Reklama

Był sobie utalentowany chłopiec

Manga o mandze. W opowieści „Zoo zimą” Jiro Taniguchi zawarł wątki autobiograficzne. Poznajemy środowisko tokijskiej bohemy i styl pracy w atelier twórcy komiksów

Publikacja: 17.08.2009 11:29

„Zoo zimą” rys. Jiro Taniguchi

„Zoo zimą” rys. Jiro Taniguchi

Foto: materiały prasowe

Historia zaczyna się ponad 40 lat temu. Mitsuo Hamaguchi (alter ego Taniguchiego, podobieństwo nazwisk nieprzypadkowe), bohater „Zoo zimą” – ubogi młody prowincjusz rusza do Kioto „za pracą”. Ma dryg do rysunków, marzy mu się projektowanie tkanin, więc zatrudnia się w hurtowni tekstyliów.

Na razie haruje jako goniec, a w nieliczne wolne chwile biega do Zoo szkicować zwierzęta. Kiedy już ma dość ogłupiającego zajęcia, w sukurs przychodzi mu kolega studiujący w Tokio i wprowadza do pracowni Kondo, słynnego twórcy mangi. Mistrz akurat gwałtownie poszukuje pomocnika – rano komiks ma iść do druku.

I tak los Hamaguchiego zmienia się w ułamku sekundy. Zanim pomyślał, już siedział przy stole, wygumkowywał plansze, nakładał tusz w zaznaczonych miejscach. Do rana na maksymalnych obrotach, bez snu ani posiłku. Odtąd jego życie nabrało sensu, ale także morderczego tempa.

[srodtytul]Pracoholizm w służbie rysowanych historii [/srodtytul]

Dla mnie najciekawsza część opowieści dotyczy realiów z życia rysownika komiksów. Taniguchi detalicznie przedstawia sposób opracowywania mangi oraz feudalne układy w atelier. Bo wprawdzie komiksiarze mają w Japonii wysoką społeczną pozycję, jednak z bliska ich zawód bynajmniej nie wygląda różowo. To orka, w wielu przypadkach prowadząca do depresji, a przynajmniej – uzależnień.

Reklama
Reklama

Żeby zostać mangaką (jak określa się autorów rysowanych historyjek), trzeba długo terminować. Droga prowadzi od chłopca na posyłki, poprzez chłopaka od „efektów”, do asystenta od tła. I na tym najczęściej kariera rysowników się kończy – pozostaje trybikiem w zespole. Mistrzami zostają najbardziej kreatywni i odporni na stres. Wymyślanie co tydzień fabułek na niemal identycznej kanwie (był sobie chłopiec… ), przy tym wciągających czytelnika, nie jest najłatwiejszym zajęciem. Jeszcze trudniej zmieścić się w plastycznej tradycji mangi (tego oczekuje odbiorca), a jednocześnie tworzyć świeże obrazki.

System pracy wymaga jeszcze innych poświęceń – zarywania nocy, niedojadania, często rezygnacji z życia rodzinnego, z intymności (pomocnicy mieszkają wspólnie). Wolnego czasu nie ma prawie wcale – a jeśli się zdarzy, co ambitniejsi praktykanci wykorzystują go na próby stworzenia samodzielnych opowieści.

[srodtytul]Dojrzewanie w biegu [/srodtytul]

Tak właśnie postąpił Hamaguchi. Miesiąc wakacji poświęcił na rysownie swojej story, standardowo zaczynającej się od zwrotu „był sobie typowy chłopiec”. W bajce ważną rolę odgrywają zwierzęta (przydały się „lekcje” w Zoo). Banalną, lecz zgrabnie ułożoną opowiastkę decyduje się opublikować znana oficyna. Sukces! Jednocześnie, śledzimy życiową edukację japońskiego Kandyda. Dzięki starszym kolegom traci niewinność. Próbuje alkoholu, poznaje kobiety swobodnych (acz nie lekkich) obyczajów, obserwuje styl bycia innych artystów. Przeżywa też pierwszą fascynację dziewczyną. Świetne sceny, wiarygodnie pokazane, zabawne bądź czułe.

Czy początkujący mangaka zrobi karierę, dowiemy się w następnych tomach – bo z pewnością Taniguchi dopisze ciąg dalszy. Zeszyt „Zoo zimą” powstał zaledwie rok temu – brawo dla wydawnictwa Hanami! Autor jest na topie. Ma 62 lata, czyli klasyk. Obsypany różnym komiksowymi nagrodami („Zoo zimą” też pretenduje do nagrody Festival d’Angouleme), u nas znany jest dzięki „Ikarowi”, super-koprodukcji japońsko-francuskiej. Charakterystyczny styl Taniguchiego polega na połączeniu realizmu ze specyficzną, delikatną umownością. Natomiast narzuca się też podobieństwo do japońskiej tradycji drzeworytu ukiyo-e.

Prawie każdy kadr – to grafika. Na pierwszym planie – kreska prawie bez światłocienia. Wyraziste cieniowanie pojawiają się tylko w tle. Najważniejsza pozostaje ekspresja gestu i wyrazu twarzy. Taniguchi, znakomity obserwator, oddaje wszelkie niuanse mimiki i gestykulacji. A że w dalszych planach wspomaga się komputerem? Takie stechnicyzowane czasy. I także nowa japońska tradycja.

Reklama
Reklama

[i]Jiro Taniguchi – rysunki i scenariusz

Zoo zimą

Tłum. Radosław Bolałek

Wyd. Hanami, Warszawa 2009[/i]

Literatura
Jedyna taka trylogia o Polsce XX w.
Literatura
Kalka z języka niemieckiego w komiksie o Kaczorze Donaldzie zirytowała polskich fanów
Literatura
Neapol widziany od kulis: nie tylko Ferrante, Saviano i Maradona
Literatura
Wybitna poetka Urszula Kozioł nie żyje. Napisała: „przemija życie jak noc: w okamgnieniu.”
Literatura
Dług za buty do koszykówki. O latach 90. i transformacji bez nostalgii
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama