Sondaż przeprowadzony na zlecenie NBC News i "Wall Street Journal" wykazał, że 48 proc. Amerykanów przyznaje, iż ruch #MeToo doprowadził do tego, że o sprawach niewłaściwego zachowania w miejscu pracy zaczęło się mówić głośniej, ale jedynie 18 proc. stwierdziło, że dyskusja ta zmieniła sposób, w jaki sami w miejscu pracy się zachowują.

Ten sam sondaż wskazuje, że 60 proc. kobiet uważa, iż nie są traktowani w miejscu pracy na równi z mężczyznami. Odsetek ten nie zmienił się od czasu sondażu z 1999 roku - czytamy w opisie sondażu. 

36 proc. respondentów uznało, że dyskusja na temat problemu molestowania seksualnego "poszła zbyt daleko".

Jak wyjaśnia amerykański "Newsweek" osobom tym chodzi o nadmierne rozszerzenie definicji molestowania seksualnego - ze styczniowego raportu organizacji nonprofit Stop Street Harassment wynikało, że aż 81 proc. kobiet i 43 proc. mężczyzn doświadczyło przynajmniej raz w życiu molestowania seksualnego.

Tak wysokie odsetki wynikały jednak z tego, że za molestowanie seksualne uznano m.in. zaczepki takie jak nazywanie kobiety lub mężczyzny pieszczotliwym określeniem (np. kotku, kochanie) czy gwizdanie na widok drugiej osoby.