Spadkobierca XIX wieku

Znakomity włoski reżyser Luchino Visconti był artystą rozdartym między tradycją a nowoczesnością

Publikacja: 21.07.2010 20:21

Luchino Visconti na planie filmowym, lata 70.

Luchino Visconti na planie filmowym, lata 70.

Foto: Forum

[b]Czytaj też - [link=http://www.rp.pl/artykul/9131,511908_Jasny_obiekt_pozadania.html]Jasny obiekt pożądania [/link][/b]

W piątek wraca na ekrany "Śmierć w Wenecji" – jedno z arcydzieł włoskiego mistrza. Tymczasem ukazała się jego biografia autorstwa Laurence'a Schifano. To znakomite studium człowieka, który żył i tworzył w XX wieku, ale czuł się spadkobiercą XIX-wiecznego świata.

[wyimek] [link=http://www.rp.pl/artykul/9131,511826_Zywot_czlowieka_rozdartego.html]Oglądaj tv.rp.pl[/link] [/wyimek]

W filmach stale do niego wracał. Jednak nie po to, by szukać ucieczki przed nowoczesnością lub idealizować przeszłość. Ukazując zmysłowy urok dawnej kultury, próbował zrozumieć, co doprowadziło do jej rozpadu.

[srodtytul]Duch Mediolanu [/srodtytul]

Visconti urodził się w 1906 roku – w czasie, gdy rodzinny Mediolan znajdował się u szczytu świetności. Był intelektualną, gospodarczą i kulturalną stolicą Włoch. A perłę w jego koronie stanowiła La Scala, gdzie najpierw porywał widzów Giuseppe Verdi, a później pałeczkę po mistrzu przejął Giacomo Puccini. Mediolan – jak opisuje Schifano – wydawał się wtedy samowystarczalną cywilizacją, obojętną na wszystko, co pochodzi z zewnątrz. Jakby, mimo wejścia Włoch w nową epokę, chciał zakonserwować ducha XIX wieku.

Młodość Luchina upłynęła w trójkącie opera, katedra Duomo – jego ulubiony kościół – i pałacyk przy via Cerva, gdzie znajdowała się siedziba arystokratycznego rodu Viscontich. Dom stanowił azyl, w którym Luchino mógł się oddawać marzeniom, bawić w ogrodzie nad kanałem lub podziwiać oprawę przyjęć organizowanych przez rodziców, gdy zapraszali śmietankę Mediolanu.

Po latach, kiedy zamieszkał w rzymskiej willi zapisanej mu przez ojca, powtarzał: "Jestem mediolańczykiem z urodzenia i sentymentu, w Rzymie przebywam chwilowo". A wszystko w mieszkaniu – od wystroju wnętrz po meble – zmierzało do odtworzenia klimatu dzieciństwa.

Wychowaniem Viscontiego i jego rodzeństwa zajmowała się matka.

Spadkobierczyni potężnej rodziny przemysłowców zaprowadziła wojskową dyscyplinę. Dzień był ściśle podzielony na godziny lekcji, zabawy, posiłków i snu. "Nie staliśmy się żałosnymi arystokratami w rodzaju niektórych rzymskich książąt, którym nigdy nie chciało się niczego robić – wspominał Visconti. – Wtedy właśnie nauczyłem się, co to znaczy wymagać. Od siebie i od innych".

Luchino miał wpojony kult sztuki – od teatru, przez operę, aż po kino. Od małego kształtowano w nim skłonności artystyczne i przywódcze, jakby przygotowując go do roli reżysera. Bardzo wcześnie w prywatnym teatrze rodziców Visconti zaczął wystawiać własne przedstawienia: sztuki Szekspira, a nawet skomponowane przez siebie opery. Po latach już jako znany reżyser odszedł od neorealizmu (np. "Opętanie"). Postawił na wysmakowane plastycznie filmy (jak "Lampart", "Śmierć w Wenecji"), dla których inspirację stanowiły m.in. muzyka operowa i literatura najwyższej próby. Wrócił w ten sposób do zaszczepionego mu ideału płynnego łączenia różnych dziedzin sztuki.

[srodtytul]Wiek totalitaryzmów [/srodtytul]

Zmierzch świata XIX -wiecznej tradycji, tak bliskiej sercu Viscontiego, następował stopniowo. Zburzyła go najpierw I wojna światowa, a później narodziny totalitaryzmów.

Visconti nie akceptował ani faszyzmu, ani jego nazistowskiej odmiany. Działał w antyfaszystowskim ruchu oporu. Pomagał zbiegłym jeńcom brytyjskim i amerykańskim.

Wierzył w komunizm. Po wojnie publicznie poparł partię komunistyczną we Włoszech, choć oficjalnie nigdy do niej nie wstąpił. Dlaczego dziedzic starego hrabiowskiego rodu sympatyzował z marksistowską ideologią? Niewykluczone, że w narodzinach wielkoprzemysłowego kapitalizmu, który tak zwalczał Marks, włoski reżyser widział źródło upadku arystokratycznych rodów. Gdy instrumentem władzy stał się pieniądz, upadła dawna moralność. "Sądzę, iż spośród wszystkich definicji faszyzmu najsłuszniejsza jest ta, która upatruje w nim końcową fazę światowego kapitalizmu, końcowy wynik walki klas, która prowadzi do wynaturzenia" – mówił.

Nie miał natury rewolucjonisty. Gdy u schyłku życia obserwował wybuch zamieszek w 1968 roku, nie rozumiał, przeciw czemu buntują się młodzi. W ich protestach dostrzegał niebezpieczną błazenadę. Sprzeczną z poczuciem obowiązku i ładu, jaki wyniósł z rodzinnego domu. Bał się, że – tak jak podczas wojny – nadchodzi kolejna epoka chaosu i zamętu.

Myślami był wtedy przy adaptacji prozy Marcela Prousta. Ekranizacja "W poszukiwaniu straconego czasu" miała być ukoronowaniem jego twórczości. Melancholijnym portretem schyłku belle epoque, w której się wychował. Nigdy tego filmu nie nakręcił. Zmarł w 1976 roku w Rzymie.

[ramka] TRZY NAJWYBITNIEJSZE FILMY LUCHINA VISCONTIEGO

[b] 1963[/b] "lampart" to fascynujący dramat historyczny z wielką kreacją Burta Lancastera jako sycylijskiego arystokraty obserwującego koniec feudalnej epoki

[b] 1969[/b] "zmierzch bogów" jest ekspresyjną opowieścią o upadku Essenbecków, niemieckiej rodziny potentatów przemysłowych, w czasach dojścia do władzy Hitlera

[b] 1971[/b] "Śmierć w wenecji", czyli mistrzowska adaptacja opowiadania Tomasza Manna o fascynacji starego kompozytora von Aschenbacha pięknym młodzieńcem[/ramka]

[b]Czytaj też - [link=http://www.rp.pl/artykul/9131,511908_Jasny_obiekt_pozadania.html]Jasny obiekt pożądania [/link][/b]

W piątek wraca na ekrany "Śmierć w Wenecji" – jedno z arcydzieł włoskiego mistrza. Tymczasem ukazała się jego biografia autorstwa Laurence'a Schifano. To znakomite studium człowieka, który żył i tworzył w XX wieku, ale czuł się spadkobiercą XIX-wiecznego świata.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Literatura
„James” zrobił karierę na świecie. W rzeczywistości zakatowaliby go na śmierć
Literatura
Silesius, czyli poetycka uczta we Wrocławiu. Gwiazdy to Ewa Lipska i Jacek Podsiadło
Literatura
Jakub Żulczyk z premierą „Kandydata”, Szczepan Twardoch z „Nullem”, czyli nie tylko new adult
Literatura
Epitafium dla CK Monarchii: „Niegdysiejsze śniegi” Gregora von Rezzoriego
Literatura
Percival Everett „dopisał się” do książki Marka Twaina i zdobył Nagrodę Pullitzera