Siedziba francuskiego oddziału będzie się mieściła w Luksemburgu – podobnie, jak oddziałów otwartych już wcześniej (brytyjskiego, irlandzkiego, skandynawskiego i holenderskiego) – podał portal Variety.com powołując się na francuski dziennik „Les Echos". Jak dodaje, luksemburska siedziba jest korzystniejsza dla Netfliksa z przyczyn podatkowych. Pozwoli firmie uniknąć stosowania się do zapisów o obowiązkowym udziale produkcji francuskich w portfolio VOD (czyli wideo na żądanie) oraz nie będzie ona musiała płacić 19,6 proc. VAT od świadczonej usługi VOD. Francuskie platformy VOD muszą nadawać 15 proc. produkcji europejskich i dalsze 12 proc.- francuskich. A siedziba w Luksemburgu (mają ją też francuskie oddziały Google i iTunesa) oznacza VAT na poziomie 7 proc. i zero obostrzeń co do tzw. kwot europejskich.
Netflix nie zamierza startować we Francji sam: zaczął tam już negocjacje z Orange. Media spekulują jednak, że partnerstwo z operatorem który ma we Francji 10 mln klientów może być niemożliwe, jeśli amerykańska platforma zacumuje ze swoją siedzibą w Luksemburgu, żeby omijać francuskie przepisy.
Netflix nie wejdzie we Francji na dziewiczy rynek. Działają tam już FilmoTV i Canalplay Infinity.
Kolejnym krajem, w którym ma według spekulacji wystartować w tym roku Netflix, są Niemcy. W Amerykańskich mediach wspomina się też o Polsce, ale sam Netflix nie potwierdza żadnych pogłosek. Wiadomo tylko, że znaczne rozszerzenie działalności w Europie ma się wydarzyć w drugiej połowie tego roku. - W tej chwili nie możemy podać niczego innego na temat planowanego rozwoju, prócz tego, że będzie znaczący – mówiła „Rz" niedawno Joris Evers, szef biura komunikacji Netfliksa, kiedy pytaliśmy o możliwy start w Polsce.
W związku z tym, że Netflix jest notowany na rynku Nasdaq, wcześniej w tym roku analitycy Citi Research pokusili się o prognozy rozwoju platformy w potencjalnych nowych krajach.