– Uważacie, że praca w parlamencie jest niebezpieczna? No to zmieńcie pracę – powiedział szef Dumy Wiaczesław Wołodin wszystkim parlamentarnym korespondentkom, którym składał życzenia z okazji 8 marca.

Dziennikarki oskarżyły szefa Komisji Spraw Zagranicznych 50-letniego Leonida Słuckiego, należącego do partii Władimira Żyrinowskiego. 22 lutego trzy anonimowe dziennikarki opowiedziały niezależnej telewizji Dożdź o przygodach ze Słuckim. Jedną próbował obmacywać w gabinecie w 2017 roku, gdy robiła z nim wywiad. Drugą – gdy zapraszała go do programu w jednej ze stacji telewizyjnych. Trzecia odmówiła jednak podania szczegółów spotkania ze Słuckim, bojąc się, że straci pracę korespondentki parlamentarnej.

W końcu zastępca redaktora naczelnego telewizji RTVI Jekaterina Kotrikadze ujawniła, że i ona była napastowana. Kolejną okazała się dziennikarka Rosyjskiej Służby BBC Farida Rustamowa, która nagrała Słuckiego na dyktafon. W odpowiedzi szefowa parlamentarnego komitetu ds. rodziny i kobiet Tamara Pletniewa zaproponowała, by „te dziewczynki-dziennikarki ubierały się przyzwoiciej i nie biegały (po parlamencie) z gołymi pupkami".

Ale 8 marca pod budynkiem zebrało się kilka jednoosobowych pikiet przeciw Słuckiemu i szefowi Dumy, m.in. z plakatem: „Panie Wołodin, jeśli boi się pan prowadzić śledztwo w sprawie molestowania w Dumie, to niech pan zmieni pracę!". W rezultacie parlamentarna Komisja Etyki poprosiła deputowanego o złożenie pisemnych wyjaśnień.