Historia sztuki zna wiele takich przypadków: dzisiejsze zrozumienie i podziw dla artystów i ich dzieł przychodziły z czasem, a ich początki były często trudne i najeżone przeciwnościami. Odrzucenie i wyszydzanie pierwszych publicznie przedstawionych obrazów było też losem Edvarda Muncha, którego ekspresyjne malarstwo wystawiono po raz pierwszy w 1892 roku w Berlinie na zaproszenie tamtejszego Związku Artystów Plastyków.
Negatywna sława
Panowała tu moda na „sztukę Północy”, znane były dramaty Henrika Ibsena i mieszkającego już wtedy w Berlinie Augusta Strindberga. Ale ekspresyjne obrazy Norwega, wyrażające emocje i reakcje psychologiczne i będące tak mocnym kontrastem do panującego wówczas stylu impresjonistycznego, stanowiły dla większości wyzwanie, zaporę nie do pokonania. Uznano je za bohomazy i obrazę sztuki, a wystawę zdjęto po tygodniu. A jednak stała się ona początkiem nowego nurtu.
Czytaj więcej
Znany hiszpański kolekcjoner usłyszał zarzuty oszustwa i kradzieży własności intelektualnej, grozi mu sześć lat więzienia. Hiszpan miał podrabiać dzieła tak znanych artystów jak Edward Munch czy Roy Lichtenstein. Sprawę nagłośnił dziennik „El Pais”.
Negatywna sława Muncha przyniosła mu zainteresowanie świata artystycznego. Wkrótce stał się członkiem tutejszej bohemy, do której obok twórców skandynawskich należał między innymi Stanisław Przybyszewski, pierwszy orędownik malarstwa Norwega. Obu artystów połączyły wspólne zainteresowania psychologią, podświadomością, okultyzmem czy filozofią. Niemały wpływ na tę przyjaźń miała też Dagny Juel oraz pociąg do alkoholu i innych używek.
Podczas pobytu Muncha w Berlinie w latach 1892–1907 powstało wiele najbardziej znanych obrazów artysty – „Krzyk”, „Melancholia”, „Zazdrość” czy „Pocałunek”. I te kultowe oraz wiele innych dzieł malarza podziwiać można na dwóch wystawach w Berlinie i Poczdamie poświęconych jego twórczości.