Wszystkim wydawnictwom, które przekazały informację o wynikach sprzedaży, dziękuję za współpracę i wykazaną przychylność. Widać wyraźnie, że polskie oficyny dobrze rozumieją potrzebę syntetycznej oceny sprzedaży książek w ciągle trudnym dla polskiego czytelnictwa okresie i decydują się na publikowanie danych. A jeszcze niedawno nie wszyscy wydawcy byli o tym przekonani.
Prezentowane zestawienia literatury polskiej, obcej i faktu należy traktować jako ważny, lecz ciągle ograniczony zakresowo i przybliżony opis zjawisk charakteryzujących polski rynek książki. Trzeba pamiętać, że wiele istotnych jego segmentów nie jest opisanych, poza tym dane publikowane na tej liście półrocznej obejmują tzw. rynek otwarty, czyli sprzedaż przez księgarnie i Internet. Nie zostały uwzględnione informacje o sprzedaży na rynku prasowym. Wydawnictwa niechętnie przekazują dane o tym ważnym obszarze, miejmy jednak nadzieję, że niebawem i to się zmieni.
Pobieżna nawet analiza danych pokazuje, że lista bestsellerów nie skłania do optymizmu. Kiedy porównuje się sprzedaż hitów polskiego rynku książki z bestsellerami rynków zachodnich, nie ma powodów do dumy. Jej wielkość, poza przypadkami kilku rodzynków wydawniczych, jest więcej niż skromna, co powinno martwić, biorąc pod uwagę dynamicznie rosnące wskaźniki wykształcenia i burzliwy rozwój Internetu, który, jak wykazały badania Instytutu Książki i Czytelnictwa Biblioteki Narodowej, w znacznym stopniu wspomaga sprzedaż książek.
Jak ważny jest Internet, przekonałem się, spędzając wakacje na Mazurach. Kilkakrotnie w ciągu miesiąca próbowałem w największej księgarni w Mrągowie kupić bardzo często recenzowaną książkę „Żuławski” wydaną przez Bibliotekę Krytyki Politycznej. Mimo obietnic personelu placówki nie zdołałem jej nabyć, a sądzę, że dzięki sprzedaży internetowej otrzymałbym ją w ciągu kilku dni. Ten prosty przykład pokazuje, jak dobre nawet księgarnie (a mrągowska bez wątpienia do nich należy) borykają się z dystrybucyjnymi kłopotami.
Pierwsze półrocze roku 2008 należało w literaturze polskiej do Waldemara Łysiaka, Katarzyny Grocholi, Małgorzaty Kalicińskiej, Moniki Szwai i Joanny Chmielewskiej. Nowa powieść Waldemara Łysiaka „Lider” bardzo mi się nie podobała, czemu kilkakrotnie dawałem wyraz w omówieniach, ale na szczęście czytelnicy mają swój rozum i konsekwentnie ignorują recenzje i omówienia. Buduje to zdrową krytyczną równowagę między opiniami recenzentów a czytelniczym, często spontanicznym żywiołem. On przede wszystkim kształtuje obraz polskiego rynku książki. Waldemar Łysiak dzięki swojej pisarskiej aktywności oraz polemicznym talentom zbudował bardzo zwartą grupę odbiorców, którzy za pisarzem skoczyliby w ogień, nawet piekielny. Nie należę do jego wyznawców, ale muszę przyznać, że ich lojalność wobec pisarskiego guru budzi mój szacunek.