W Polsce taka popularność serwisów wideo na żądanie w sieci jest na razie niemożliwa, a branża wartość całego tego rynku szacuje co najwyżej na kilkadziesiąt milionów złotych rocznie. Za oceanem przez tego rodzaju witryny przelewają się już ogromne sumy. Platformy oferujące filmy, programy i seriale w sieci w coraz większym stopniu zarabiają tam na odbiorcach.
Miliony Amerykanów płacą za wideo w sieci
Wystawiona na sprzedaż platforma Hulu, która startowała jako projekt bezpłatny, właśnie ogłosiła, że od listopada ubiegłego roku zgromadziła już milion płatnych abonentów, choć jeszcze w lutym spodziewała się przekroczenia tej symbolicznej granicy dopiero z końcem roku. Wyższe wpływy od abonentów (miesięczna opłata w płatnym Hulu Plus wynosi 7,99 dol.) umożliwiają wyższe inwestycje w materiały zamieszczane na platformie, a to z kolei przyciąga kolejnych klientów.
– W tym roku zainwestujemy w treści ponad 375 mln dol. – zapowiedział Jason Kilar, prezes Hulu.
Firma – współnależąca do koncernów News Corp., Walt Disney Company i NBC Universal oraz do funduszu Providence Equity Partners – ma w tym roku mieć 500 mln dol. przychodów. Tym bardziej rynek dziwi chęć pozbycia się rozwojowego aktywa przez obecnych właścicieli.
Jeszcze potężniejszy niż Hulu jest giełdowy Netflix pokazujący w sieci wideo i sprzedający DVD przez e-maile. Na koniec ubiegłego roku miał już ponad 20 mln subskrybentów, z czego ponad 18 mln płaciło mu za dostęp do ulubionych filmów. Rok zamknął z ok. 2,2 mld dol. przychodów.