Tak jak subiektywny jest obraz Aleksandra w kulturze masowej (vide film Olivera Stone’a), tak i w nauce trudno o pisanie o tej postaci sine ira et studio (obiektywnie - red.). Czasem można by odnieść wrażenie, że było wielu Aleksandrów Wielkich...
Swoją wizję Aleksandra postanowił przedstawić również Ryszard Kulesza, profesor historii starożytnej na Uniwersytecie Warszawskim, uznany specjalista i popularyzator w świetnym stylu.
Kulesza ustawia się na stanowisku wprawnego dyrygenta, który z wielką swadą i łatwością dyryguje chórem źródeł, dość tu dodać - bardzo ograniczonym, próbując ze znawstwem usunąć falset bujd i czczych wymysłów oraz wydobyć najgłębsze i najbardziej prawdopodobne brzmienie historii. Pierwsze skrzypce grają relacje Arriana, Kurcjusza Rufusa, Diodora i Plutarcha. Opowieść o wielkim Macedończyku nie kończy się wraz z jego śmiercią, autor przedstawia nam także jego Nachleben, czerpiąc również ze skarbnicy literatury i kultury polskiej.
Czy Aleksander Kuleszy stał się choć trochę Aleksandrem z krwi i kości? Można odnieść wrażenie, że tak, choć jest to już Aleksander należący do czytelnika, ten ukształtowany i żyjący w jego wyobraźni.
[i]Autor jest studentem Kolegium Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych (historia, filologia klasyczna, kulturoznawstwo) na Uniwersytecie Warszawskim, stypendystą Fundacji Herberta Quandta (studia na Uniwersytecie w Konstancji, Niemcy)[/i]