Historia cmentarza Łyczakowskiego?

Lwów, ogród snu i pamięci” jest podsumowaniem ponadtrzydziestoletnich badań profesora Stanisława S. Niciei nad Cmentarzem Łyczakowskim we Lwowie.

Publikacja: 08.01.2011 00:01

Niewiele widzielibyśmy o tej polskiej nekropolii, o ludziach na niej pochowanych, autorach pomników nagrobnych, gdyby nie on. Profesor Nicieja poświęcił cmentarzowi, a właściwie cmentarzom na Łyczakowie (bo jest tam także Cmentarz Obrońców Lwowa) kilka książek, filmów i kilkadziesiąt artykułów, nie mówiąc o licznych wywiadach dla mediów.

Jest rok 1981. „Cmentarz Łyczakowski, a właściwie jego stara, polska część, znajdował się wówczas w stanie agonalnym. Ukraińskie i rosyjskie nowe nagrobki (...) przesłaniały polskie, zaniedbane pomniki. Na kwaterach peryferyjnych cmentarza wszystko głuszyła i przesłaniała bujna roślinność, wciskająca się korzeniami w szczeliny i rozsadzająca monumenty, krusząca napisy epitafijne. Rdza trawiła secesyjne żeliwne krzyże i latarnie nagrobne oraz tabliczki z nazwiskami zmarłych. Resztę spustoszenia czyniły ręce wandali”.

To właśnie wtedy Stanisław Nicieja postanowił opisać i sfotografować ten cmentarz, by jego groby, nawet gdyby się rozpadły, nie zostały zapomniane, by trwała pamięć o pochowanych w nich ludziach.

W trzydzieści lat później, jak pisze profesor Nicieja, na cmentarzu, mimo że ma on status muzeum, „nie zahamowano procesu likwidowania starych polskich grobów. Polskość jest stamtąd systematycznie wypierana”. Zniszczono część polskich grobów, by zrobić miejsce pod panteon strzelców siczowych, mający stanowić kontrapunkt dla Cmentarza Obrońców Lwowa. Ale najcenniejsze pomniki i kaplice polskie są odnawiane, najczęściej z polskich funduszy.

Spośród innych lwowskich cmentarzy ten na Łyczakowie wyróżniał się swoim reprezentacyjnym charakterem i bogactwem nagrobków, a to dlatego, że jak pisano sto lat temu, „Na Łyczaków trafiało dobre towarzystwo”. Rzeźby, nagrobki, kaplice odzwierciedlały charakter miasta bogatych kupców i mieszczan, wysokich urzędników.

„Lwów, ogród snu i pamięci” to pierwsze obszerne, liczące ponad 200 stron przedstawienie twórczości artystów, którzy nadali charakter cmentarzowi. Hartman Witwer i Anton Schimser pozostawali pod wpływem Canovy. Parys Filippi, „romantyk-idealista”, stworzył szkołę rzeźbiarską, skąd wyszli twórcy pomników pełnych melancholii oraz zadumy, i był obok swego ucznia Juliana Markowskiego autorem największej liczby nagrobków. Piotr Wójtowicz, zwany był lwowskim Fidiaszem. Od lat 70. XX wieku, kiedy to władze sowieckiej Ukrainy uznały, że cmentarz będzie miejscem pochówku tylko dla ludzi zasłużonych, zaczęły znów się pojawiać pomniki artystyczne. Autor wspomina także ich twórców.

Rangę cmentarza wyznaczają jednak przede wszystkim nazwiska pochowanych. W przypadku Łyczakowa są to m.in. Julian Konstanty Ordon, Artur Grottger, Gabriela Zapolska, Maria Konopnicka, Ludwik Rydygier, Stefan Banach. To jedne z największych nazwisk z obszernego, liczącego ponad 200 stron, wykazu osób spoczywających na Łyczakowie. Cmentarz jest odzwierciedleniem polskiej historii miasta. Tu spoczywają m.in. profesorowie Uniwersytetu Jana Kazimierza i Politechniki Lwowskiej, dyrektorzy i pracownicy Ossolineum (m. in. Oswald Balzer i Ludwik Bernacki).

Ale polska historia na Cmentarzu Łyczakowskim nie urywa się w 1945 roku, wraz z opuszczeniem Lwowa przez znakomitą większość jego polskich mieszkańców. Na Cmentarzu Łyczakowskim są pochowani ci, którzy postanowili pozostać we Lwowie, wśród nich wielu takich, którzy podtrzymywali tu polskość. Profesor Mieczysław Gębarowicz, ostatni dyrektor lwowskiego Ossolineum, czuwający nad pozostałymi we Lwowie polskimi zbiorami, Irena Pelczarska, pracownik Uniwersytetu Jana Kazimierza, lekarka niosąca pomoc schorowanym Polakom i walcząca z zacieraniem polskości miasta, Henryk Mosing, lekarz mikrobiolog, zakonspirowany ksiądz prowadzący tajne seminarium, Zbigniew Hausvater – twórca Polskiego Teatru Ludowego, Tadeusz Schubert, profesor Politechniki Lwowskiej, prowadzący dom otwarty dla Polaków.

Autor wymienia także wybitnych i znanych Ukraińców, pochowanych na Cmentarzu Łyczakowskim, z Iwanem Franko na czele.

[i]Stanisław S. Nicieja „Lwów, ogród snu i pamięci. Dzieje Cmentarza Łyczakowskiego oraz ludzi tam spoczywających w latach 1786 – 2010”. Wydawnictwo MS, Opole 2011[/i]

Niewiele widzielibyśmy o tej polskiej nekropolii, o ludziach na niej pochowanych, autorach pomników nagrobnych, gdyby nie on. Profesor Nicieja poświęcił cmentarzowi, a właściwie cmentarzom na Łyczakowie (bo jest tam także Cmentarz Obrońców Lwowa) kilka książek, filmów i kilkadziesiąt artykułów, nie mówiąc o licznych wywiadach dla mediów.

Jest rok 1981. „Cmentarz Łyczakowski, a właściwie jego stara, polska część, znajdował się wówczas w stanie agonalnym. Ukraińskie i rosyjskie nowe nagrobki (...) przesłaniały polskie, zaniedbane pomniki. Na kwaterach peryferyjnych cmentarza wszystko głuszyła i przesłaniała bujna roślinność, wciskająca się korzeniami w szczeliny i rozsadzająca monumenty, krusząca napisy epitafijne. Rdza trawiła secesyjne żeliwne krzyże i latarnie nagrobne oraz tabliczki z nazwiskami zmarłych. Resztę spustoszenia czyniły ręce wandali”.

Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski