Zbrodnie cywilizacji

„Ciemny kraj” to mocna opowieść w stylu Conrada

Publikacja: 29.09.2009 01:51

J.M. Coetzee spotkał się z polskimi czytelnikami w czerwcu 2006 roku

J.M. Coetzee spotkał się z polskimi czytelnikami w czerwcu 2006 roku

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Co łączy analityka przygotowującego raport o wojnie w Wietnamie z XVIII-wiecznym kolonizatorem podejmującym wyprawę w głąb południowej Afryki? W książce z 1974 r. J.M. Coetzee, przyszły laureat literackiego Nobla, zestawił dwie nowele o ludziach będących na usługach władzy: amerykańskiego rządu i gubernatora Przylądka Dobrej Nadziei. Pokazał, jak oddalają się od świata, który ich ukształtował. Jak tracą zmysły.

[srodtytul]Skąpani w ogniu[/srodtytul]

Za motto pierwszego tekstu – „Projektu Wietnam” – posłużyły słowa amerykańskiego analityka i stratega Hermana Kahna. Przyznał on, że trudno nie podzielać uczuć ludzi, którzy reagują ze zgrozą, oglądając w telewizji pilotów rozradowanych udanym bombardowaniem napalmem.

Dodał jednak, że nie można wymagać, by rząd Stanów Zjednoczonych werbował lotników, których tak mierzi dokonywane dzieło zniszczenia, że nie są zdolni wypełniać zadań albo popadają w nadmierne przygnębienie.

Bohater noweli Eugene Dawn przegląda w pracy wykonane w Wietnamie przerażające fotografie – dowody zbrodni, jakich dopuścili się amerykańscy żołnierze. Monologi analityka przypominają przemyślenia Kurtza, bohatera „Jądra ciemności”: „Skąpaliśmy ich w morzu ognia, modląc się o cud. W pożodze jaśnieli nieziemskim blaskiem, ich głosy dźwięczały nam w uszach; a gdy ogień zgasł, pozostał tylko popiół”.

[srodtytul]Po kość słoniową[/srodtytul]

Dawn pogrąża się w schizofrenii: ma świadomość czynionego zła, ale podkreśla, że zarzuty o bestialstwo trzeba Amerykanom udowodnić. Argumentuje, że 95 procent wiosek, które wymazali z mapy bombardowaniami, nigdy na niej nie było.

W rejony nieznane kartografom wyrusza burski kolonizator, narrator drugiej prozy, stylizowanej na historyczny dokument „Relacji Jacobusa Coetzee’ego” (J. M. Coetzee występuje tu jako tłumacz archiwalnego świadectwa). Podróż, której celem było zdobycie kości słoniowej, rozpoczął w lipcu 1760 r. Podczas wyprawy do interioru dała o sobie znać jego dzikość, doszły do głosu skrywane żądze.

[srodtytul]Daleko w tajemniczy ląd[/srodtytul]

Człowiek, którego potomni uznali za niezwykłego i bohaterskiego odkrywcę, upajał się makabrą. Dokonał rzezi tylko dlatego, że tubylcy go zlekceważyli, a słudzy opuścili.

Zanim nakazał spalić wioskę, a jej mieszkańców zamordować, wyłuszczył im swoją teorię na temat porządku świata: „Nie wymagamy od Boga, aby był dobry, prosimy jedynie, by nigdy o nas nie zapomniał. Ci, którzy na chwilę zwątpią w to, że wszystkich obejmuje wielki system nagród i kar, niech znajdą pociechę w słowach Pana naszego o spadającym wróblu, który, owszem, spada na ziemię, ale spada zgodnie z planem. Są czyny sprawiedliwe, są też czyny niesprawiedliwe, a jedne i drugie mają swoje miejsce w zarządzaniu całością. Uwierzcie, nie smućcie się; tak jak wróbel nie popadniecie w zapomnienie”.

Coetzee mówi o pysze, lęku i frustracji ludzi uważających się za stojących wyżej od innych. Pokazuje ich puste dusze – wyzbyte miłości i współczucia. W istocie „Ciemny kraj” to rzecz o barbarzyństwie tak zwanego cywilizowanego świata.

Styl J.M. Coetzee’ego nie zmienił się od czasu debiutu. Jest tak samo zwięzły i oszczędny. Pisarz, którego szwedzka Akademia Królewska nagrodziła w 2003 r. za twórczość odznaczającą się „analityczną błyskotliwością i wymownymi dialogami”, od razu przemówił własnym głosem.

Co łączy analityka przygotowującego raport o wojnie w Wietnamie z XVIII-wiecznym kolonizatorem podejmującym wyprawę w głąb południowej Afryki? W książce z 1974 r. J.M. Coetzee, przyszły laureat literackiego Nobla, zestawił dwie nowele o ludziach będących na usługach władzy: amerykańskiego rządu i gubernatora Przylądka Dobrej Nadziei. Pokazał, jak oddalają się od świata, który ich ukształtował. Jak tracą zmysły.

[srodtytul]Skąpani w ogniu[/srodtytul]

Pozostało 86% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski