodawca decyduje o tym, skąd nauczyciel prowadzi nauczanie online.

Publikacja: 10.02.2022 15:25

Sąd: Za prowadzenie zdalnych lekcji z domu można dostać naganę

Foto: Adobe Stock

To, że zajęcia prowadzone są zdalnie, odnosi się wyłącznie do relacji szkoły z uczniami. Rozporządzenie w sprawie czasowego ograniczenia funkcjonowania jednostek oświaty nie wskazuje, gdzie swoją pracę mają wykonywać nauczyciele. Takie jest sedno wyroku Sądu Okręgowego w Gliwicach, który oddalił apelację nauczycielki.


Kobieta w obawie przed pandemią prowadziła zdalne lekcje ze swojego domu. Zgodnie zaś z ustalonym przez dyrekcję szkoły harmonogramem powinna świadczyć pracę w szkolnej sali. Nauczycielka informowała e-mailowo przełożoną, że nie będzie dojeżdżać, bo to zagraża jej zdrowiu. Po kilku dniach świadczenia pracy z domu zdecydowała się zwrócić do dyrekcji o wyrażenie zgody na prowadzenie zajęć z miejsca zamieszkania z uwagi na sytuację rodzinną oraz epidemiczną w kraju. Ta jednak zgody nie udzieliła.


Czytaj więcej

Definitywny koniec nauki zdalnej. Czarnek podał termin

Mimo to nauczycielka nadal pracowała z domu. Obawiała się codziennych dojazdów. Do pracy miała aż 80 kilometrów, które pokonywała środkami komunikacji publicznej. Na ponowną prośbę o pracę zdalną z domu dyrekcja znów nie wyraziła zgody i nałożyła na pracownicę karę nagany.

Nauczycielka wystąpiła z pozwem o uchylenie kary. Uważała, że wykonywała swoje obowiązki pracownicze, przeprowadzając lekcje z uczniami, a miejsce, z którego to robiła, jest nieistotne. Pracodawca naruszył zaś zasady współżycia społecznego w postaci ochrony zdrowia publicznego i indywidualnego, ze względu na panującą sytuację epidemiczną, narażając powódkę oraz inne osoby na zakażenie się wirusem.


Zarówno sąd pierwszej, jak i drugiej instancji przyznał jednak rację pracodawcy. To nauczycielka zachowywała się bezprawnie – naruszyła ustaloną organizację i porządek pracy. Miała prowadzić lekcje, przebywając sama w sali. Nie było w niej ani uczniów, ani innych nauczycieli. Pracodawca nie narażał więc zdrowia pracowników. Co więcej, powódka została wcześniej uprzedzona, że istnieje prawdopodobieństwo wprowadzenia pracy zdalnej w kolejnym roku szkolnym. Przy podpisaniu umowy z początkiem września 2020 r. wyraziła gotowość świadczenia pracy na zasadach określonych przez pracodawcę. 


Pracodawca mógł polecać pracownikowi wykonywanie przez czas oznaczony obowiązków określonych w umowie o pracę poza miejscem ich stałego wykonywania.


Sygnatura akt: akt VIII Pa 93/21

To, że zajęcia prowadzone są zdalnie, odnosi się wyłącznie do relacji szkoły z uczniami. Rozporządzenie w sprawie czasowego ograniczenia funkcjonowania jednostek oświaty nie wskazuje, gdzie swoją pracę mają wykonywać nauczyciele. Takie jest sedno wyroku Sądu Okręgowego w Gliwicach, który oddalił apelację nauczycielki.


Kobieta w obawie przed pandemią prowadziła zdalne lekcje ze swojego domu. Zgodnie zaś z ustalonym przez dyrekcję szkoły harmonogramem powinna świadczyć pracę w szkolnej sali. Nauczycielka informowała e-mailowo przełożoną, że nie będzie dojeżdżać, bo to zagraża jej zdrowiu. Po kilku dniach świadczenia pracy z domu zdecydowała się zwrócić do dyrekcji o wyrażenie zgody na prowadzenie zajęć z miejsca zamieszkania z uwagi na sytuację rodzinną oraz epidemiczną w kraju. Ta jednak zgody nie udzieliła.


2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego