Reklama
Rozwiń
Reklama

Koniec świata wampirów

Komiks „Beautiful People” Mitsukazu Mihary to sześć nowelek dla fanów naiwnych opowieści w stylu gothic

Publikacja: 17.01.2010 00:01

„Beautiful People” Mitsukazu Mihary

„Beautiful People” Mitsukazu Mihary

Foto: Hanami

Sięgnęłam po „Pięknych ludzi” ze względu na „Balsamistę”, przebojowy komiksowy serial Matsukazu Mihary traktujący o młodym człowieku trudniącym się niezbyt popularnym rzemiosłem rekonstruowania zwłok.

[srodtytul]Skośnookie lolitki[/srodtytul]

40-letnia autorka ma hopla na punkcie maniery zwanej GothLoli. Tak się ubiera, w tej konwencji tworzy. To wyjątkowe paskudztwo, które dotarło także do Polski. Na szczęście jest zjawiskiem marginalnym, bo wymaga dużego wkładu pracy w wykreowanie wizerunku. Kto nie wie, wyjaśniam: mieszanka kiczu, słodyczy i grozy. Chodzi o wizualną imitację strojów wiktoriańskich panienek – niewinnych, lecz kuszących, co podkreśla umieszczone w nazwie imię bohaterki powieści Nabokowa; słodkich, acz upiornych – co jest zaszyfrowane w przymiotniku „gotycki”, zapożyczonym z powieścideł grozy.

Ten wizualny koszmar narodził się w Japonii mniej więcej dwie dekady temu i trwa do dziś. Widoczny jest także w mandze. Przykładem – prace Mihary. Kto nie wie, jak wygląda moda á la Lolita (do wyboru w wersjach gothic, sweet, classic, punk), niech obejrzy jej rysunki. Choć to głównie damski świat, pętają się po nim również chłopcy. Homoseksualni bądź androgyniczni. Już na oko zniewieściali, nieradzący sobie z rzeczywistością, osamotnieni, często z artystycznymi aspiracjami.

„Piękni ludzie” graficznie niewiele się różnią od „Balsamisty”. Za to fabuła zupełnie inna, daleka od realiów. Historie kręcą się wokół szablonów gotyckiej subkultury: wampiry, koniec świata, Frankenstein. Do tego trochę psychologizmów rodem z popularnych magazynów.

Reklama
Reklama

Ta manga zgrzyta mi pod każdym względem. Zdecydowanie nie moja bajka – jednak wiem, że warto na nią zwrócić uwagę. Należy bowiem do tej samej sfery wyobraźni co „Zmierzch”, bestsellerowa powieść Stephenie Meyer (i ekranizacja tej bzdury).

Jak wiadomo, wartość baśni polega na poetyckim, fantastycznym przedstawieniu prawd uniwersalnych. Tymczasem z historyjek opowiedzianych przez Miharę nie płynie żaden morał, podobnie jak nic nie wynika z powieści Meyer. To sentymentalny bełkot: miłość z góry skazana na klęskę, jako że zakochani należą do innych bytów.

[srodtytul]Słabo pozszywane kawałki[/srodtytul]

Jednym z bohaterów „Beautiful People” jest wampir zakochany w sierotce początkowo przeznaczonej do konsumpcji. Ze względu na uczucie odkłada „posiłek” na później. Czas płynie, baba starzeje się i umiera, a biedy wampir zostaje wdowcem.

Inna dziewoja, której wdziękom ulega muzyk nieudacznik, okazuje się śnieżynką: topi się, gdy nawala prąd i siada lodówka. Za szczyt niekonsekwencji uważam story o dziewczynce zszywanej z trupich elementów przez tatusia-eksperymentatora. Z pokawałkowaną panną zaprzyjaźnia się niejaka Mimi, młoda kobieta po operacjach plastycznych. Poddała się zabiegom, żeby ktoś ją pokochał. Jednak mimo inwestycji w urodę nadaremnie wypatruje kandydata. W chwili, gdy zostaje z dłonią oderwaną z pozszywanej dziewczynki (puściły szwy, co za makabra), zdaje sobie sprawę, że zbłądziła. Ponownie poddaje się estetycznym operacjom, żeby… wrócić do dawnej, nieefektownej powierzchowności.

Kolejne cuda na kiju śledzimy w opowiastce o dwojgu imprezowiczów, którzy po pijaku wleźli do schronu, a gdy ponownie wyszli na powierzchnię, poza nimi nie było żadnej żywej istoty. Przegapili koniec świata, po prostu. Nie to jednak najgorsze. Szczytem niefartu jest ich seksualna orientacja: ona – lesbijka, on – gej. Z tej mąki dzieci nie będzie. W dodatku rozbitkom przestaje smakować żarcie z puszek. W tej sytuacji nie pozostaje nic innego, jak… zakręcić loki i iść spać.

Reklama
Reklama

Od porąbanych fabuł odstają dwie całkiem realne historie – o niedowarzonym nastolatku, który poprzez Internet odnajduje rzekomo nieżyjącą matkę, oraz opowieść o 30-letniej „staruszce”, z lęku przed samotnością symulującej istnienie adoratora. Gdyby Mihara skoncentrowała się na tego typu opowieściach niesamowitych, lecz z tej ziemi, mogłaby stworzyć ciekawą galerię typów. Fascynujących nawet w kostiumach GothLoli.

[i]Mitsukazu Mihara – rysunki i scenariusz, "Beautiful People", Tłum. Magdalena Tomaszewska-Bolałek, Wyd. Hanami, Warszawa 2009[/i]

Literatura
Marek Krajewski: Historia opętań zaczęła się od „Egzorcysty”
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Literatura
Marek Krajewski: Historia pewnego demona. Zaczęło się od „Egzorcysty"
Literatura
Powieść o kobiecie, która ma siłę duszy. Czy Tóibín ma szansę na Nobla?
Literatura
Marta Hermanowicz laureatką Nagrody Conrada 2025
Materiał Promocyjny
Raport o polskim rynku dostaw poza domem
Literatura
Żona Muńka o jego zdradach: dobry grzesznik
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Reklama
Reklama