Polskie hity na smartfony

Nasi programiści tworzą jedne z najlepszych gier przeznaczonych na smartfony i tablety

Publikacja: 21.08.2012 08:53

25 mln pobrań deklaruje gliwickie studio Infinite Dreams, autor m.in. gry „Jelly Defense".

25 mln pobrań deklaruje gliwickie studio Infinite Dreams, autor m.in. gry „Jelly Defense".

Foto: Infinite Dreams

Polscy twórcy aplikacji mobilnych zdobyli już sławę na świecie jako trzecia na świecie siła wśród twórców programów przeznaczonych dla systemu Windows Phone, z myślą o której stworzyli już około 4000 aplikacji. Dobrze sobie radzą i na innych najważniejszych na rynku platformach: należącym do Google'a Androidzie oraz urządzeniach Apple'a: iPhonie i iPadzie.

– Polscy programiści są otwarci na nowe technologie i wchodzące na rynek systemy operacyjne wspierają jako jedni z pierwszych na świecie – twierdzi Tomasz Witt, prezes firmy Norbsoft tworzącej aplikacje mobilne.

W tym gronie najlepszą opinią cieszą się polscy producenci gier na smartfony, którzy stworzyli tytuły mające po kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt milionów użytkowników na  świecie. Rekordową liczbę

25 mln pobrań deklaruje gliwickie studio Infinite Dreams, autor m.in. gry „Jelly Defense". Około 24 mln pobrań udało się osiągnąć polskiej firmie mToy, tworzącej proste układanki. Wynikiem 14 mln pobrań może się pochwalić „Speedx 3D", wirtualny wyścig, w który grywa codziennie aż 300 tys. osób na świecie.

– Przyznaję, to duży sukces, ale nie wyjątkowy w naszym kraju – mówi skromnie jedyny twórca gry, Bartłomiej Janusz z Katowic. – W Polsce jest obecnie wielu twórców aplikacji mobilnych, którzy produkują wartościowe gry pobierane z sieci przez miliony graczy.

Branża gier mobilnych to niezwykle szybko rosnący rynek,  stanowi obecnie najpopularniejszą kategorię aplikacji mobilnych. Dane europejskie zgromadzone przez firmę comScore pokazują, że już pod koniec 2010 roku liczba osób korzystających z mobilnych wersji gier na smartfonach przekroczyła liczbę graczy korzystających z laptopów. Obecnie ta pierwsza grupa stanowi grubo ponad 60 proc. mobilnych graczy. W Europie korzysta z takich aplikacji około 40 mln osób. W Polsce gry stanowią ponad

40 proc. wszystkich pobranych aplikacji z e-sklepów Google Play (sklep dla Androida), Apple Store (iPhone i iPad) oraz Marketplace (Windows Phone). Jednak polscy użytkownicy smartfonów pozostają daleko w tyle za światową czołówką.

– Aplikacje mobilne to w naszym kraju wciąż bardzo niedojrzały rynek, który dorośnie do światowych standardów najprawdopodobniej za kilka lat. Jako twórcy gier na smartfony i tablety musimy więc poszukiwać klientów za granicą – mówi „Rz" Sebastian Szczygieł, dyrektor zarządzający firmy Gamelion Studios z pierwszej trójki polskich twórców gier mobilnych.

Gamelion skupia się na rynku amerykańskim, chińskim, brytyjskim, niemieckim i francuskim. W ciągu ośmiu miesięcy flagowy tytuł Gamelion Studios – bezpłatna strzelanka „Monster Shooter" – został pobrany przez około 4 mln osób i ma codziennie 100 tys. unikalnych użytkowników. Z tego Polacy stanowią niespełna 3 proc. – Dzięki dystrybucji gier za granicą nasze roczne przychody z jednego tytułu nie schodzą poniżej 100 tys. dol. Natomiast cały ubiegłoroczny przychód Gamelion Studios wyniósł 8,2 mln zł – dodaje Szczygieł.

Firma wykorzystuje różne modele zarabiania na aplikacjach mobilnych: od gier bezpłatnych, finansowanych przez dochody z reklam i zakupów wewnątrz aplikacji, przez wersje próbne, które można rozszerzyć do wersji pełnej za pomocą mikropłatności, aż po wersje płatne. – Spora część graczy oczekuje płatnych gier – chcą wydać niewielką kwotę, aby zapewnić sobie spokojną rozgrywkę, niezakłóconą reklamami – dodaje Szczygieł.

Twórcy aplikacji mobilnych – przeważnie niewielkie firmy lub wręcz pojedynczy programiści – nie za bardzo chcą się chwalić profitami z tej branży. To, ile w ciągu roku zarabia się na popularnej grze, można wywnioskować z przychodów warszawskiej firmy 11 Bit Studios, która dzięki jednemu tylko tytułowi – przebojowej grze zręcznościowej „Anomaly Warzone Earth" – w ubiegłym roku osiągnęła przychody wysokości 2,8 mln zł, co daje jej 298. miejsce w rankingu Computerworld

TOP200. Gra trafiła na pierwsze miejsce listy serwisu Qualityindex jako najwyżej oceniony tytuł minionego roku, stworzony dla iPhone'a.

Jak ocenia PwC, do końca tego roku globalne wydatki konsumentów na aplikacje mobilne sięgną 16 mld dol.

Właściciele mobilnych platform pomagają programistom

Polskich twórców aplikacji na smartfony i tablety silnie wspierają producenci mobilnych systemów operacyjnych: Google (twórca Androida), Microsoft i Nokia (Windows Phone) oraz w mniejszym stopniu Apple (iOS).

Taka pomoc leży w interesie tych firm, bo im więcej powstanie programów dla danej platformy, tym będzie ona bardziej atrakcyjna dla klientów. Zarówno Google, jak i Apple mają już w swoich bazach ponad pół miliona aplikacji. W Marketplace (sklepie z aplikacjami na Windows Phone) jest ich nieco ponad 100 tys., a Microsoft walczy o zwiększenie tej liczby. Dlatego udziela programistom najszerszej pomocy, udostępniając im darmowe szkolenia, proponując programy lojalnościowe i partnerskie czy bezpłatne oprogramowanie służące do tworzenia aplikacji. W efekcie liczba polskich programów w Marketplace przekroczyła 4 tys., co daje trzeci wynik na świecie.

Przeszło czterokrotnie gorszymi wynikami mogą się pochwalić dwie najpopularniejsze na świecie platformy mobilne: Android i iOS, system Apple'a. Google wspiera twórców aplikacji na Androida, organizując konferencje szkoleniowe oraz warsztaty w ramach Technology User Groups. Programiści działający na platformie Apple'a mogą wziąć udział w corocznych odpłatnych szkoleniach w ramach Worldwide Developers Conference.

Jednym z najważniejszych elementów wsparcia i promocji młodych talentów informatycznych są międzynarodowe konkursy technologiczne organizowane przez Apple'a, Microsoft, Samsunga czy Nokię, które Polacy rokrocznie wygrywają. Zwycięzcy otrzymują nie tylko nagrody, ale też wsparcie marketingowo-sprzedażowe ze strony organizatorów konkursu. – Polscy studenci kierunków technicznych co roku zdobywają miejsca na podium w organizowanym przez Microsoft konkursie Imagine Cup – mówi „Rz" Dariusz Piotrowski, dyrektor działu ds. nowych technologii w Microsoft. – Startuje w nim przeszło 350 tys. studentów, więc ci, którzy zajmują medalowe pozycje, są naprawdę najlepsi.

– Nie ma bezrobocia wśród programistów mobilnych, ja już od dwóch miesięcy poszukuję takiego pracownika do swojej firmy – wyznaje Arkadiusz Kwoska, właściciel firmy programistycznej ASKTECH. – To branża, która naprawdę nie odczuła i najprawdopodobniej już nie odczuje kryzysu.

Nasz rynek ma potencjał

- mówi Radosław Paklikowski, prezes mobile factory.

"Rz": Coraz częściej polskie aplikacje mobilne odnoszą sukcesy na światowych rynkach. Naprawdę są tak dobre, że z łatwością pokonują międzynarodowych rywali?

Radosław Paklikowski:

Powstające w naszym kraju aplikacje na urządzenia przenośne, jeśli chodzi o jakość, prezentują najwyższy światowy poziom. To m.in. zasługa doskonałego zaplecza intelektualnego. Polacy mają potencjał, żeby tworzyć doskonałe rozwiązania z obszaru nowych technologii. Nasze uczelnie, w tym politechniki Warszawska czy Wrocławska oraz AGH, kształcą doskonałych informatyków, którzy każdego roku wygrywają światowe konkursy w programowaniu.

Nie wystarczy mieć jednak dobry produkt, żeby podbić światowe rynki. Konkurencja, jeśli chodzi o aplikacje mobilne, jest przecież gigantyczna.

To prawda. Wystarczy spojrzeć na Appstore, na którym można znaleźć setki tysięcy, jeśli nie miliony aplikacji, których poziom w większości jest jednak co najwyżej średni. W takiej masie trudno wyłowić wartościowe rozwiązania. Dlatego ważną rolę do spełnienia mają zarządzający i właściciele firm produkujących tego typu aplikacje. Muszą zrozumieć, że bez wsparcia, w tym marketingowego, czy długoterminowego budowania relacji z klientami polskim produktom ciężko będzie przebić się w szeroki świat.

Czy duże pieniądze są niezbędne, żeby wyprodukować i wypromować aplikację mobilną, która może stać się światowym hitem?

W powszechnej opinii produkcja aplikacji na urządzenia przenośne jest tania, bo nie są to skomplikowane rozwiązania od strony technologicznej. Do tego należy jednak doliczyć m.in. koszty testowania produktu. Trzeba go przecież sprawdzić na urządzeniach wielu producentów. Zbudowanie odpowiednio dużej biblioteki aparatów nie jest tanie, tym bardziej że wciąż na rynku pojawiają się nowe modele. Trudno sobie wyobrazić, żeby wypuścić na rynek system, który będzie działał tylko na aparatach niektórych producentów. Nie wspominam tutaj o kosztach marketingowych. Górny limit wydatków w tym obszarze jest przecież nieograniczony. Nie wszyscy rodzimi przedsiębiorcy czy fundusze, którzy chcieliby inwestować w naszej branży, rozumieją jej specyfikę. Dlatego mówienie, że polscy producenci rozwiązań mobilnych mają ułatwiony dostęp do kapitału i mogą realizować swoje wizje, to w dużej mierze mit.

A jak wygląda sprzedaż aplikacji na urządzenia przenośne w Polsce? Może jesteśmy na tyle dużym i chłonnym rynkiem, że nie musimy szukać klientów za granicą?

Rodzime przedsiębiorstwa są mocno zapóźnione w porównaniu z firmami z Zachodu, jeśli chodzi o wykorzystywanie aplikacji mobilnych w biznesie. Są bardzo zachowawcze. Boją się korzystania z tego typu rozwiązań. Jeśli już decydują się na jakiś zakup, to przeznaczają nań niewielkie budżety. Nie ułatwia to funkcjonowania producentom, którzy, mimo że Polska ma 37 mln mieszkańców, muszą szukać klientów za granicą.

— rozmawiał Dariusz Wolak

Polscy twórcy aplikacji mobilnych zdobyli już sławę na świecie jako trzecia na świecie siła wśród twórców programów przeznaczonych dla systemu Windows Phone, z myślą o której stworzyli już około 4000 aplikacji. Dobrze sobie radzą i na innych najważniejszych na rynku platformach: należącym do Google'a Androidzie oraz urządzeniach Apple'a: iPhonie i iPadzie.

– Polscy programiści są otwarci na nowe technologie i wchodzące na rynek systemy operacyjne wspierają jako jedni z pierwszych na świecie – twierdzi Tomasz Witt, prezes firmy Norbsoft tworzącej aplikacje mobilne.

Pozostało 94% artykułu
Media
Donald Tusk ucisza burzę wokół TVN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Media
Awaria Facebooka. Użytkownicy na całym świecie mieli kłopoty z dostępem
Media
Nieznany fakt uderzył w Cyfrowy Polsat. Akcje mocno traciły
Media
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Media
Gigantyczne przejęcie na Madison Avenue. Powstaje nowy lider rynku reklamy na świecie