Z badań firmy Millward Brown SMG/KRC wynika, że w trzecim kwartale liczba użytkowników zmniejszyła się o jedną dziesiątą punktu procentowego w porównaniu z poprzednim kwartałem tego roku. Obecnie z sieci korzysta 49,4 proc. Polaków w wieku 15 – 75 lat.

Część obserwatorów rynku przestrzega przed przywiązywaniem przesadnie dużej wagi do tego zdarzenia, bo III kwartał to przede wszystkim miesiące wakacyjno-urlopowe, w których rzadziej korzysta się z Internetu, poza tym taki niewielki spadek mieści się w granicach błędu statystycznego.

Mimo czynników łagodzących pesymistyczny wydźwięk wyników badań, te dane powinny jednak podziałać jak zimny prysznic, bo świadczą o tym, że tempo rozwoju Intenetu w Polsce dalekie jest od tego, jakiego moglibyśmy sobie życzyć. A tym, którzy komentując ostatnie dane, przekonują, że „szklanka jest w połowie pełna”, warto uzmysłowić, że pod koniec 2008 roku z Internetu korzystało 54 proc. mieszkańców Rumunii, a dziś ten odsetek pewnie jest jeszcze większy.

Z pewnością jednym z istotnych czynników ograniczających rozwój Internetu w Polsce jest słabo rozwinięta infrastruktura teleinformatyczna. Porozumienie podpisane niedawno przesz Urząd Komunikacji Elektronicznej i Telekomunikację Polską, zakładające budowę co najmniej 1,2 mln łączy szerokopasmowych, daje nadzieję na przynajmniej częściowe rozwiązanie problemu. Częściowe, ponieważ, że skala potrzebnych inwestycji jest znacznie większa, ale również dlatego, że problem nie tylko w infrastrukturze.

Ciekawe są wyniki badań GUS opublikowanych pod koniec 2008 r., a pochodzących z lat 2005 – 2007 (badań bardziej aktualnych nie ma). Nie jest zaskakujące, że respondenci poproszeni o wskazanie powodów braku dostępu do Internetu jako istotne przyczyny wskazywali „zbyt wysokie koszty”. Zadziwiające jest to, że najczęściej wskazywanym powodem jest... „brak potrzeby”(!). Wyniki badań GUS aż nadto dobitnie pokazują, że w Polsce potrzebna jest przemyślana strategia upowszechniania Internetu, której istotną częścią byłaby edukacja wskazująca pożytki płynące z jego używania. Bez niej istotna część społeczeństwa może dalej uważać, że Internet jest niepotrzebny.