W literackiej krainie Amosa Oza

„Sceny z życia wiejskiego” to świetne opowiadania o dzisiejszym Izraelu

Publikacja: 30.03.2010 00:48

W literackiej krainie Amosa Oza

Foto: Fotorzepa

Ponieważ literatura nie tyle opisuje świat, co go tworzy, w najnowszej książce Oz wyczarował wieś Tel Ilan, ponadstuletnią osadę leżącą pośród wzgórz porośniętych cyprysami. Przybyszom sprzedaje się domowe wino, słone sery i oliwki z papryką. Po prostu bajka.

[wyimek][link=http://www.rp.pl/artykul/9131,454088_Nie_ma_absolutnej_sprawiedliwosci.html] Nie ma absolutnej sprawiedliwości[/link][/wyimek]

A jednak Tel Ilan, które przypomina nieco Macondo znane z prozy Marqueza, skrywa wiele tajemnic. I bólu. Być może w tak rajskiej scenerii jest on nawet bardziej dotkliwy. Wie coś o tym 17-letni Kobi zakochany w dwukrotnie starszej bibliotekarce. I Beni Awni, naczelnik gminy, któremu pewnego popołudnia żona przesyła na kartce z kuchennego notesu krótką wiadomość: „Nie martw się o mnie”.

Oz ma dar obserwacji. W codziennych obrazach potrafi dostrzec głębię, wychwycić ukryty sens najzwyklejszych z pozoru sytuacji, odgadnąć intencje i pragnienia. A przy tym niczego nie dopowiada, pozostawia czytelnika sam na sam z tajemnicą.

Doktor Sztajner, miejscowa lekarka, oczekuje na przyjazd siostrzeńca Gidona Gata, czołgisty, który zapadł na zdrowiu i ze szkoły wojsk pancernych trafił do szpitala. Lekarka, która nie myli się w diagnozach, uważnie słucha pacjentów, ale nie okazuje im współczucia, chce osobiście spojrzeć na wyniki badań Gidona. Wychodzi na dworzec, bo o siódmej wieczorem przyjeżdża ostatni autobus z Tel Awiwu. Ale chłopaka nie ma...

Oz wykorzystuje tę scenę, by w przejmujący sposób opowiedzieć historię doktor Sztajner – „zasuszonej panny o kanciastych kształtach, surowej twarzy i krótko przystrzyżonych siwych włosach”. Co skrywa jej przeszłość? Miejscowi pamiętają, że dawno temu wdała się w romans z żonatym mężczyzną, który zginął na wojnie libańskiej.

Teraz, czekając na Gidona, kobieta wspomina dni, podczas których się nim opiekowała. Kocha chłopca bardziej niż kogokolwiek na świecie. I nagle uświadamia sobie prawdę: „Ma już dziewczynę. O to chodzi. Wreszcie znalazł sobie dziewczynę i dlatego nie ma już po co tu przyjeżdżać”. Opowieść o jednym wieczorze na dworcu autobusowym Oz zamienił w historię o samotności, miłości cierpliwej i skrytej, o utracie, która jest nieunikniona, ale na którą trudno się przygotować.

Autor od lat wymieniany jako kandydat do literackiej Nagrody Nobla działa na rzecz pojednania Izraelczyków z Palestyńczykami. W „Scenach z życia wiejskiego” portretuje byłego posła Knesetu Pesacha Kedema, zgarbionego staruszka, cholerycznego i mściwego. Mieszka w Tel Ilan razem z córką, która z poświęceniem się nim opiekuje. Barak w ogrodzie oddali arabskiemu studentowi – w zamian Adel plewi ogród i dba o dom.

Stary dogryza chłopakowi, kiedy tylko nadarzy się okazja. Gdy się dowie, że Adel pracuje nad książką porównującą życie wsi arabskiej i żydowskiej, za wszelką cenę będzie chciał poznać wnioski. „My jesteśmy nieszczęśliwi z własnej i z waszej winy – wyjaśnia student. – Z kolei wasze nieszczęście pochodzi z duszy”. „Z duszy?” – dopytuje się sceptyczny Kedem. „Albo z serca. Trudno powiedzieć. Ono pochodzi od was samych. Z wnętrza. Gdzieś z głębi”.

W jednym z najbardziej poruszających opowiadań Oz opisuje wieczór wspólnego śpiewania: „Szalom alejchem” i „Szabat zstąpił nad dolinę Genezaret”. Spóźnieni goście przynoszą wiadomość, że izraelskie samoloty zbombardowały właśnie nieprzyjacielskie cele.

Po krótkiej wymianie poglądów na temat sytuacji politycznej kraju, uczestnicy wieczoru podejmują kolejne pieśni, m.in. „Dokąd odszedł twój miły, o najpiękniejsza z niewiast”. I tylko narrator wsłuchuje się w noc. Zastanawia się, czy słabo słyszalny grzmot to burza, czy też huk silników samolotów bezpiecznie wracających do bazy.

Amos Oz o najtrudniejszych sprawach pisze z łagodną ironią. „Tato, wystarczy – mówi jedna z bohaterek. – Mówisz jak ostatni antysemita”. „Ostatni antysemita jeszcze się nie urodził – wyjaśnia ojciec. – I nigdy się nie urodzi”. Autor posługuje się oszczędnym poetyckim językiem. Wioska Tel Ilan to obowiązkowy punkt na mapie literackich podróży.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora [mail=b.marzec@rp.pl]b.marzec@rp.pl[/mail]

Literatura
Kto wygra drugą turę wyborów: „Kandydat” Jakuba Żulczyka
Literatura
„James” zrobił karierę na świecie. W rzeczywistości zakatowaliby go na śmierć
Literatura
Silesius, czyli poetycka uczta we Wrocławiu. Gwiazdy to Ewa Lipska i Jacek Podsiadło
Literatura
Jakub Żulczyk z premierą „Kandydata”, Szczepan Twardoch z „Nullem”, czyli nie tylko new adult
Literatura
Epitafium dla CK Monarchii: „Niegdysiejsze śniegi” Gregora von Rezzoriego