1,8 mln Polaków oglądających wyłącznie naziemną telewizję, którzy jeszcze nie zaopatrzyli się w dekodery i telewizory do odbioru naziemnej telewizji cyfrowej to dużo czy mało?
To dana, która daje dużo do myślenia, ale sytuacja nie wygląda aż tak źle, gdy patrzy się od strony wsparcia takich osób. Nie chodzi wcale o wsparcie finansowe, ale o sprawienie, by ci ludzie wiedzieli, co mają zrobić, by mogli już odbierać naziemną telewizję cyfrową. Taki wniosek nasunął się nam w przypadku pierwszego wyłączenia – w Lubuskim. Tuż przed wyłączeniem tam analogowego nadawania naziemnej telewizji 7 listopada okazało się, że ludzie zwlekają z pójściem do sklepu i kupieniem dekodera czy telewizora do ostatniego momentu. Nie orientują się w też, mimo wszystkich podjętych przez nas działań, kiedy dokładnie w ich województwie to odłączenie nastąpi. Dlatego skupiliśmy się w komunikatach przekazywanych w telewizji właśnie m.in. na podawaniu dat i wyjaśnieniu jak poradzić sobie ze sprawami technicznymi
Te 1,8 mln ludzi samodzielnie kupi dekoder czy państwo będzie im musiało te urządzenia dofinansować?
Nie planujemy dofinansowania dekoderów. Żeby planować jakąś publiczną pomoc, powinna ona mieć swoje mocne uzasadnienie. A w tym przypadku problem wydaje się marginalny, bo z naszych badań przeprowadzonych na obszarze listopadowych wyłączeń analogowej telewizji wynikało, że wśród tych osób, które odbierały wyłącznie naziemną telewizje, tylko 4 proc. sygnalizowało że wstrzymały się z kupieniem dekodera w wyniku trudności finansowych. Moim zdaniem za wcześnie jest więc chyba na to, by mówić o problemie w skali kraju związanym z kosztami zakupu dekoderów..
Co robią samorządy, by nagłaśniać przejście na cyfrowe nadawanie?