Połączenie struktur administracji skarbowej i celnej przyniesie redukcję kadr. Jest ona uzasadniana oszczędnościami i lepszym wykorzystaniem istniejących zasobów ludzkich. Część celników ma stracić status funkcjonariusza (dający im gwarancje stabilności pracy) i zostać pracownikami cywilnymi.
W niedawnej wypowiedzi dla „Rzeczpospolitej" wiceminister finansów Marian Banaś zapewniał, że większość z nich dalej będzie pracowała w Krajowej Administracji Skarbowej. Definitywnie mają się z nią pożegnać jedynie osoby odchodzące na emeryturę i współpracujące z organami bezpieczeństwa w czasach PRL.
Do końca maja dotychczasowi pracownicy i funkcjonariusze mają otrzymać propozycje nowych warunków pracy lub służby.
Dla celników największą bolączką jest „ucywilnienie" części z nich. Z 14,5 tys. dzisiejszych funkcjonariuszy po reformie ma pozostać 9,5 tys. Tymczasem – jak zauważa Sławomir Siwy, szef związku zawodowego celnicy.pl – już wcześniej MF deklarowało w raportach do Komisji Europejskiej, że dziś zadania celne, które pozostaną w ramach KAS, wykonuje około 10 tys. funkcjonariuszy.
– Do tego dochodzi realizacja monitoringu towarów wrażliwych, który musi obsługiwać około 1600 funkcjonariuszy – dodaje Siwy. Chodzi o planowane uruchomienie od 1 maja ścisłego nadzoru nad transportem np. paliw czy wyrobów tytoniowych, co ma wyeliminować ich sprzedaż bez akcyzy.