Nie żyje twórca Boney M Frank Farian

W wieku 82 lat zmarł niemiecki producent Frank Farian, który wykreował zespoły-marionetki m. in. Boney M z hitami „Daddy Cool", „Sunny" czy „Rivers of Babylon".

Publikacja: 25.01.2024 13:55

Wokalistki Liz Mitchell i Marcia Barret z producentem Frankiem Farianem.

Wokalistki Liz Mitchell i Marcia Barret z producentem Frankiem Farianem.

Foto: EPA/JENS KALAENE

To Frank Farian wymyślił Boney M., Milli Vanilli i sprzedał prawie 150 mln albumów, a odpowiadał też za karierę Eruption, zespołu stojącego za hitem „One Way Ticket".

Farian w bloku wschodnim

Powodzenie muzycznych pomysłów Fariana było w latach 70. tak wielkie, że potwierdzając panowanie Boney M. na brytyjskiej liście przebojów, królowa Elżbieta II zaprosiła zespół do Buckingham Palace. Niedługo potem grupa, jako pierwsza z krajów bloku zachodniego, dostała zgodę Leonida Breżniewa, sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego na koncert na Placu Czerwonym w Moskwie, niedaleko mauzoleum Lenina oraz na dziewięć innych występów. Ocenzurowany został tylko „Rasputin", przebój Fariana o szalbierzu, który manipulował carską rodziną.

Rok później kwartet zawitał do Polski. Wystąpił na festiwalu w Sopocie i można śmiało powiedzieć, że było to jedno z największych medialnych wydarzeń hedonistycznej gierkowskiej dekady. Cenzorzy z obawy przed „Rasputinem" nagrali koncert i wyemitowali go w TVP w skróconej wersji dzień później.

Farian kucharz

Historia Franka Fariana dziś, kiedy króluje sztuczna inteligencja playback, Photoshop, a największe gwiazdy komputerowo retuszują głos, może wywołać wzruszenie ramionami. Ale Farian ponad cztery dekady temu kreował wirtualność na taśmach analogowych, płytach winylowych, kasetach i estradzie, podkładając swój głos pod wizerunek Bobby'ego Farrela, tancerza, którego choreografia polegała też na tym, że ruszał ustami. Ruszał, ale nie śpiewał, bo w Boney M. tylko Farian miał prawo głosu i mnożenia zysków.

Farian urodził się 18 lipca 1941 r. jako Franz Reuther w Kraju Saary i wyszkolił się na kucharza, co było pragmatyczną decyzją dziecka wojny.

– Zawsze byłem głodny – mówił w jednym z wywiadów. – Moja mama powiedziała: „Jeśli chcesz mieć pełny brzuch, musisz zostać kucharzem". Zarabiała mało, ojciec był żołnierzem i nie wrócił z Rosji. Miałem rodzeństwo, a moim największym marzeniem była puszka skondensowanego mleka Libby, na które nie było nas stać.

Został jednym z pięciu najlepszych kucharzy w Kraju Saary, co sprawiło, że awansował do Luksemburga, gdzie dostawał 2 tys. marek miesięcznie, a jego specjalnością była kuchnia francuska.

– Potem studio stało się moją kuchnią – opowiadał. – Można porównać gotowanie do produkcji: składniki muszą być odpowiednie. Kompozytor potrzebuje pośrednika, czyli dobrego kelnera, który serwuje pięknym głosem prosto do ucha wspaniałą melodię z chwytliwym refrenem. Repertuar musi pasować do piosenkarza, a całość powinny ucieleśnić odpowiednie kostiumy, ponieważ ludzie słyszą również oczami. Nie bez powodu w 1987 r. zostałem zakwalifikowany przez brytyjski magazyn „The Face" do pierwszej setki najlepszych projektantów mody.

Gdy był szefem kuchni w Luksemburgu, przed hotelem, w którym pracował, postawiono namiot. Tamtego dnia świętowano wyzwolenie kraju spod jarzma nazistów przez generała Pattona.

– Wówczas pierwszy raz w życiu zobaczyłem prawdziwy amerykański zespół rockandrollowy – wspominał. – W mojej głowie wybuchła muzyczna bomba. Wróciłem do hotelu, spakowałem się, wyrzuciłem przez okno walizkę, którą złapała moja dziewczyna czekająca na dole. W recepcji powiedziałem, że idę na piwo i nigdy już nie wróciłem.

Z Hamburga do Ameryki

Pojechał do Hamburga, gdzie mieścił się poligon doświadczalny The Beatles przed ich światową karierą. Oni wyjechali, a Farian zaczął grać w Star Club.

Po latach menedżer Michaela Jacksona prosił Fariana o cztery piosenki na album „Dangerous". Jednak Farian był już wtedy zaangażowany w nowy projekt Milli Vanilli. I to on stał się przyczyną kontrowersji, jednym z największych skandali w historii muzyki pop. Fabrice „Fab" Morvan i Robert „Rob" Pilatus zdobyli popularność jako duet taneczny w klubach Monachium i na pokazach mody. Dla Fariana byli „dwoma facetami, którzy potrafili dobrze wyglądać".

– Dzięki Milli Vanilli byłem numerem jeden w Stanach Zjednoczonych – mówił Farian. – Moje nazwisko było znane w branży muzycznej, ale twarz nie. Legenda przemysłu fonograficznego Clive Davis, odkrywca Whitney Houston, przedstawił mnie wtedy producentowi Babyface. „Mój Boże, on jest biały!", powiedział całkowicie zaskoczony. Dla mnie, kochającego czarną muzykę, taka reakcja była komplementem. Niestety, moim podopiecznym sodówka uderzyła do głowy. Zaczęli podpalać papierosy banknotami, porównywali się z Jaggerem i McCartneyem. To nie mogło się skończyć dobrze, a kiedy w 1990 r. dostali nagrodę Grammy, zdawałem sobie sprawę, że mamy problem, bo przecież Rob i Fab nigdy nie zaśpiewali poprawnie żadnej nuty. Mimo to, ulegając megalomanii, postanowili wybrać się na tournee i śpiewać na żywo!

To Frank Farian wymyślił Boney M., Milli Vanilli i sprzedał prawie 150 mln albumów, a odpowiadał też za karierę Eruption, zespołu stojącego za hitem „One Way Ticket".

Farian w bloku wschodnim

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Muzyka popularna
Pośmiertne spotkanie Floydów. Wkrótce album Gilmoura. Już jest singiel
Muzyka popularna
Festiwale domykają programy. Nowe przeboje usłyszymy na żywo
muzyka
Taylor Swift i Pearl Jam. Królowa popu i król grunge’u
Muzyka popularna
Pearl Jam zaopiekowali się porzuconym gitarzystą Red Hotów i nagrali dobry album
Muzyka popularna
Taylor Swift o narkotykowym piekle Florydy na płycie "ratującej życie"