Barbarzyńcy

Krzysztof Kuczkowski

Publikacja: 05.09.2008 14:55

Red

Już wiele razy czekaliśmy na

barbarzyńców. Dawaliśmy wiarę

nawet mętnym pogłoskom i opiniom

brukowych mediów. To kwestia

uważności i czujności. Jednak

na próżno się trudziliśmy.

Obcy omijali nasze miasto

jak ognisko zarazy. W końcu

złożyliśmy w skrzyniach

haftowane szaty i złote łańcuchy

– insygnia posiadania i władzy,

które olśnić miały

barbarzyńców.

Oddaliśmy rządy niemym i

głuchym.

Wtedy przyszli.

Zastali otwarte bramy

miast, bezbronnych mężczyzn i

kobiety zdziwione, że znowu

– jak w okrutnych czasach –

muszą być ofiarami nieokrzesanych

wojowników.

Barbarzyńcy strzelali głównie

na postrach, za to z zapałem

niszczyli instalacje energetyczne

i lotniska, palili domy,

rekwirowali samochody i

rozbijali komputery.

Do stolicy nie weszli, zajęli

pozycje na przedmieściach,

z zainteresowaniem obserwowali

rozwój sytuacji międzynarodowej,

bawił ich strach mieszkańców

i wysiłki mediacyjne sąsiednich

państw. Byli na ustach całego

świata i wydawało się, że to

im wystarcza.

Nie mogliśmy nic zrobić. Mieli

miażdżącą przewagę – przecież

byli barbarzyńcami.

Postanowiliśmy czekać, mając

nadzieję, że w końcu znudzi się im

wystawanie na rogatkach, że

nasycą się naszym strachem i odjadą

naszymi samochodami do

swoich domów.

Ach, jakże doskonale czekaliśmy!

W sklepach zabrakło towaru, w

zakładach pogrzebowych desek na

trumny, w sądach ustały prace

i władze, w oknach zaciągnięto

zasłony, zamknięto oczy.

Każdego dnia po przebudzeniu

sprawdzaliśmy czy jeszcze są,

potem zaniechaliśmy i tego.

Z luster patrzyły na nas twarze

coraz bardziej dzikie, coraz

bardziej obce.

Sierpień 2008 r.

Już wiele razy czekaliśmy na

barbarzyńców. Dawaliśmy wiarę

Pozostało jeszcze 96% artykułu
Literatura
Kto wygra drugą turę wyborów: „Kandydat” Jakuba Żulczyka
Literatura
„James” zrobił karierę na świecie. W rzeczywistości zakatowaliby go na śmierć
Literatura
Silesius, czyli poetycka uczta we Wrocławiu. Gwiazdy to Ewa Lipska i Jacek Podsiadło
Literatura
Jakub Żulczyk z premierą „Kandydata”, Szczepan Twardoch z „Nullem”, czyli nie tylko new adult
Literatura
Epitafium dla CK Monarchii: „Niegdysiejsze śniegi” Gregora von Rezzoriego