Łączny udział czterech największych kanałów telewizyjnych (TVP 1, TVP 2, Polsat i TVN) w ogólnopolskim rynku oglądalności skurczył się w 2009 r. do 67,01 proc. (rok wcześniej wynosił jeszcze 71,61 proc.) – wynika z danych AGB Nielsen Media Research.
Odpływ widzów od stacji z ogólną, przekrojową ofertą programową do coraz liczniejszych kanałów tematycznych będzie widoczny także w kolejnych latach.
– W poprzednich dwóch – trzech latach łączna oglądalność czterech największych kanałów spadała średnio o 4 pkt proc. rocznie. To się w kolejnych latach nie zmieni – mówi Waldemar Stachowiak, analityk z Ipopema Securities. Jego zdaniem takie prognozy potwierdzają trendy na rynkach zachodnich. – W Polsce cztery największe stacje wciąż mają ponad dwie trzecie rynku. W Wielkiej Brytanii w 2007 r. cztery największe stacje miały 58 proc. udziałów w rynku, choć jeszcze dwa latach wcześniej było to 64 proc. – mówi Stachowiak.
Mimo odpływu widzów od największych stacji średni czas oglądania telewizji w Polsce wzrósł według AGB z 3 godzin i 51 minut w 2008 r. do 4 godzin w 2009 r. – To efekt kryzysu. Telewizja jako najtańsza dostępna rozrywka pochłaniała ludziom więcej czasu – mówi Piotr Bieńko, dyrektor zarządzający domu mediowego Mediasense. Jego zdaniem nie jest też wcale tak, że komputery z dostępem do Internetu odciągają ludzi od telewizji. Coraz więcej jest po prostu tych, którzy oglądając ją, korzystają równocześnie z komputera.
Co nadawcy mogą zrobić, żeby zniwelować spadki wpływów z reklam, które są skutkiem odchodzenia widzów? Duże grupy telewizyjne mają już rozbudowane portfolio kanałów tematycznych, które pozwoli im przytrzymywać widzów przed zyskującymi na znaczeniu kanałami niszowymi. Zdaniem Waldemara Stachowiaka choć wpływy reklamowe stacji tematycznych liczone łącznie rosną, to nie zrekompensują grupom telewizyjnym spadków przychodów w reklam w głównych kanałach.