W najnowszym odcinku podcastu „Rzecz w tym” Bogusław Chrabota rozmawia z prof. Katarzyną Stanny z Akademii Sztuk Pięknych oraz Polskiej Akademii Nauk o głośnym obrazie Karola Radziszewskiego, przedstawiającym nagiego Józefa Piłsudskiego na Kasztance. Obiekt, prezentowany w krakowskim MOCAK-u, wywołał falę komentarzy i spór o granice sztuki współczesnej, prowokacji oraz finansowania kultury z publicznych środków.
Prof. Stanny od początku studzi emocje: „Nie wiem, czy dobrym pomysłem jest nazywanie skandalem tego obiektu”. Jej zdaniem kontrowersja nie dotyczy jedynie formy czy aktu: „To, co może być skandaliczne dla części opinii publicznej, to prezentowanie tego rodzaju obiektów w instytucji dotowanej przez państwo. (…) Dla niektórej części podatników postać Józefa Piłsudskiego jest ważną ikoną”.
Czytaj więcej
Rząd Niemiec zwróci Polsce wyjątkową kolekcję dokumentów polsko-krzyżackich zrabowanych w czasie...
Granice sztuki i granice kiczu
Pytana o wartość artystyczną, prof. Stanny przypomina, że sztuka od dawna funkcjonuje poza tradycyjnymi kategoriami: „Jesteśmy w punkcie, kiedy właściwie sztuka zatraciła wszelkie granice”. Oryginalność? Jeżeli odbiór społeczny jest miarą, to artysta swój cel osiągnął: „Skoro się spotkaliśmy, żeby o tym rozmawiać, to znaczy, że artysta osiągnął swój cel”.
Czy więc obiekt Radziszewskiego to kicz? Gościni unika jednoznacznej oceny: „Słowo kicz w pewnych sytuacjach mogłoby być bardzo wartościujące”. Ale przyznaje jednocześnie: „Współczesna polska sztuka ma duży pierwiastek kiczu i ten kicz przestał być słowem, które obraża. (…) Przesączył się do sztuki za przyzwoleniem kuratorów, galerii i rynku”.