Według najnowszych prognoz PwC już za cztery lata globalne wpływy z serwisów oferujących filmy w sieci oraz z filmów oferowanych przez operatorów płatnej telewizji w usługach wideo na żądanie, będą wyższe niż przychody ze sprzedaży płyt DVD i Blu-ray. Jeśli do rynku płyt z filmami doliczy się kurczące się wpływy z wypożyczeń filmów na nośnikach, do 2017 roku płyty będą jeszcze górować nad filmami w postaci cyfrowej, ale już w coraz mniejszym stopniu (patrz: wykres). Dostęp do filmów elektronicznych przyniesie branży wtedy 26,9 mld dol., a sprzedaż i wypożyczenia płyt – 31,3 mld dol.
W USA, gdzie na coraz większą skalę działają takie platformy, jak Netflix (ma już ponad 29 mln abonentów) i Hulu (ok. 4 mln subskrybentów), filmy udostępniane widzom w postaci elektronicznej już w 2016 roku będą większym biznesem niż sprzedaż i wypożyczanie płyt DVD, VCD i Blu-ray.
Natomiast globalnie już w przyszłym roku wpływy ze sprzedaży i wypożyczeń filmów na nośnikach będą, po raz pierwszy odkąd PwC publikuje swój raport, niższe niż przychody ze sprzedaży biletów do kin.
Branżę niszczy piractwo
W Polsce widać te same tendencje, ale na razie wpływy ze sprzedaży fizycznych nośników znacznie przewyższają te z filmów oglądanych w sieci i w ramach VoD od operatorów.
Z szacunków dystrybutora filmowego TiMFilm Studio wynika, że w ubiegłym roku polski rynek sprzedaży i wypożyczeń płyt DVD, VCD i Blu-ray z filmami był wart 366,5 mln zł – to o 4,3 proc. mniej niż rok wcześniej. Sprzedało się 14,5 mln płyt z filmami (to o 3,3 proc. mniej niż przed rokiem).