– Tak naprawdę chodzi o to, żeby dzięki tej transakcji wszystkie strony czuły zwycięstwo, i tak jest. My częściowo więc zjemy ciastko i będziemy mieć ciastko – mówi „Rz" osoba zbliżona do grupy ITI, która kontroluje 56,2 proc. akcji TVN. Na czym więc będzie polegać największa transakcja w branży medialnej ostatnich lat?
Według naszych informacji „ustanowienia strategicznego partnerstwa w Polsce" z grupą Canal+ należącą do francuskiego koncernu Vivendi, o czym poinformowano w czwartek, oznacza transakcję sprzedaży TVN w dwóch turach. Pierwsza obejmie sprzedaż mniejszościowych udziałów w holdingu ITI, druga zaś przejęcie całości ITI dopiero w latach 2016 – 2017, kiedy TVN spłaci swój dług szacowany na ponad 2 mld zł. – W ten sposób Francuzi nie będą musieli konsolidować zadłużenia spółki TVN. Udziałowcy ITI, zwłaszcza ci, którym bardzo zależało na gotówce, otrzymają to, co chcieli, a reszta, która dalej chce zostać w spółce i zwiększać jej wartość, zostaje – dodaje nasz rozmówca.
Do pierwszej części transakcji ma dojść jeszcze w tym roku, choć jak twierdzi osoba związana z bankami pośredniczącymi, rozmowy z Francuzami już są na ostatniej prostej. Dlatego też oficjalne zawarcie tej umowy może nastąpić jeszcze w listopadzie.
Poza tym, że oznacza to brak zmian w pozycjach menedżerskich w spółce (w skład zarządu TVN może wejść jedynie przedstawiciel Francuzów) oraz w holdingu ITI (któremu szefuje Wojciech Kostrzewa), zmniejsza to szanse na rychłe ogłoszenie wezwania do sprzedaży akcji TVN. – Cóż, rynek zdaje się nie liczy na wezwanie, i słusznie, ono będzie dopiero, kiedy Vivendi przejmie kontrolę nad TVN – mówi osoba związana ze spółką.
4,9 mld zł warte jest na giełdzie 100 proc. akcji TVN. Holding ITI kontroluje 56,2 proc. walorów spółki