Dane te oznaczają, że otwarcie Smarzowskiego było lepsze niż „Bejbi Blues", czy „Sępa". Filmy te zgromadziły w pierwszy weekend wyświetlania odpowiednio około 130 tys. i 110 tys. widzów.
„Drogówka" weszła na ekrany w czasie, gdy w województwie mazowieckim, gdzie chodzi się do kina najczęściej, trwały ferie zimowe.
- Statystyki oglądalności można porównać do wyników wyborów. Chodząc do kina widzowie „głosują" na filmy, które chcą oglądać. Rewelacyjne noty polskich produkcji, szczególnie tych niełatwych w odbiorze, jak np. „Drogówka", „W ciemności" czy „Mój Rower", potwierdzają, że widownia oczekuje od twórców przede wszystkim szczerości i umiejętności narracji. Jest otwarta na historie trudne, pod warunkiem, że są opowiedziane bez cienia fałszu. – czytamy m.in. w informacji prasowej Heliosa wypowiedź Piotra Grajkowskiego, prezesa Next Filmu.
Zdaniem Heliosa, optymistyczny początek 2013 roku to kontynuacja dobrej passy rodzimych produkcji z lat ubiegłych. W 2012 roku średnie wpływy ze sprzedaży biletów na polskie filmy wyniosły aż 4 mln zł, czyli 169 proc. wartości osiąganej przeciętnie przez wszystkie ubiegłoroczne obrazy. W 2011 roku wpływy z rodzimych filmów wybijały się ponad dwukrotnie powyżej średniej. Tymczasem jeszcze przed trzema laty (2010 r.) wyniki osiągane przez krajowe produkcje nie przekraczały kinowej średniej.
W 2012 roku wszystkie polskie filmy łącznie zgromadziły widownię na poziomie ponad 6,17 mln osób, co stanowiło 16 proc. wszystkich widzów, którzy w ubiegłym roku wybrali się do polskich kin.