Reklama

Miłosz to postać jak z Szekspira

W biografii napisanej przez Andrzeja Franaszka ukazany został tragizm życia poety. Publikacja książki będzie wydarzeniem Roku Miłosza

Publikacja: 07.03.2011 19:34

Czesław Miłosz

Czesław Miłosz

Foto: materiały prasowe, Anna Brzezińska AB Anna Brzezińska

Blisko tysiącstronicowy tom powstawał dziesięć lat. To opowieść o życiu pełnym bólu, a nie optymistyczna historia pisarza, który odniósł sukces na światową skalę. Andrzej Franaszek dowodzi, że literatura Miłosza nie zrodziła się ze spokoju i jasności, ale z nieustannego konfliktu, wewnętrznego spięcia.

– Z początku myślałem o monografii twórczości opatrzonej komentarzem biograficznym – powiedział "Rz" Franaszek. – Dopiero badając archiwa Miłosza, uzmysłowiłem sobie, że jego dzieło zostało już szczegółowo opisane. Natomiast życie poety – znane tylko w ogólnych zarysach – kryje wiele tajemnic. Niewiele też wiemy o jego skomplikowanej osobowości.

Czesław Miłosz zdążył zaakceptować Franaszka w roli swego biografa. Znał go jako redaktora "Tygodnika Powszechnego". – Uważałem poetę za mędrca i czasem miałem ochotę zapytać go wprost: "Jak żyć?" – wspomina Franaszek. – Gdybym się na to odważył, bardzo bym go ubawił. Miłosz utrzymywał, że jego życie to pasmo chaotycznych decyzji. Powtarzał, że jest igraszką losu. Że przypomina Głupiego Jasia – najmniej mądrego z trzech braci, który wybiera złą drogę, ale właśnie na niej spotyka go nagroda.

Od czasu młodości towarzyszyło mu nieustanne poczucie winy. W latach studenckich porzucił narzeczoną z lęku, że małżeństwo stanie się pułapką i przez nie straci poetyckie powołanie. Bał się, że powtórzy los ojca. Aleksander Miłosz był inżynierem. Podróżował i polował na Syberii, a skończył jako powiatowy urzędnik w Suwałkach. Zaglądał do kieliszka. Poeta bał się, że również przegra życie, stoczy się w przeciętność – wyjaśnia Andrzej Franaszek. – Dlatego przez wszystkie lata podejmował nowe wyzwania. Uciekał w pracę, która stała się dla niego środkiem dyscyplinującym. Rodzajem autoterapii.

Pisząc o młodzieńczym zaangażowaniu w ruchy lewicowe, biograf zauważył, że Miłosz sympatyzował z trockistami i anarchistami, nie ze stalinowcami. Widział skutki wielkiego kryzysu i boleśnie je odczuwał – mówi Andrzej Franaszek. – Jednocześnie podjął grę ze sobą i z otoczeniem. Chciał uchodzić za twardego rewolucjonistę, a nie za nadwrażliwego poetę. Zresztą, przez całe życie Miłosz odczuwał potrzebę zakładania masek, zmiany kostiumu. Miał instynkt aktorski.

Reklama
Reklama

W czasie wojny pozostawał pod wpływem filozofa heglisty Tadeusza Juliusza Krońskiego. Przekonywał on, że historia jest rozumna i kieruje się prawami, którym trzeba się podporządkować.

– Gdy w 1951 r. poprosił o azyl polityczny we Francji, był przekonany, że w konfrontacji z komunizmem świat zachodni musi przegrać – twierdzi Andrzej Franaszek. – Emigracja oznaczała dla niego śmierć. Przeczuwał, że jako poeta jest skończony. Równocześnie uważał, że zdradził przyjaciół ze środowiska literackiego. Pochodzące z tego okresu świadectwa Zofii Hertz i Jerzego Giedroycia, którzy udzielili Miłoszowi schronienia, pokazują go jako człowieka na granicy załamania nerwowego. Krążył po Maisons-Laffitte, zachowywał się jak zwierzę w klatce.

Na obiady chodził wówczas do serbskiej restauracji. Często nachodziło go przeczucie, że najbliższy wieczór będzie ostatnim, że w końcu popełni samobójstwo.

Był postacią szekspirowską – otrzymał talent, witalność, siłę pozwalającą oprzeć się rozpaczy i atakom depresji – twierdzi biograf. – Otrzymał też życie na tyle długie, by dostrzec, że wszystkie ciosy spadają na tych, których kochał. Po długiej chorobie zmarła pierwsza żona – Janka. Po kolei odeszli: młodszy brat i druga żona – Carol. Pod koniec życia poeta został sam z pamięcią o nich i pytaniem o prawdziwą wartość swego dzieła.

W biografii poruszona została kwestia sporu ze Zbigniewem Herbertem. Przyjmuje się, że poeci, pozostający ze sobą wcześniej w przyjaznych stosunkach, pokłócili się o ocenę powstania warszawskiego. Do zajścia doszło w 1968 roku podczas kolacji w nowojorskim mieszkaniu Johna i Bogdany Carpenterów.

– Poróżnili się w zasadniczej sprawie: Herbert nie dopuszczał relatywizmu w żadnej formie, Miłosz był pod tym względem bardziej wyrafinowany – podkreśla Andrzej Franaszek. – Łatwo mogę sobie wyobrazić, że podczas tamtego sporu Miłosz prowokował rozmówcę, który na dodatek zaczął już pogrążać się w depresji. Podobnie postąpił w 1951 r. w Maisons-Laffitte. Jerzemu Giedroyciowi oznajmiał, że w ZSRR nie istnieją gułagi. Doskonale wiedział,  jaka jest prawda, ale postano- wił odegrać dramatyczny spektakl. Po obiedzie u Carpente- rów Herbert pisał do Miłosza: "Mam nadzieję, że mi w końcu wybaczysz. Będę Cię prześladował moją trudną miłością". Jeszcze w latach 90. nieledwie równocześnie pisał niezwykle krytyczny wobec Miłosza wiersz "Chodasiewicz" i wysyłał do niego kartkę pocztową. Jest na niej zdjęcie nogi słoniowej i kurczaczka. A na odwrocie dwa słowa: "Nie depcz".

Reklama
Reklama

Książka będzie bogato ilustrowana, również nieznanymi zdjęciami. Premierę zaplanowano na pierwszy dzień Festiwalu im. Czesława Miłosza.

2. Festiwal im. Czesława Miłosza. Kraków, 9 – 15 maja 2011 r.

Gośćmi imprezy będą m.in. Wisława Szymborska, Zadie Smith, Adonis, Tomas Venclova, Derek Walcott, Adam Zagajewski  i Ryszard Krynicki. Przyjaciele Miłosza podzielą się wspomnieniami, tłumacze opowiedzą o swoich doświadczeniach translatorskich. Tygodniowe spotkania zakończy występ Agi Zaryan w Filharmonii Krakowskiej.

Jenny Holzer na Wawelu. Kraków, czerwiec

Amerykańska artystka, laureatka Biennale w Wenecji w 1990 r., razem z reżyserem światła Charlesem Passarellim zrealizuje projekt nawiązujący do dzieła Czesława Miłosza. Instalacja zostanie pokazana na murach Wawelu.

Muzyka pełna poezji. Kraków, wrzesień

Reklama
Reklama

Podczas wrześniowego 9. Festiwalu Sacrum Profanum wybitni kompozytorzy – Paweł Mykietyn, Agata Zubel, Aleksandra Gryka, Dobromiła Jaskot, Wojciech Ziemowit Zych – zaprezentują utwory inspirowane wierszami Miłosza.  - bm, pap

Blisko tysiącstronicowy tom powstawał dziesięć lat. To opowieść o życiu pełnym bólu, a nie optymistyczna historia pisarza, który odniósł sukces na światową skalę. Andrzej Franaszek dowodzi, że literatura Miłosza nie zrodziła się ze spokoju i jasności, ale z nieustannego konfliktu, wewnętrznego spięcia.

– Z początku myślałem o monografii twórczości opatrzonej komentarzem biograficznym – powiedział "Rz" Franaszek. – Dopiero badając archiwa Miłosza, uzmysłowiłem sobie, że jego dzieło zostało już szczegółowo opisane. Natomiast życie poety – znane tylko w ogólnych zarysach – kryje wiele tajemnic. Niewiele też wiemy o jego skomplikowanej osobowości.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Reklama
Literatura
„Ogar” Krystiana Stolarza: kryminalny odmawia składania zeznań
Materiał Promocyjny
Sieci kampusowe – łączność skrojona dla firm
Literatura
„Tajemnica tajemnic", nowy thriller Dana Browna. Czy przebije „Kod Leonarda da Vinci”?
Literatura
Jedyna taka trylogia o Polsce XX w.
Literatura
Kalka z języka niemieckiego w komiksie o Kaczorze Donaldzie zirytowała polskich fanów
Materiał Promocyjny
Bieszczady to region, który wciąż zachowuje aurę dzikości i tajemniczości
Literatura
Neapol widziany od kulis: nie tylko Ferrante, Saviano i Maradona
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama