Życie bez emocji jest katastrofą

Doris Lessing w krótkich formach. Wydany z prawie półwiekowym poślizgiem zbiór opowiadań „Mężczyzna i dwie kobiety” pokazuje inną twarz noblistki

Publikacja: 04.08.2008 03:17

Życie bez emocji jest katastrofą

Foto: Reuters

Starsza pani jest niezadowolona. Dała upust frustracji na łamach gazet. Cały ten Nobel to zawracanie głowy. Media nie dają jej spokoju, przeszkadzają pracować. Jak ma się prawie dziewięćdziesiątkę, wena przychodzi z ociąganiem.

Pół wieku temu Lessing miała czasu do woli. W 1949 roku przyjechała z Afryki i z perspektywy outsiderki ostrzej postrzegała londyński światek.

Anglia, kraj niewzruszenie kastowy, choć już nie imperium, powoli poddawała się zmianom obyczajowości, jakie na kontynencie nastąpiły znacznie wcześniej. Jest początek lat 60. Moralność okazuje się nieprzydatnym balastem, wierność nie popłaca, za to seks – jak najbardziej. O tym właśnie są opowiadania w tomie „Mężczyzna i dwie kobiety”.

15 nowel, każda o czym innym. Różne literackie formy. Dominuje chłodny, niemal reporterski styl, lecz zdarza się też burleska o surrealistycznym zabarwieniu („Jak na dobre pozbyłam się serca”). Ten pozornie przypadkowy kolaż fabuł ma jednak konsekwentnie poprowadzoną dramaturgię: od zwyczajności ku dewiacji.

Od pierwszego momentu coś w relacjach między bohaterami szwankuje. Czuje się jakiś fałsz, starannie przykryty konwenansem. Większość postaci nie budzi sympatii. Niespełnieni faceci poprawiający sobie samoocenę za pomocą efektownych podrywów. Kobiety handlujące urodą i inteligencją na targowisku „wielkiego świata”.

inwalidami, niezdolni do stworzenia głębszych związków. Jedynie bohaterka nowelki „Nasza przyjaciółka Judith” zadaje sobie sprawę z tego kalectwa: konsekwentnie trwa w staropanieństwie, nie rezygnując z układów na kocią łapę. Ani z kotów.

Pozostali próbują jakoś sobie radzić z uczuciowym wyjałowieniem. Seks, owszem, ale bez zaangażowania.

Na początku historie wydają się błahe, banalne. Nie ma tragedii. Najwyżej jakiś Tom, blacharz, pójdzie się upić po niewczesnych zalotach do panny z klasy średniej, której opalanie się w bikini uzna za prowokację („Kobieta na dachu”).

Albo jakiś Charlie, najzdolniejszy chłopak z osady górniczej, wpadnie w depresję, bo zrozumie, że nawet z licencjatem Oksfordu pozostaje robotniczym synem, „bublem na rynku pracy” („Anglia przeciwko Anglii”). Im dalej w las – dalej w tom – tym bardziej gęstnieją mroki duszy, tym trudniej poruszać się w trzęsawisku wynaturzeń, udawania, demoralizacji.

I nagle demon zła ukazuje się w pełni. W miniaturze „Wzajemność” autorka każe nam zajrzeć do łóżka kazirodczego rodzeństwa. Pobrali się z „normalnymi” partnerami, zamieszkali z nimi w domku bliźniaku, żeby bez przeszkód uprawiać seks. Doprawdy paskudztwo w zbliżeniu.

Znamienne, że przedostatni tekst nosi tytuł „Zapiski do historii choroby”. Jakiej choroby? Raczej story z happy endem. Maureen, bohaterce, udaje się nie byle awans społeczny – z robotniczej córki na żonę architekta. Bo była śliczna, pracowita i umiała się dobrze sprzedać. Niestety, jej kariera to pakt z diabłem, czego dziewczyna jest świadoma. „Zaczęła również szybciej oddychać, a jednocześnie myślała: Nie lubię go, naprawdę wcale go nie lubię…”. Mimo to bierze ślub.

Tragedią kończy się ostatnia nowelka „Pokój numer 19”. Początek jak z bajki czy raczej z pisma dla kobiet. Modelowa para, majętni, urodziwi, z dobrym pochodzeniem i takimiż posadami. Wstępują w związek pełni wiary w jego sens i odpowiedzialnie płodzą dzieci. Nagle ona nie wytrzymuje tego „szczęścia”. Pragnie samotności i niczego więcej. Jak nie na tej ziemi, to w niebycie.

Znakomite i pełne napięcia studium psychicznego kryzysu, z którego z pewnością znalazłoby się wyjście, gdyby partnerzy naprawdę byli wobec siebie otwarci. Tymczasem czegoś zabrakło. Miłości, zaufania, prawdy?

Pisarka za powód katastrofy uważa pragmatyzm. „Będzie to opowieść o klęsce rozsądku, małżeństwo państwa Rawlings opierało się bowiem na rozsądku”.

Wyobrażam sobie, jak rodacy Lessing niechętnie reagowali na jej prozę pół wieku temu. Co za tupet obwieszczać Brytyjczykom, że ich odwieczne zasady nie prowadzą do raju. I że w życiowym bilansie jeden plus jeden może wyjść na zero.

Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski