Przez pięć ostatnich lat, od początku działania Związku Stowarzyszeń Rada Reklamy, do którego można zgłaszać kontrowersyjne kampanie, wpłynęło już prawie 3,5 tys. skarg. Każdego roku ta liczba rośnie. W 2007 roku skarg było zaledwie 121, w ubiegłym: 1429, a tylko w trzech kwartałach tego: 850.
Polska piąta w Europie
Najwięcej emocji jak do tej porty wzbudziły billboardy reklamujące film „Łatwa dziewczyna", gdzie United International Pictures zdecydował się an używanie wulgarnych sformułowań określających kobiety. Komisja Etyki Reklamy uznała skargi za zasadne. – Na tę kampanię wpłynęło kilkaset skarg – mówi Konrad Drozdowski, dyrektor generalny Rady Reklamy. Gros skarg dotyczy w Polsce skarg właśnie na reklamę zewnętrzną. To nietypowe dla innych państw. – W Wielkiej Brytanii najczęściej skarżone są reklamy telewizyjne i internetowe. Outdoor jednak każdy widzi, te reklamy nie są w związku z tym tak mocno sprofilowane i wywołują skargi. Poza tym w Polsce billboardów jest naprawdę dużo – komentuje Oliver Gray, dyrektor generalny Europejskiego Stowarzyszenia Standardów Reklamowych EASA Alliance, do którego należy m.in. Rada Reklamy. Jak dodaje, Polskę pod względem ilości skarg wyprzedzają w Europie tylko Wielka Brytania, Niemcy, Holandia i Francja. – Polska jest pod tym względem piąta w Europie. Do Wielkiej Brytanii nam daleko: tam rocznie wpływa 25 tys. skarg, a ich wysyłanie jest możliwe np. esemesem. Organizacja analogiczna do naszej zatrudnia tam jednak ok. 100 osób – mówi Drozdowski. Rada chce od przyszłego roku ruszyć z własnym monitoringiem wszystkich mediów pod kątem reklam, by nie rozpatrywać tylko zgłoszeń z rynku.
Firmy internetowe robią porządek
Choć gros zażaleń wpływa na reklamy na billboardach, najwięcej uwagi regulacji reklam poświęca dziś branża internetowa. – Rynek internetowy jest branżą tak dynamiczną, że wszelkie nowe rozwiązania wymagają bardzo szybkiego adaptowania – mówił Jarosław Sobolewski, dyrektor generalny IAB Polska, organizacji zrzeszającej firmy z branży internetowej. Internetowi gracze zrzeszeni w IAB Polska wzorem innych krajów stworzyli wspólne dla całej branży standardy techniczne dla reklam graficznych, dzięki czemu są teraz opracowywane od razu w formacie wygodnym dla wszystkich witryn. Zdecydowali też zrezygnować ze stosowania irytujących internautów reklam, które po włączeniu emitują głośną muzykę. Największe portale z myślą o odbiorcach przestały też wyświetlać reklamy graficzne niemożliwe do zamknięcia przez użytkownika. – Wszyscy pamiętamy rok 2009, kiedy w Internecie pełno było wrzeszczących i otwierających się samoistnie okienek reklamowych. To był taki moment, kiedy jasne się stało, że nie może być tak dalej. Największe firmy wzięły więc na siebie początki regulacji i zdecydowały się wprowadzić pewne samoograniczenia – mówił Sobolewski.
We wrześniu tego roku IAB przyjęło zestaw dobrych praktyk w zakresie reklamy behawioralnej (opartej na wiedzy reklamodawców na temat tego, jak poruszamy się po sieci). Dziś internauta może poczytać na ten temat na specjalnie stworzonej po to witrynie YourOnlineChoices, a do końca roku będzie mógł tam wybrać, od której firmy działającej w sieci chce otrzymywać takie reklamy. Od wczoraj można decydować w tym zakresie na temat pierwszej firmy: Onetu. Według Olivera Gray Oliver Gray z EASA Alliance to właśnie ten fragment działalności internetowej w sieci zaprząta teraz najbardziej branżę w Europie.
Samoregulują się firmy i wydawcy
W proces samoregulacji włączyły się też organizacje przedsiębiorców. Kodeks Etyki Reklamy w 2008 roku podpisał np. Związek Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego. Przedsiębiorcy z tej branży prowadzą własne samoregulujące kwestie reklamowe akcje – zamieszczają np. na opakowaniach piwa ostrzeżenia przed prowadzeniem samochodu po spożyciu alkoholu.