Pisarska buchalteria

O „Dziennikach” Teodora Parnickiego

Publikacja: 04.04.2008 13:17

Pisarska buchalteria

Foto: Forum

Red

Teodor Parnicki był człowiekiem nad wyraz drobiazgowym. Taki wniosek nasuwa się po lekturze „Dzienników z lat osiemdziesiątych”, udostępnionych czytelnikom w 100. rocznicę urodzin i 20. śmierci pisarza. Notował niemal codziennie, z reguły lakonicznie, przez ostatnich dziewięć lat życia. Tyle że nie wszystkie zapiski się zachowały. Zaginęły bruliony zawierające notatki z lat 1985 i 1986. Czy bezpowrotnie?

Choć tamta dekada obfitowała w istotne wydarzenia dla naszych dziejów, a historyczna pasja określiła twórczość pisarza, w zapiskach dominują sprawy przyziemne.

„Kupiliśmy na sumę dol. 16,70 trunki zagraniczne (częściowo na prezenty i dżem pomarańczowy)” – odnotowuje wizytę w Peweksie. Zakupów często dokonywał w dewizach. Zwłaszcza trunków, których był koneserem. Ale już po inne dobra materialne stał w kolejkach. Nierzadko bardzo długich, jak po papierosy Klubowe w okresie karnawału „Solidarności”. Zrażony tym oznajmiał: „Jestem w obliczu konieczności dokonania wielkiego przełomu: muszę rzucić palenie. Przez wiele lat lekarze namawiali mnie do tego, ale nigdy nie namówili, a teraz zmusza mnie do tego „kryzys rynkowy”; W Warszawie znikły ze sklepów (ściślej jeszcze z budek „Ruchu”) wszelkie w ogóle papierosy i stan ten może trwać w nieskończoność”.

Do wiadomości o wprowadzeniu stanu wojennego dodaje: „Dzień „z piciem” od 12.45 do 14.30 z przerwami: wino (trochę) WHISKY (dość dużo)”. Nie przypuszczałem, że alkohol odgrywał tak istotną rolę w życiu Parnickiego, syna inżyniera rodem z Wielkopolski oraz Augustyny Piekarskiej, kijowianki pochodzenia żydowskiego. Wedle skrupulatnie prowadzonych rachunków w roku 1980 dni nietrzeźwych zanotował 126, a trzeźwych 239. 12 miesięcy później proporcje wynosiły 108 do 257. Rekord abstynencki wyśrubował 5 XI 1982: „Mija równo 5 miesięcy bez picia alkoholu”.

Jak się zdaje, arytmetyka stanowiła dla autora „Srebrnych orłów” zagadnienie dosyć bliskie. Systematycznie notował, ile stron danego dnia zapisał.

3 XI 1981 było ich „prawie 50”. Przy okazji poznajemy niuanse pracy literackiej Teodora Parnickiego. Ujęte w sposób, którego zapewne nie powstydziłby się Stefan Banach. „W tym dniu mijają równo 4 miesiące, odkąd pracuję nad powieścią o Atanagildzie. 3 VII – 3 XI, czyli dni 31-31-30-31 = 123. Rękopiśmiennych stron w ciągu tych 4 miesięcy napisałem 5744, czyli przeciętna dzienna wynosi 43 i 2/3 mniej więcej. Raczej jest to dość dobry „dorobek dzienny”. A jak wygląda sprawa ostatniego miesiąca (3X – 3XI) niecałe 33 strony dziennie, raczej jest to „dorobek dzienny” słaby.

Dorobek przeciętny dzienny:

1. miesiąca pracy stron 45 i 1/2

2. miesiąca pracy stron 62 i 1/6

3. miesiąca pracy stron 47 i 1/6

4. miesiąca pracy stron 32 i 2/3 tylko!”.

Liczby traktował zabobonnie: „Skończyłem pisać (uwaga! uwaga! ósemka zawsze dla mnie ważna) o godzinie 20 (czyli 8 wieczór) minut 8, a to w dnu 24 IV, a 24 to 3x8!!!”.

Równie skrupulatnie wylicza pisarz prezenty otrzymywane z okazji urodzin. 5 marca 1981 r. – na kolejnym jubileuszu – gościł kilkanaście osób. Naturalnie nikt nie przyszedł z pustymi rękami. I tak państwo Lichniakowie podarowali mu wermut, małżeństwo Szlachtyczów kwiaty i pudełko sardynek, Edwardostwo Osmańczykowie kubański rum, a Mirosław Żuławski tequilę. Ponadto otrzymał kwiaty oraz listowne, telegraficzne i telefoniczne powinszowania od bliskich nieobecnych. Choćby Janusza Rolickiego. Ten lewicowy publicysta był stałym bywalcem w domu pisarza. Na jego cześć nadał swej córce drugie imię Teodora.

Zażyłość łączyła prozaika również z Wacławem Sadkowskim i Andrzejem Kuśniewiczem. Pomyślałem, czy przypadkiem w korespondencji – odpowiednio TW „Olchy” i TW „Andrzeja” – zdeponowanej w Instytucie Pamięci Narodowej, znajdują się także informacje dotyczące twórcy „Końca „Zgody Narodów”„.Homo (a) politicusSkoro mowa o polityce – w diarystyce Parnickiego obecne jest ona śladowo. Jako „wiadomości pozaosobiste” podaje np. 11 listopada 1983 r. informacje o zgonie Breżniewa i zwolnieniu z internowania Lecha Wałęsy. Prozaik starał się trzymać na uboczu, nie angażując się ani po stronie władzy ludowej, ani opozycji.

13 IX 1982: „Telefonował wicemarszałek Sejmu Jerzy Ozdowski przekazując propozycję (sugestię? prośbę? życzenie? zlecenie? rozkaz?) generała Jaruzelskiego, abym wszedł w skład Tymczasowego Komitetu Odrodzenia (czy Ocalenia) Narodowego. Odmówiłem”.

Niespełna miesiąc później odwiedził go minister kultury i sztuki Kazimierz Żygulski: „Cel wizyty – propozycja, abym wszedł w skład Narodowej Rady Kultury. Odmówiłem”.

Z kolei 20 czerwca 1988: „telefonował Jan Józef Lipski – chciał mnie wciągnąć w jakąś akcję „prewencyjną” – niewątpliwie opozycyjno-polityczną – nie dałem się”.

Mianem „niezmiernie ważne” określa w listopadzie 1981 roku pomysł Wojciecha Żukrowskiego: „Zwrócił się do mnie, abym z innymi niektórymi literatami (nim samym, Dobraczyńskim, Bratnym, Kawalcem) podpisał deklarację polityczną popierającą politykę kulturalną obecnego rządu (…) Odmówiłem. Może zrobiłem źle? Może, ale stanowczo opieram się wciąganiu mnie w gry polityczne”.

Z tej samej inicjatywy Związek Literatów Polskich miał w 1988 roku zgłosić Parnickiego jako kandydata do literackiego Nobla. Nagrodę odebrał wówczas Egipcjanin Nadżib Mahfuz, lecz chyba na decyzji jurorów nie zaważył fakt, iż polski pretendent wyraził negatywne stanowisko wobec gdańskich stoczniowców, „którzy w gdańskim kościele robili palcami gesty oznaczające zwycięstwo polityczne (litera „V”)”.

Wypada podzielić zdanie prof. Włodzimierza Boleckiego, że:„„Dzienniki z lat osiemdziesiątych” to najbardziej niezwykła kronika własnego życia, jaka istnieje w diarystyce światowej. Buchalteria codziennych zapisków najpierw szokuje swą drobiazgowością, potem odsłania fascynujący warsztat wielkiego pisarza, jego osobowość, życie codzienne, kręgi przyjaciół i znajomych, a następnie wciąga nas w ponury mikrokosmos ostatniej dekady PRL”.

Teodor Parnicki „Dzienniki z lat osiemdziesiątych”. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2008

Teodor Parnicki był człowiekiem nad wyraz drobiazgowym. Taki wniosek nasuwa się po lekturze „Dzienników z lat osiemdziesiątych”, udostępnionych czytelnikom w 100. rocznicę urodzin i 20. śmierci pisarza. Notował niemal codziennie, z reguły lakonicznie, przez ostatnich dziewięć lat życia. Tyle że nie wszystkie zapiski się zachowały. Zaginęły bruliony zawierające notatki z lat 1985 i 1986. Czy bezpowrotnie?

Choć tamta dekada obfitowała w istotne wydarzenia dla naszych dziejów, a historyczna pasja określiła twórczość pisarza, w zapiskach dominują sprawy przyziemne.

Pozostało 91% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski