Reklama

Ozzy Osbourne nie żyje. Pożegnamy go na ekranie

Ozzy zdążył zorganizować przeprowadzkę z Ameryki do Anglii, pożegnalny koncert w Birmingham, zdjęcia z gwiazdami rocka, dokument filmowy i ostatnią autobiografię. Zobaczymy go już tylko w filmowym zapisie koncertu z 5 lipca, który wejdzie do kin w tym roku.

Publikacja: 22.07.2025 22:11

Ozzy Osbourne

Ozzy Osbourne

Foto: PAP/EPA

To wszystko może robić wrażenie diabelskiej sztuczki – te bowiem zawsze polegały na grze o czas z Bogiem. Zmarł kilkanaście dni po pożegnalnym koncercie. Wokalista Black Sabbath, zwany Księciem Ciemności, żegnał się jednak z fanami słowami, które odsyłają satanistyczne aluzje do lamusa piarowych zagrywek z początku lat 70., gdy Black Sabbath przypisano odwrócony krzyż (na okładce debiutanckiej płyty – bez ich zgody).

Reklama
Reklama

Ozzy Osbourne zagrał ostatni koncert 5 lipca

„Nadszedł czas, by wrócić do początków, czas, by oddać hołd miejscu, w którym się urodziłem” – oświadczył Ozzy, zapraszając fanów na koncert w Villa Park 5 lipca. „Jakże jestem błogosławiony, że mogę to zrobić z pomocą ludzi, których kocham. Birmingham to prawdziwy dom metalu. Birmingham na zawsze.”. Dodał: „Nie mam w planach pełnego występu z Black Sabbath i zagram z chłopakami tylko małe fragmenty repertuaru. Wykonam tyle, ile mogę. To, co dam radę”.

Czytaj więcej

Ozzy Osbourne nie żyje

– To ostatnia piosenka – mówił 5 lipca. – Wasze wsparcie pozwoliło nam żyć niesamowitym życiem, dziękujemy wam z całego serca. Kocham was, kochamy was – dodawał, nie kryjąc wzruszenia z powodu końca swojej kariery, wywołanej chorobą Parkinsona. Siedział na rockowym tronie, zwieńczonym figurą nietoperza, zaś na kurtce jaśniały dwa połyskliwe krzyże. Nieodwrócone do góry nogami! Oczy miał mocno podkreślone czarną kreską, z trudem panował nad łzami, nogi mu drżały. Ale wytrzymał przypływ wzruszenia i zaśpiewał na sam koniec „Paranoid”.

Reklama
Reklama

Wielkie gwiazdy rocka grały na cześć Ozzy'ego Osbourne'a

Finał koncertu „Back To Beginning” złożony był z czterech kompozycji Black Sabbath tylko z pierwszych dwóch płyt – „War Pigs”, „N.I.B.”, „Iron Man” i wspomnianego „Paranoid”. Tony Iommi grał świetnie solówki, Geezer Butler dudnił na basie z wielką klasą, jak zwykle. Bill Ward kończył show półnagi, szczęśliwy, że po wielu latach dołączył do kolegów.

Wcześniej Ozzy przypomniał kompozycje z solowego repertuaru: „Mama, I’m Coming Home”, „I Don't Know”, „Mr. Crowley”, „Suicide Solution” i „Crazy Train”. Towarzyszyli mu gitarzysta Zakk Wylde, basista Mike Inez, klawiszowiec Adam Wakeman i perkusista Tommy Clufetos.

To było powodem niepokoju Tony’ego Iommiego, gitarzysty Black Sabbath. W wywiadzie dla „Trunk Nation” przyznał:

„Jestem perfekcjonistą, ale wszyscy jesteśmy po siedemdziesiątce i stać nas na tyle, na ile nas stać. Domagać się perfekcjonizmu od każdego byłoby niemożliwe. Wszystko zależało od tego, ile da radę Ozzy zaśpiewać, a tego nie wiedzieliśmy. Najpierw zagrał solowy koncert. Mówiłem, że nie powinien tego robić, bo nie chciałem, żeby się wypalił zanim zaśpiewa z nami. Ale zaśpiewał własny set.”

Czytaj więcej

Ozzy śpiewa z Eltonem Johnem

Z tego powodu Black Sabbath wykonał tylko cztery utwory, choć miał przećwiczone sześć. Zespół miał przygotowane także „Black Sabbath” i „Fairies Wear Boots”. Już nigdy tych kompozycji Ozzy nie zaśpiewa.

Reklama
Reklama

Gwiazd, które grały na cześć Ozzy’ego było jednak wiele: Metallica, Tool, Guns N’ Roses, Alice in Chains i Slayer. Guns N’ Roses zagrali „Never Say Die”, Metallica – „Hole in the Sky”. To w tej piosence śpiewał Ozzy: „Prześwicie w chmurze, wpuść mnie do nieba”.

Pytania o pogrzeb Ozzy'ego Osbourne'a

Potem była kanonada fajerwerków i znakomite dane frekwencyjne. Płatną transmisję realizowaną z dwugodzinnym opóźnieniem w szczytowym momencie wykupiło blisko 6 mln fanów, a można się domyślać, że przed ekranami było ich znacznie więcej.

Na stadionie show oklaskiwało ponad 40 tys. fanów. Dochód z koncertu zostanie przeznaczony na rzecz hospicjum dziecięcego Acorns, szpitala dziecięcego w Birmingham i fundacji Cure Parkinson’s.

Teraz wypada czekać na film, książkę, pewnie płytę i dziękować, że Ozzy do końca walczył z chorobą, by godnie zakończyć swoje życie na rockowej scenie.

Oczekiwana będzie też informacja o rodzaju pogrzebu. Artysta wspomniał wcześniej, że jest członkiem Kościoła anglikańskiego i modli się przed występami.

To wszystko może robić wrażenie diabelskiej sztuczki – te bowiem zawsze polegały na grze o czas z Bogiem. Zmarł kilkanaście dni po pożegnalnym koncercie. Wokalista Black Sabbath, zwany Księciem Ciemności, żegnał się jednak z fanami słowami, które odsyłają satanistyczne aluzje do lamusa piarowych zagrywek z początku lat 70., gdy Black Sabbath przypisano odwrócony krzyż (na okładce debiutanckiej płyty – bez ich zgody).

Ozzy Osbourne zagrał ostatni koncert 5 lipca

Pozostało jeszcze 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Muzyka popularna
Ozzy Osbourne nie żyje
Muzyka popularna
Jane’s Addiction: gwiazdy pobiły się na scenie i walczą o 10 mln dolarów w sądzie
Muzyka popularna
Robert Plant założył zespół. Czy to nowe Led Zeppelin?
Muzyka popularna
Guns N' Roses zapraszają do rockowej dżungli na Narodowym. Zagrają tak długo, jak Led Zeppelin
Muzyka popularna
Linkin Park przyciągnął największe tłumy na Open’er Festivalu. Objawił się duch Benningtona
Reklama
Reklama