Reklama
Rozwiń

Czy za walką z TikTokiem pójdą ograniczenia dla innych platform

Chińska aplikacja znalazła się na celowniku zachodnich rządów, ale eksperci uważają, że podobnym wyzwaniem dla wielu państw stają się tzw. BigTechy.

Publikacja: 03.03.2023 03:00

Czy za walką z TikTokiem pójdą ograniczenia dla innych platform

Foto: AdbeStock

Batalia, jaką toczą Stany Zjednoczone i wiele krajów Europy z popularną apką rozrywkową, w ostatnich dniach przybrała na sile. Podnoszone są m.in. kwestie zagrożenia cybernetycznego i potencjalnego przekazywania danych użytkowników chińskim władzom. Analitycy, z którymi rozmawialiśmy, mają jednak wątpliwości, czy TikTok, na tle innych gigantów mediów społecznościowych, jest wyjątkiem.

Coraz więcej danych

– Nie ma raportów, które jednoznacznie potwierdzałyby, że TikTok gromadzi więcej danych o użytkowniku niż inne aplikacje społecznościowe – mówi nam John Shier, dyrektor ds. technologii w Sophos, firmie specjalizującej się w cyberbezpieczeństwie. I pyta, czy mogą to być bardziej poufne informacje od tych, które i tak wielu ludzi, bez żadnego przymusu, publikuje na Facebooku.

Czytaj więcej

Eksperci: TikTok narusza procedury bezpieczeństwa. Ale nie tylko on

– Każda aplikacja przy pierwszym uruchomieniu prosi o zgodę na dostęp do wielu informacji na smartfonie, np. lokalizacji GPS, książki adresowej, kalendarzy, danych zdrowotnych itp. Żeby ograniczyć zakres zbieranych przez aplikację danych, najlepiej zablokować wszystkie te możliwości – tłumaczy. – Do nagrywania własnych TikToków wystarczy jedynie nadany dostęp do aparatu i mikrofonu – dodaje.

Eksperci sugerują, że wprowadzanie środków ostrożności nie powinno być ukierunkowane na konkretną firmę, ale generalnie na tzw. BigTechy, największe platformy społecznościowe i firmy technologiczne, które gromadzą w sieci coraz więcej danych o użytkownikach. Tak też twierdzi Piotr Żaczko, odpowiedzialny za komunikację w TikToku w naszym regionie Europy. – TikTok nie zbiera ani nie przetwarza więcej danych niż inne duże platformy cyfrowe, których profil monetyzacji opiera się na działaniach reklamowych. Sam zakres danych w sposób istotny zależy także od zgód wyrażonych w samym urządzeniu lub udzielonych tam uprawnień – zaznacza.

Co do obaw dotyczących możliwości dostępu do danych przez administratorów ulokowanych w Chinach, wskazuje, że TikTok, jako platforma globalna, musi zachowywać odpowiednie procesy ciągłości, co może wymagać reakcji na incydenty i „pewne działania administracyjne”. – W ramach ostatniej aktualizacji polityki prywatności transparentnie wylistowaliśmy kraje, których pracownicy mogą się ubiegać o dostęp do danych. To kilkanaście państw na całym świecie – wyjaśnia Żaczko.

Na liście są Chiny. W centrali koncernu zapewniają jednak, że dane użytkowników na co dzień przechowywane są na serwerach z Singapurze i USA, a wkrótce i w Europie.

Chiny nie są jedynym wyzwaniem

Część ekspertów sądzi, że obecne zabezpieczenia, jak wprowadzenie przez UE w 2018 r. RODO, jednej z najbardziej restrykcyjnych regulacji dotyczących prywatności i danych użytkowników z Europejskiego Obszaru Gospodarczego, to wystarczająca ochrona. Mamy ponadto porozumienie obejmujące zakup infrastruktury informatycznej i elementów tzw. infrastruktury krytycznej tylko z krajów zrzeszonych w NATO. Czy to za mało? Karolina Małagocka, ekspertka cyberbezpieczeństwa z Akademii L. Koźmińskiego, uważa, że dziś trzeba postawić pytanie: czy powinny obowiązywać ograniczenia w dostępie do danych, które są adekwatne do obecnych możliwości technologicznych.

Ale jej zdaniem pytań jest więcej. – Czy naszym obecnym wyzwaniem są tylko Chiny, czy może też inne podmioty, w tym rosnące w siłę korporacje, które świadczą usługi bardzo różnym podmiotom – zastanawia się dr Małagocka.

Media
Donald Trump: Mamy nabywcę dla TikToka. Na sprzedaż musi zgodzić się Pekin
Media
Szefowa wyszukiwarek Google’a: AI stworzy wiele możliwości, ale trzeba być ostrożnym
Media
Donald Trump odsuwa termin sprzedaży TikToka. „Nie chce, by aplikacja zniknęła”
Media
Disney broni Dartha Vadera przed AI. „Midjourney to bezdenna studnia plagiatu”
Media
Wolność słowa dla ludzi, nie dla sztucznej inteligencji
Media
Właściciel TVN dzieli się na dwie części. Co z polską telewizją?